Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie da się zrzucić winy na prokuratorów na dole

Joanna Leszczyńska
Kazimierz Olejnik
Kazimierz Olejnik Robert Kwiatek/Polskapresse
- W sprawie Amber Gold nie da się całej winy zrzucić na prokuratorów na dole. Mam wrażenie, że właśnie ci prokuratorzy stali się kozłami ofiarnymi tej sytuacji - mówi w rozmowie z Joanną Leszczyńską prokurator Prokuratury Generalnej, Kazimierz Olejnik.

Andrzej Seremet, prokurator generalny, dokonał surowej oceny pracy prokuratorów, pracujących nad sprawą Amber Gold. Czy w tej krytyce oszczędził siebie?

Zakładam, że krytyka prokuratury przez Andrzeja Seremeta była uzasadniona, albowiem fakty, które przedstawił, były porażające. Z drugiej strony, ustawa o prokuraturze mówi o hierarchicznym podporządkowaniu w tej instytucji. Zatem nie da się całej winy zrzucić na prokuratorów na dole. Mam wrażenie, że właśnie ci prokuratorzy stali się kozłami ofiarnymi tej sytuacji. Dotychczas sprawą Amber Gold zajmowała się jedna pani prokurator z Prokuratury Rejonowej Gdańsk Wrzeszcz, która - jak to w rejonie bywa - miała olbrzymi referat innych spraw. Dopiero w sytuacji, kiedy okazało się, że sprawa tego parabanku zaszła za daleko i dłużej jej się nie da zamiatać pod dywan, została przeniesiona do wydziału śledczego Prokuratury Okręgowej, gdzie od razu powołano grupę prokuratorów. Dlaczego ktoś wcześniej nie podjął takiej decyzji? Całkowite uchylanie się od odpowiedzialności w tej sprawie nie jest uzasadnione, bo Komisja Nadzoru Finansowego m.in. napisała skargę do Prokuratury Generalnej, gdzie ta skarga została zbagatelizowana. Zatem nie da się udawać, że Prokuratora Generalna o tym nie wiedziała. Uchylanie się przez wyższe instancje od pewnego zakresu odpowiedzialności uważam za nieuczciwe.

Ma Pan na myśli prokuratora generalnego?

Nie, mam na myśli Prokuraturę Generalną, bo mogło być tak, że ta skarga w ogóle nie trafiła na biurko prokuratora generalnego, ale na pewno trafiła do Prokuratury Generalnej. Niestety, nikt się tam temu nie przyjrzał i nie wyciągnął wniosków. Odnoszę wrażenie, że zbyt często w sprawach skomplikowanych, trudnych prokuratorzy są pozostawiani samym sobie, a instancje wyższe, które są po to, by udzielać pomocy, koordynować, przesuwać siły i środki, reagują dopiero wtedy, kiedy mleko się rozleje.

Roman Giertych twierdzi, że sprawa tego kalibru od początku powinna trafić do Prokuratury Okręgowej...

Sprawa Amber Gold niewątpliwie od razu powinna trafić do Prokuratury Okręgowej, bo trzeba w niej wykonać gigantyczną liczbę czynności. Dzisiaj sprawa ta nie tylko została przesunięta do Prokuratury Okręgowej, ale została powołana specjalna grupa do jej prowadzenia, której jeszcze dano do pomocy ABW. To za późno. Jest nie do przyjęcia, by po trzech latach śledztwa w tej sprawie prokuratura nie wiedziała, czy mamy do czynienia z oszustwem, czy z działalnością parabankową. Ale nie zwalajmy wszystkiego na prokuraturę. Szereg innych organów państwa też zawiodło. Gdzie były inne sławne służby, które nawet nie wiedziały, że pan Plichta zmienił nazwisko, że był karany. Myślę m.in. o ABW. Tutaj kryje się też wątek syna pana Tuska. Rozumiem pana premiera, który nie chce, by jego rodzina była inwigilowana, ale zapewne chciałby, aby w inny sposób była przestrzegana przed zagrożeniami.

Część polityków uważa, że to, co dzieje się w prokuraturze jest konsekwencją oddzielenia jej od ministerstwa sprawiedliwości i braku nadzoru nad tą instytucją. Zgadza się Pan z tym?

Absolutnie nie. W ostatnim czasie bardzo często słyszałem tezę, że prokurator generalny nic nie może. Nie mogę się z tym zgodzić. Myślę, że kierownictwo prokuratury posiada wystarczającą ilość środków, a by w sposób realny wpływać na bieg życia prokuratorskiego, na ukierunkowywanie postępowań, na wskazywanie zagrożeń. Wiele serca poświęciłem na to, by prokuratura uzyskała niezależność, by została oddzielona od Ministerstwa Sprawiedliwości. Boję się teraz, że dzisiejsza kondycja prokuratury i efekty jej pracy mogą spowodować, że powstanie woda na młyn dla pana Ziobry i innych osób, które mówią: chcemy polityka na czele prokuratury. Myślę, że jeżeli została podważona idea niezależności prokuratury, to nie jest kwestia błędów w tej idei, ale jej realizacji.

Ale prokurator generalny nie może natychmiast odwołać prokuratora rejonowego we Wrzeszczu, tylko wnioskuje o jego odwołanie do Krajowej Rady Prokuratury. To przecież ogranicza jego możliwości.

Jednak prokurator może składać wnioski o odwołanie. Prokurator generalny zbyt często powtarza, że nic nie może. Jest to oczywista nieprawda. Prokurator generalny posiada aż nadto możliwości prawnego działania.Myślę, że Krajowa Rada Prokuratury rozpatrzy wniosek prok. Seremeta o odwołanie prokuratora rejonowego bardzo rzetelnie. I zastanowi się, w jakiej sytuacji był prokurator, który prowadził postępowanie w sprawie Amber Gold, jak i sam prokurator rejonowy. My przecież nie wiemy, ale może prokurator rejonowy składał jakieś wnioski w tej sprawie do wyższej instancji. Jeżeli się okaże, że ta sprawa faktycznie przekraczała możliwości Prokuratury Rejonowej, to nie można karać ludzi za to, co ich przerastało, a nikt im nie pomógł.

Na początku roku mieliśmy konflikt między prokuraturą cywilną i wojskową, potem doszło do kłótni między prokuraturą warszawską i łódzką, kto ma prowadzić śledztwo w sprawie zabójstwa Marka Papały, później była kontrowersyjna konferencja prasowa katowickiej prokuratury w sprawie śmierci małej Madzi. Czy to nie świadczy o tym, że nad prokuraturą nikt nie panuje?

Zabrakło pewnej wizji, koncepcji działania prokuratury. Prokuratura powinna pokazać, że przewiduje, diagnozuje zagrożenia, że podejmuje środki zaradcze. Prokuratura nie może wyłącznie działać jak strażak, który gasi pożar. Ale to nie ma nic wspólnego z jej niezależnością. To jest nieporadność.

Czy ta nieporadność nazywa się Andrzej Seremet?

Nie, dzisiaj mam zbyt mało danych, bym dokonywał personalnych ocen. Nawet bym nie chciał, bo to takie proste: znaleźć kolejnego kozła ofiarnego. Na pewno coś się złego dzieje w systemie funkcjonowania prokuratury. Nad tym trzeba się głębiej zastanowić. Bo nie ma się co czarować: wizerunek prokuratury jest zły. Być może Krajowa Rada Prokuratury na tle wniosku, który będzie rozpatrywała, będzie się musiała pokusić o szerszą diagnozę, kto za to wszystko odpowiada.

Jakich zmian w funkcjonowaniu prokuratury Pan oczekuje?

Potrzebne są zmiany prawne. Wymowny jest chociażby sam fakt, że prokuratura funkcjonuje na podstawie ustawy z 1985 roku. Wszyscy kandydaci na prokuratora generalnego deklarowali, że po objęciu stanowiska podejmą działania nad stworzeniem nowej ustawy o prokuraturze. Tymczasem mija kolejny rok, a sprawa jest w powijakach. Zmiany są potrzebne, choć takie, by prokurator generalny i inni funkcyjni prokuratorzy mogli swobodnie decydować o swoich zastępcach, gdyż przyznaję: dziś procedura ich odwołania jest bardzo skomplikowana. Ponadto prokurator generalny nie posiada inicjatywy ustawodawczej, a prokuratura nie ma samodzielności finansowej.

Może prokurator Seremet ma za małą siłę przebicia wśród polityków, że nie doprowadził do powstania ustawy o prokuraturze?

Nie chcę dokonywać oceny, bo nie wiem, jak są zaawansowane prace i gdzie zostały przyblokowane.

Rozmawiała Joanna Leszczyńska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki