Policjanci mają z podpalaczami pełne ręce roboty. Niedawno zatrzymali 36-letniego mieszkańca gminy Gidle, który w Ciężkowicach w powiecie radomszczańskim spalił doszczętnie budynek drewniany oraz część pobliskiego ogrodzenia i budynku gospodarczego. Straty oszacowano na 23 tys. zł. Okazało się, że piroman niedawno wyszedł z więzienia. Podczas rozmowy z policjantami przyznał, że budynek podpalił z zemsty na jego właścicielu, którego po prostu nie znosił. Podpalaczowi jako recydywiście grozi do siedmiu i pół roku więzienia.
W 2020 roku w woj. łódzkim zanotowano 7.164 pożarów, z czego 808 okazało się podpaleniami. Rok wcześniej było jeszcze gorzej: strażacy zanotowali 9.668 pożarów, w tym 1110 podpaleń.
Płoną trawy, lasy, stogi i stodoły
- Najbardziej typowe podpalenia dotyczą traw i zarośli. Podpalane są też stodoły i stogi słomy. Lasy są znacznie rzadziej podpalane. W tym roku najwięcej podpaleń miało miejsce w powiecie radomszczańskim (67) oraz piotrkowskim (57) – mówi młodszy brygadier Jędrzej Pawlak, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi.
Przebiegły podpalacz z Piotrkowa
Regularnie podpalane są wiaty, pergole i kontenery na śmietnikach. W nocy z 9 na 10 kwietnia policjanci w Piotrkowie Trybunalskim zostali zaalarmowani, że na jednym z osiedli ktoś podpala wiaty śmietnikowe. Sprawcą okazał się 27-letni mężczyzna w czarnej kurtce, z dużym plecakiem i ze słuchawkami na uszach, który uciekł na widok patrolu.
Wkrótce został wytropiony na boisku. Właśnie przebierał się, aby zmylić stróżów prawa. Zdjął kurtkę i słuchawki, które schował do plecaka, zaś spodnie wywinął na drugą, znacznie jaśniejszą stronę, tak że zmienił się nie do poznania. Policjanci nie dali się zwieść i po pościgu zatrzymali przebiegłego podpalacza. Okazało się, że podpalił cztery wiaty śmietnikowe. Straty oszacowano na 16 tys. zł. Grozi mu do pięciu lat więzienia.
Wśród podpalaczy wyróżniał się... strażak
Bywa, że podpalaczami okazują się... strażacy. Jeden z najgłośniejszych takich przypadków dotyczył 34-latka z Ochotniczej Straży Pożarnej w powiecie wieruszowskim, który najpierw podpalił setki balotów ze słomą, a potem zakład stolarsko – tapicerski, w którym pracował, po czym z zapałem przystąpił do akcji gaśniczej. Wpadł dzięki temu, że jego wyczyn z podłożeniem ognia zarejestrowały kamery monitoringu. Oczywiście z hukiem wyleciał z OSP. Jego sprawa trafiła do sądu w Sieradzu, który skazał go na półtora roku więzienia.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?