W tym sezonie jesienno-zimowym mniej się szczepimy. Po dwóch latach pandemii nie boimy się już ani grypy, ani koronawirusa. Lekarze ostrzegają przed taką postawą.
Od połowy września czwarta dawka szczepień przeciw COVID-19 dostępna jest dla wszystkich od 12. roku życia. Szczepienia wykonywane są nowymi szczepionkami firm Pfizer i Moderna celowanymi w omikrona. Ale zainteresowanie nie jest duże. W regionie łódzkim działa prawie 600 punktów szczepień, ale np. w poniedziałek w regionie wykonano 837 zastrzyków. To oznacza, że na punkt przypada… półtora zastrzyku dziennie. W czwartek liczba szczepień wzrosła do 1864, czyli do trzech na punkt. Ale dla porównania na początku kampanii szczepień przeciw COVID-19 wykonywano nawet po 25 tys. dziennie.
- Początkowo część osób szczepiła się przeciw COVID-19 z powodu obostrzeń oraz możliwości jakie dawało posiadanie certyfikatu szczepiennego, obecnie te osoby rzadziej zgłaszają się na dawki przypominające – ocenia Aleksander Saliński, lekarz z punktu szczepień przy ul. Kochanowskiego w Łodzi.
Jeszcze mniejsze jest zainteresowanie szczepieniami przeciw COVID-19 dla dzieci w wieku 5-11 lat, które od poniedziałku też mogą przyjąć dawkę przypominającą. Do łódzkiej Matki Polki, która zaplanowała szczepienie na przyszły piątek, zgłosiła się zaledwie… trójka dzieci. Szpital organizuje szczepienia dzieci raz w miesiącu, wtedy jest sens otwierać zawierająca 10 dawek fiolkę.
Jednym z powodów małego zainteresowania może być szczepienie dzieci starą szczepionką. - Rodzice tłumaczą, że to wciąż ta sama szczepionka, a wirus zmutował. Bardzo przydałaby się nowa szczepionka także dla najmłodszych pacjentów – mówi pediatra Jacek Kidoń, kierownik przychodni przy ul. Leczniczej w Łodzi.
Także szczepienia przeciw grypie idą słabiej niż w ubiegłych sezonach. Choć na terenie Łódzkiego jest 340 punków szczepień, zainteresowanie jest mniejsze. Dwa lata temu klienci szturmowali apteki w poszukiwaniu szczepionek przeciw grypie, mieli bowiem nadzieję, że choć trochę uchronią ich przed COVID-19. Rok temu szczepionki przeciw grypie z rządowych rezerw były darmowe dla wszystkich dorosłych. Nadal też obawiano się też połączenia infekcji z koronawirusem. W rezultacie w ubiegłym sezonie przeciw grypie zaszczepiło się rekordowe 7 proc. Polaków, prawie dwa razy więcej niż wynosiła wieloletnia średnia.
Teraz darmowe szczepionki przysługują kobiety w ciąży i osoby po 75. roku życia, choć w niektórych miastach tak jak np. w Łodzi istnieją dodatkowe programy szczepień na grypę dla młodszych seniorów. Zdrowi dorośli płacą około 50 zł za szczepionkę, dzieci, przewlekle chorzy i osoby 65. plus mają zniżkę 50 proc. Lekarze przyznają, że wielu pacjentów jest opłatami rozczarowanych.