Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie ma na leki ani na jedzenie. ZUS chce od niego 50 tys. zł

Joanna Barczykowska
Robert Kujawski najbardziej chciałby pomagać innym
Robert Kujawski najbardziej chciałby pomagać innym Łukasz Kasprzak
Chory łodzianin żyje za 675 złotych miesięcznie. Nie ma na leki ani na jedzenie. Tymczasem ZUS żąda od niego zwrotu prawie 50 tys. złotych renty.

Drzwi otwiera bardzo drobny chłopak na wózku. Nie wygląda na 34 lata. Oczy ma ufne, ale pełne bólu. Jest bardzo szczery, choć widać, że krępuje go proszenie o pomoc.

- Chciałbym kiedyś pomagać innym, a nie tylko brać - mówi Robert Kujawski z Łodzi.

Robert żyje głównie dzięki pomocy obcych ludzi. Sam nie byłby w stanie się utrzymać. - Na rękę dostaję tylko 675 złotych renty specjalnej, którą w ubiegłym roku przyznał mi prezes ZUS. Żyję bardzo skromnie, ale to nie wystarcza - przyznaje łodzianin.

Część renty zabiera mu ta sama instytucja. Dlaczego? ZUS stwierdził, że renta rodzinna, którą wcześniej przez lata Robert pobierał, mu się nie należała. W dniu wypadku Robert był już sierotą, dlatego dostawał rentę po mamie. Uczył się w studium gastronomicznym, ale nie chodził na wszystkie zajęcia.

- Byłem młody i głupi, opuszczałem praktyki, ale nigdy nie podejrzewałem, że spotka mnie za to aż tak surowa kara - mówi Robert. - Pod koniec sierpnia miałem wypadek. Spadłem z rusztowania. Nie pamiętam, co się ze mną działo.

Łodzianin po wypadku półtora roku spędził w centrum rehabilitacyjno-opiekuńczym. Rentę rodzinną automatycznie mu przedłużono, bo zgodnie z prawem mają do niej prawo osoby bez względu na wiek, jeżeli stały się całkowicie niezdolne do pracy. ZUS przysyłał do pana Roberta lekarzy, a ci orzekali niezdolność do pracy.

Chłopak nie wiedział, że wyrzucono go ze szkoły. - Studium nie wysłało do mnie powiadomienia o skreśleniu z listy studentów - mówi Robert.

Dwa lata temu ZUS rentę rodzinną łodzianinowi odebrał. Pan Robert przez dwa lata żył z zasiłku MOPS w wysokości 400 zł. Na życie zostawało mu... 70 złotych. Łodzianin nie miał co jeść. Organizm nie miał siły walczyć z chorobą, a rany odleżynowe się pogłębiły.

Kiedy ZUS w październiku ubiegłego roku przyznał mężczyźnie rentę specjalną, zasiłki z MOPS się skończyły. Robert okazał się dla opieki społecznej zbyt zamożny. Prawo do zasiłku stałego mają osoby, których dochód na jedną osobę w gospodarstwie domowym nie przekracza 542 złotych. Robert dostaje więcej, choć to nie wystarcza nawet na podstawowe leki.

Na dodatek miesiąc po przyznaniu Robertowi renty specjalnej ZUS upomniał się o zwrot nienależnie jego zdaniem pobranej renty. Robert miał oddać 50 tysięcy złotych renty i 24 tys. złotych odsetek.

- Nie mam z czego oddać. Nigdy nie będę miał. Nie mogę pracować, choć bardzo bym chciał. Nie mam też rodziny. Rodzice zmarli, kiedy byłem nastolatkiem. Pomagają mi tylko obcy ludzie - opowiada Robert.

ZUS zaczął pobierać część jego renty na spłatę długu. Te 130 złotych to dla Roberta prawdziwy majątek. Chłopak miesięcznie potrzebuje 1,5 tys. złotych na leki i opatrunki na wciąż otwarte rany. Od roku Robertowi pomaga Fundacja Dbam o Zdrowie, która finansuje mu zakup części leków. Możliwości fundacji są jednak ograniczone, a Robert bez leczenia i jedzenia szybko podupada na zdrowiu. Zbiórki żywności dla Roberta prowadzi też wolontariuszka fundacji, pani Małgosia.

- Fundacja stara się pomagać w zakupie leków, ale mamy ograniczone możliwości, bo potrzebujących jest bardzo wielu. Robert potrzebuje leczenia i pieniędzy na opatrunki regularnie. Otwarte rany wciąż się sączą. Jedynym ratunkiem są opatrunki żelowe lub terapia podciśnieniowa. Jedno i drugie jest bardzo drogie - mówi Małgorzata Różycka. - Od pół roku dzięki staraniom fundacji i prywatnym darowiznom udaje się zaopatrywać Roberta w żelowe opatrunki na stałe, jednak jest to bardzo trudne. Rozpoczęcie terapii podciśnieniowej jest konieczne, ale bardzo kosztowne. Szukamy dla Roberta dodatkowej pomocy. Na razie bezskutecznie.

Robert odwołał się od decyzji ZUS, która nakazywała zwrot renty rodzinnej. ZUS umorzył mu odsetki, ale kwoty głównej nie chce. Dlaczego? "Nie znaleziono podstaw uzasadniających odstąpienie od żądania zwrotu nienależnie pobranych świadczeń" - czytamy w odpowiedzi ZUS.

- Pan Robert odwołał się też do sądu, który dokona kontroli zgodności wydanych decyzji z prawem. Po zapoznaniu się z treścią odwołania, sprawdzimy, czy zostały wskazane jakieś nowe okoliczności sprawy, które będą mogły mieć wpływ na umorzenie długu - mówi Monika Kiełczyńska, rzecznik prasowy I oddziału ZUS w Łodzi. - Organ rentowy z oceną tych okoliczności musi jednak wstrzymać do czasu zakończenia postępowania sądowego.

Na czas postępowania ZUS nie będzie dokonywał potrąceń z renty specjalnej i zwróci potrącone kwoty za luty i marzec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki