1/6
(Na zdjęciu Marek Ćwiek, prezes Związku Nauczycielstwa...
fot. archiwum

(Na zdjęciu Marek Ćwiek, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego w Okręgu Łódzkim i członek Prezydium Zarządu Głównego ZNP)

Maciej Kałach: Działacze ZNP wielokrotnie mówili o koszmarze tzw. podwójnego rocznika, w którym są ostatni gimnazjaliści i pierwsi ósmoklasiści. Teraz związkowcy dokładają temu rocznikowi jeszcze jeden koszmar – widmo strajku, który może sparaliżować egzaminy w gimnazjach i podstawówkach...

Marek Ćwiek: Bierzmy pod uwagę, że 8 kwietnia to termin potencjalnego rozpoczęcia strajku. Do tej daty mamy jeszcze miesiąc i dużo może się wydarzyć. Wciąż liczymy na zrozumienie sytuacji przez rząd i Ministerstwo Edukacji Narodowej. Kompromis jest jeszcze możliwy. Strajku nie rozpoczynamy w pierwszy dzień egzaminu gimnazjalnego, ale dwa dni przed nim. To daje MEN następną szansę na podjęcie rozmów i decyzji.

Ale dodatkowy stres na uczniów i rodziców już został nałożony.

Jest niepewność, czy te sprawdziany odbędą się, czy nie, ale miejmy na uwadze, że harmonogram Centralnej Komisji Egzaminacyjnej przewiduje termin główny oraz dodatkowy – w czerwcu. Można go wykorzystać w przypadku uczniów, których testy ewentualnie nie odbędą się w terminie pierwszym z powodu strajku.

Tej opinii nie podziela CKE, która wydała komunikat, że termin dodatkowy dotyczy uczniów, których w pierwszym spotkało wydarzenie losowe, np. choroba albo awaria autobusu dowożącego do szkoły.

Jest harmonogram z wyraźnym określeniem: terminy dodatkowe. Wstrzymam się od oceny interpretacji CKE.

Nie obawiacie się, że radykalna forma protestu, a za taką trzeba uznać możliwy strajk w dniach egzaminu, zmniejszy poparcie społeczne dla waszych postulatów – w tym płacowego?

Teraz główny postulat dotyczy płac, ale ciągle walczymy o poprawę sytuacji w całym systemie oświaty, w tym o poprawę jakości nauczania. Rodzice uczniów to rozumieją. Mamy od nich telefony do siedziby naszego okręgu. Dzwoniła mama gimnazjalisty. Powiedziała: „Strajkujcie, ja was rozumiem. Rząd zrobił ogromną krzywdę mojemu dziecku, wprowadzając tak nieprzygotowaną reformę”. Ta rodzina przeżyła już tyle, że zakłócenie egzaminów wcale nie byłoby najgorszą z rzeczy, która je spotkała. Oczywiście, są też telefony od osób, które z naszą akcją się nie zgadzają. My prosimy o zrozumienie naszego konstytucyjnego prawa do strajku. Powtarzam: to nie jest strajk rozpoczynający się w dzień egzaminu, on rozpoczyna się dwa dni przed egzaminem. Nie chcemy robić krzywdy uczniom.

2/6
Rozmawiamy o strajku nauczycieli z Markiem Ćwiekiem,...

Rozmawiamy o strajku nauczycieli z Markiem Ćwiekiem, prezesem ZNP w Okręgu Łódzkim

3/6
(Na zdjęciu plakat strajku szkolnego 2019 - ten strajk ma...
fot. archiwum

(Na zdjęciu plakat strajku szkolnego 2019 - ten strajk ma się zacząć 8 kwietnia. Dwa dni potem pierwszy dzień egzaminów gimnazjalnych)

ZNP i MEN prześcigają się w publikowaniu odmiennych wysokości pensji nauczycieli. Wy najczęściej używacie przykładu wynagrodzenia stażysty, który rozpoczyna karierę w szkole z wynagrodzeniem ok. 1800 zł na rękę. Dlaczego powinno być od razu o tysiąc złotych więcej?

Bo kwota, uściślając, 1840 zł netto dzisiaj nie zachęca młodego człowieka do żadnej pracy. Mamy dużo młodych nauczycielskich małżeństw – za taką stawkę nie są one w stanie się utrzymać. A na pewno nie w dużym mieście.

Mogą korzystać z 500 plus, bo „nie muszą żyć w celibacie”...

W ZNP żartujemy, że ministrowi Szczerskiemu należy się od nas bukiet kwiatów, bo bardzo pomógł przygotowywanej akcji strajkowej. Choć mówiąc poważnie, była to żenująca wypowiedź. Zwłaszcza w kraju, w którym kasjer w dyskoncie po 2 – 3 latach pracy zarabia tyle, co nauczyciel dyplomowany, czyli stojący najwyżej w hierarchii awansu zawodowego. Choć bardzo szanujemy pracowników handlu, uważamy, że nie jest to właściwa proporcja zarobków, a ten tysiąc przyczyni się do jej naprawy.

4/6
(Na zdjęciu plakat strajku szkolnego 2017)...
fot. Grzegorz Gałasiński

(Na zdjęciu plakat strajku szkolnego 2017)

Dlaczego takiej determinacji do protestu nie było przed dwoma laty? Wtedy ZNP walczył nie tylko o podwyżki, ale przede wszystkim o zachowanie gimnazjów. Wiosną 2017 r. zapowiedzieliście strajk jednodniowy, który nie przyniósł sukcesu.

Determinacja ZNP była na pewno. Natomiast nie było odpowiedniej skali zrozumienia ze strony nauczycieli. W tamtym proteście wzięło udział tylko niecałe 40 proc. szkół w kraju. Teraz na pewno będzie to ponad 80 proc., a w woj. łódzkim przynajmniej 88 proc. Przed strajkiem w 2017 r. za mała część środowiska oświatowego zrozumiała, jakim zamieszaniem grozi reforma MEN pod przywództwem Anny Zalewskiej. Liceom i technikom wydłużała ona cykl kształcenia o rok, co nie sprzyjało wspierania ze strony ich kadry likwidowanych gimnazjów. Nasza sytuacja też nie była wtedy aż tak dramatyczna jak obecnie, choćby w porównaniu z pracownikami dyskontów. Teraz poparcie dla strajku rozkłada się dość równomiernie we wszystkich typach placówek.

Jak potraktujecie nauczycieli, którzy do strajku nie przystąpią? Znajomy dyrektor podstawówki opowiadał mi, że w tym roku ma tylko jedną klasę ósmą. Do organizacji egzaminu potrzebuje tylko czterech nauczycieli, a tylu „łamistrajków” znajdzie.

Nie wyobrażamy sobie, aby w szkole, w której w referendum większość załogi opowie się za legalną akcją strajkową, odbył się egzamin, jeśli ta akcja przeciągnie się na jego termin. Jako związek mamy swoje metody, aby to osiągnąć.

Jakie?

W tym przypadku nie będę mówił o szczegółach.

W ostatnią środę podczas spotkania ekspertów Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Łodzi z dyrektorami szkół kurator oświaty przypomniał, że organizacja sprawdzianów to ich moralny, ale i prawny obowiązek.

Przerabialiśmy to dwa lata temu, kiedy kuratorzy w całym kraju podważali nasze konstytucyjne prawo do strajku. Przykład daje minister Zalewska, odwołując się do naszej misji i posłannictwa, ale wiemy, że to po naszej stronie jest racja. A gra idzie nie tylko o pieniądze, ale i godność naszego zawodu.

Przed naszą rozmową zachęcałem czytelników, aby przekazali mi swoje pytania. Oto jedno z nich: „Komu przesłać fakturę za opiekunkę dla dziecka na czas strajku?”

Najlepiej do MEN, bo to ono odpowiada za obecną sytuację w oświacie. Ale jest możliwość skorzystania z zasiłku opiekuńczego dla pracownika, który musi się podjąć opieki nad dzieckiem do lat 8 z powodu nieprzewidzianego zamknięcia m.in. przedszkola lub szkoły. Oczywiście, taka nieobecność w pracy jest, zgodnie z prawem, usprawiedliwiona. ZNP będzie prowadziło odpowiednią kampanię informacyjną dla rodziców i wiadomość o tym zasiłku również znajdzie się w jej treściach.

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Znane są już plany miasta na półkolonie letnie dla dzieci

Znane są już plany miasta na półkolonie letnie dla dzieci

Strzelanina podczas napadu rabunkowego na kantor! Ruszył proces

Strzelanina podczas napadu rabunkowego na kantor! Ruszył proces

Robisz ognisko? Uniknij tego prostego błędu, przez który kiełbaski będą gorzkie

Robisz ognisko? Uniknij tego prostego błędu, przez który kiełbaski będą gorzkie

Zobacz również

Znane są już plany miasta na półkolonie letnie dla dzieci

Znane są już plany miasta na półkolonie letnie dla dzieci

Izabela Macudzińska przed laty. „Królowa życia” zmieniła się nie do poznania

Izabela Macudzińska przed laty. „Królowa życia” zmieniła się nie do poznania