Zgodnie z prawem upadłościowym i naprawczym sąd musi oddalić wniosek o ogłoszenie upadłości, gdy majątek spółki nie pokryje nawet kosztów postępowania. Dokładnie taka jest sytuacja w Łódzkim Klubie Sportowym SA, bo spółka ma majątek bardzo niewielki - kilka komputerów, krzeseł, biurek itd.
Wygląda więc na to, że kolejny ŁKS będzie istniał całymi latami, bo nie będzie można go zlikwidować. Być może udziałowcy zostaną poproszeni o zmianę nazwy, tak jak to było ze spółką należącą do Daniela Goszczyńskiego i Grzegorza Klejmana, której prezesem do dzisiaj jest Mirosław Wróblewski. Choć akurat istnienie tej spółki łatwo wytłumaczyć, bo przecież wciąż walczy z PZPN o odszkodowanie za decyzję odmowną w sprawie licencji w 2009 roku.
Obecna spółka, po tym, jak jej prezes rozwiązał kontrakty piłkarzy, nie bardzo ma rację bytu. Od w czwartku nie ma też dyrektora sportowego, bo prof. Zbigniew Domżał złożył rezygnację. Oficjalnie zaprzecza, że jest zaangażowany w projekt związany z powołaniem nowego stowarzyszenia, które zajęłoby się odbudową ŁKS.
Niektórzy piłkarze, którzy jeszcze kilka dni temu trenowali jako zawodnicy ŁKS, już w najbliższy weekend mogą zagrać w innym zespole. Grupa wypożyczonych z UKS SMS piłkarzy przeszła do Tura Turek i w piątek wieczorem mogą zagrać w wyjazdowym spotkaniu grupy zachodniej drugiej ligi z Energetykiem ROW Rybnik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?