Piłka nożna. Nikt wróżką nie jest i trudno przewidzieć, jak potoczą się losy naszych drużyn w rozpoczynającym się sezonie pierwszej ligi. Mimo wszystko zapytaliśmy zasłużonych piłkarzy naszych klubów, które miejsca zajmą ŁKS, Widzew, GKS?
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYCH SLAJDACH
ŁKS i Widzew są w komfortowej sytuacji
Marek Chojnacki rozegrał w polskiej ekstraklasie 452 spotkania w barwach ŁKS. Dziś pracuje z kobietami w drużynie TME UKS SMS Łódź, ale nadal interesuje się męskim futbolem.
- Dla ŁKS i Widzewa duże znaczenie będzie miały te sobotnie zaległe mecze - mówi Marek Chojnacki. - One w jakimś stopniu mogą pozwolić jednemu i drugiemu zespołowi z optymizmem spojrzeć w najbliższą przyszłość. Jeżeli wygra Widzew, zbliży się do strefy barażowej. ŁKS jak wygra, to odskoczy od rywali i zapewni sobie względny spokój. Ale jeżeli coś się w tych meczach nie uda, to zarówno ŁKS, jak i Widzew czeka ciężka walka. Wiadomo, że jak od zwycięstwa rozpoczyna się rundę rewanżową, to zawsze jest łatwiej. Nasze drużyny moim zdaniem są w komfortowej sytuacji, bo mają zaległe mecze. Mogą sobie po nich określić cele. Obie nasze drużyny mogą awansować.
Trzeba wyeliminować kardynalne błędy
Marek Dziuba to medalista mistrzostw świata Espana 1982, piłkarz i trener obu naszych klubów ŁKS i Widzewa.
- Wszyscy by chcieli, żeby obie nasze drużyny awansowały do ekstraklasy - mówi Marek Dziuba. - Czy tak się stanie? Musimy zobaczyć, na co stać ŁKS i Widzew. Nie widzieliśmy obu naszych drużyn w ważnych meczach ligowych, za wyjątkiem pucharowego spotkania ŁKS z Legią. Oby nie powtarzały się w wykonaniu ŁKS kardynalne błędy, jakie widzieliśmy na jesieni i wcześniej w ekstraklasie. To samo powtórzyło się w meczu z Legią. Sama gra wyglądała nieźle, ale piłkarze popełnili takie błędy, które nie przystoją zawodnikom, marzącym o awansie do ekstraklasy.
A jeśli chodzi o Widzew, to sytuacja jest podobna - dodaje Marek Dziuba. Ciągle szuka swojej tożsamości, znów jest nowy skład, ale jak będzie zobaczymy po dwóch, trzech meczach. Oceny przed tymi meczami, to wróżenie z fusów. To samo dotyczy drużyny GKS Bełchatów. Wiadomo, w klubie są poważne kłopoty finansowe, odeszło kilku zawodników. Sytuacja przed rundą nie jest taka, jaką by sobie w bełchatowskim klubie życzyli.
Kamyk nie jest optymistą przed rundą wiosenną
Krzysztof Kamiński, piłkarz Wielkiego Widzewa, uczestnik pamiętnych meczów pucharowych, dziś trener Andrespolii Wiśniowa Góra i grup młodzieżowych nie jest optymistą.
- Odnosząc się do sparingów Widzewa, które obserwowałem, powiem tak - marnie to widzę - ocenia Krzysztof Kamiński. - Mam nadzieję, że w sezonie będą całkowicie inaczej grali. Patrząc na to, co oni wyprawiali w sparingach, trudno być optymistą. Ja wiem, że ze sparingów nie powinno się wyciągać daleko idących wniosków, ale to było dobre za moich czasów. Wtedy nie trzeba było patrzeć na sparingi, bo i tak wiadomo, że w meczach ligowych i pucharowych tamten Widzew będzie grał inną, lepszą piłkę. Czasy się zmieniły i wszyscy wymagają, aby sparingi też wygrywać. ŁKS? Wydaje się, że potencjał mają większy niż Widzew. Mają więcej zawodników, którzy potrafią decydować o grze drużyny.