Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nawałnica w Łódzkiem. Wielkie straty sadowników. Jaka pomoc finansowa?

Jacek Losik
Jacek Losik
Blisko 49 mln zł wyniosły straty w uprawach spowodowane przez letnie gradobicia i huragany. Sadownicy mogą liczyć na pomoc finansową. Nie wszyscy są nią jednak usatysfakcjonowani.

Zakończyła się ocena szkód wywołanych przez gwałtowne opady oraz huragany, które przeszły przez woj. łódzkie w czerwcu i lipcu. Członkowie gminnych komisji, którzy szacowali straty w uprawach po letnich nawałnicach twierdzą, że nie mieli jeszcze do czynienia z tak niszczycielskim gradobiciem.

Dane od komisji zebrali pracownicy wydziału infrastruktury i rolnictwa Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi. Wynika z nich, że wspomniane zjawiska atmosferyczne dotknęły 813 gospodarstw (głównie sadów jabłoniowych) w 11 gminach. Rolnicy łącznie stracili przez nie blisko 49 mln zł.

Wichura w Łodzi. Wiatr przewraca drzewa. Są zniszczenia [ZDJĘCIA]

- Najwyższe straty wystąpiły w uprawach sadowniczych w gminach: Sadkowice, Biała Rawska i Kowiesy. W pozostałych gminach były szacowane szkody zarówno w uprawach rolnych jak i sadowniczych - informuje Danuta Moreń z wydziału infrastruktury i rolnictwa ŁUW.

W gminie Sadkowice (powiat rawski) uprawy owoców zostały uszkodzone przez grad i huragany nawet w 90 - 95 proc. Straty oszacowano na blisko 21, 5 mln zł (prawie 180 tys. zł to uszkodzone budynki).

- Grad nie był jakoś imponująco duży. Grudki miały jednak kanciasty kształt, przez co wyrządzały więcej szkód. Ponadto przez mocny wiatr, grad zacinał z każdej strony. To tak, jakby koś nożem ciachał te owoce - mówi Katarzyna Wasilewska, referent z Urzędu Gminy Sadkowice, która uczestniczyła w szacowaniu strat. - Jabłka, wiśnie, śliwki były całe poobijane przez grad, wiele znalazło się na ziemi.

Wichura w Łódzkiem. Brak prądu i powalone drzewa w Łodzi i regionie [ZDJĘCIA]

Katarzyna Wasilewska podkreśla, że plony nadają się tylko do najmniej opłacalnej sprzedaży na przetwory, soki itp. O eksporcie, który jest najbardziej korzystny nie może być mowy. Ponadto ucierpiały nie tylko same owoce, ale również drzewa i krzewy. Spora ich część musi zostać wymieniona.

Podobnie było w gminie Biała Rawska (powiat rawski). Huragan, który przeszedł tamtędy 17 lipca zniszczył budynki na łączną kwotę ponad 43 tys. zł. Straty w uprawach wynoszą natomiast ok. 17 mln zł.

Rolnicy i sadownicy z gminy Kowiesy (trzecia najbardziej poszkodowana gmina w woj. łódzkim), ponieśli straty w uprawach w wysokości 7 mln zł. Ponadto poszkodowane są: Paradyż, Mniszków, Grabica, Bolimów, Nieborów, Łowicz, Skierniewice, Godzianów i Regnów.

Skala zniszczeń spowodowała, że pomoc dla poszkodowanych gospodarstw przygotowało Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Aby otrzymać odszkodowanie trzeba jednak spełnić kilka kryteriów.

Na pomoc finansową mogą liczyć rolnicy, których plony zostały uszkodzone przez grad, huragan, nawalny deszcz i suszę. Najbardziej istotna jest jednak skala zniszczeń. Odszkodowanie przeznaczone jest bowiem tylko dla właścicieli upraw, w których szkody w plonie zostały oszacowane na co najmniej 70 proc.

Nawałnice w Łódzkiem. Sadownicy liczą straty

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE...

Pomoc finansowa wynosi 900 zł na 1 ha powierzchni upraw i 100 zł na 100 mkw. powierzchni upraw w szklarniach i tunelach foliowych. Kwota ta będzie jednak pomniejszona o 50 proc. dla rolników nieposiadających polisy ubezpieczenia co najmniej połowy powierzchni uprawy.

- Odszkodowanie będzie wypłacane przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, na wniosek rolnika składany do ARiMR w terminie od 17 do 31 października 2016 r. - mówi Danuta Moreń z wydziału infrastruktury i rolnictwa ŁUW.

Warunki pomocy nie satysfakcjonują jednak Związku Sadowników RP. Zdaniem Jacka Otulaka, prezesa oddziału w Białej Rawskiej, kryteria przyznania dofinansowania są zbyt rygorystyczne. Zwłaszcza wymóg wykazania minimum 70 proc. szkód w uprawie.

- To zdecydowanie zbyt restrykcyjne kryterium. Już przy 30 proc. szkód, rolnicy mają bardzo duże straty. A mamy przecież bardzo dużo gospodarstw, których połowa upraw nie nadaje się do niczego. Ci sadownicy nie zasługują na pomoc? - pyta Jacek Otulak. - Wydaje nam się, że ministerstwo powinno ustalić takie same zasady pomocy, jak rok temu podczas suszy. Wówczas odszkodowanie przysługiwało na uprawy z 30 proc. szkodami.

Sadownikom nie podoba się również to, że osoby, które nie ubezpieczyły swoich upraw, otrzymają dwa razy mniej pieniędzy. Związek liczy na to, że resort uda się przekonać do złagodzenia wymogów. Tym bardziej, że sytuacja na rynku jest i tak już utrudniona przez rosyjskie embargo na polskie jabłka.

Burza w Łódzkiem. Gminie Paradyż z pomocą ruszy wojsko

- Sadownicy mają bardzo ciężki sezon. Przez rosyjskie embargo, jabłek jest tyle, że nawet jedno małe obicie owocu sprawia, że ono nie nadaje się na eksport. Na domiar złego, w takiej sytuacji trafiły się silne gradobicia i huragany... W efekcie wszystkie jabłka muszą iść na tańczą sprzedaż przemysłową - załamuje ręce Jacek Otulak.

W tym roku w woj. łódzkim nie były natomiast szacowane szkody spowodowane przez suszę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki