Pewnie przydałaby się debata o odpowiedzialności zawodowej lekarzy, do której wzywa Arłukowicz. Ale bardziej potrzebne jest rozliczenie autorów bajzlu w służbie zdrowia: Buzka, jego następców, ich ministrów zdrowia, nie wyłączając Arłukowicza i jego genialnej poprzedniczki, która za zasługi w pogrążaniu systemu została marszałkiem Sejmu.
Niedawno w autobusie zemdlała kobieta. Rano, po nocnym krwotoku, zgłosiła się do szpitalnej izby przyjęć, ale zgodnie z przepisami odesłano ją po skierowanie do lekarza pierwszego kontaktu. Autobus stanął, pasażerowie wezwali pogotowie, które zabrało chorą do szpitala. Tak formalnościom stało się zadość, bo szpital może przyjąć chorego bez skierowania, jeśli przywiezie go pogotowie. Mam nadzieję, że ta pani miała szczęście i przeżyła formalności.
Tu przypomnę, że szczęście nie wszystkim sprzyjało. Pod izbą przyjęć szpitala Barlickiego w Łodzi skonał Józef Kobielak. W Olsztynie, 50 metrów od szpitala, leżał nieprzytomny mężczyzna. Musiał czekać na pogotowie, które miało go przewieźć te 50 metrów! W Skierniewicach, żeby przemieścić pacjentkę do oddalonego o 200 metrów innego oddziału szpitalnego, potrzebna była karetka z Łodzi!
Panie Arłukowicz, kto wymyślił te i inne kosztowne debilizmy? Powiedz pan! Bo kto za ten bajzel płaci, to my wiemy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?