Do tragedii doszło wieczorem 10 sierpnia 2011 roku w kamienicy przy ulicy Zamkowej w centrum Pabianic. Tego dnia małżonkowie wrócili autem z wczasów. W drodze powrotnej doszło między nimi do sprzeczki, która przerodziła się w awanturę. Według prokuratury, 60-latek chwycił za nóż i ugodził nim żonę w serce. Potem przez pomyłkę zadzwonił do straży pożarnej i powiedział, że żona uderzyła się nożem.
Tymczasem podczas przesłuchania Krzysztof W. utrzymywał, że nie wie, jakim narzędziem zadano żonie ranę.
Na miejsce przyjechała karetka pogotowia, której załoga przystąpiła do reanimacji kobiety. Rana okazała się śmiertelna. O godz. 22.20 Urszula W. zmarła. Policjanci zatrzymali podejrzanego. Był nietrzeźwy. Miał 0,8 prom. alkoholu w organizmie. Twierdził, że nie wie, w jakich okolicznościach zraniono żonę.
Przez 31 lat byli przykładnym małżeństwem. Zdaniem oskarżonego żona, która pracowała w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Łodzi, w ostatnich miesiącach zmieniła się i z tego powodu dochodziło między nimi do kłótni, ale nie - jak zapewniał - do rękoczynów. Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Łodzi. Podczas procesu Krzysztof W. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.
- W tej sprawie nie ma bezpośrednich dowodów winy oskarżonego, bo w mieszkaniu oprócz niego i pokrzywdzonej nikogo nie było. Zgromadzone dowody pośrednie i poszlaki układają się jednak w logiczną całość i prowadzą do ustalenia stanu faktycznego - mówiła w sądzie Beata Koziróg z Prokuratury Rejonowej w Pabianicach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?