W samo południe do seminarium zaczęli schodzić się kandydaci. Każdy z torbą lub plecakiem, bo egzaminy do seminarium trwają ponad dobę.
35-letni Piotr z Łasku, zanim podjął decyzję o byciu księdzem, zdążył zrobić świecki doktorat z teologii. - Miałem czas, by wszystko dokładnie przemyśleć. I doszedłem do wniosku, że to jest właśnie to - mówi.
Wraz z młodszymi kolegami spędza w seminarium ponad dobę. W tym czasie psycholog sprawdza ich predyspozycje, a rektor seminarium - wiarę i motywację. Wiedzę z religii na poziomie szkoły średniej skontroluje test. - Jeśli czegoś nie będę wiedział, to dopiero będzie wstyd - śmieje się doktor Piotr.
Każdy kandydat musi też oddać odręcznie napisany życiorys. - Pisany własną ręką będzie bardziej osobisty - tłumaczy ten wymóg ks. Dariusz Kucharski, prorektor seminarium.
Kandydat dostarcza także opinię proboszcza. - Musi być wierzącym i praktykującym katolikiem oraz mieć powołanie. Zweryfikujemy to podczas studiów - mówi prorektor. Druga tura egzaminów odbędzie się we wrześniu.
W łódzkim seminarium w ubiegłym roku studiowało 55 osób, a 18 lat temu aż 141.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?