Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie pływaj w Stawach

Matylda Witkowska
Na Stawach Stefańskiego czynna jest tylko przystań
Na Stawach Stefańskiego czynna jest tylko przystań fot. Krzysztof Szymczak
W tym roku po raz pierwszy od dwóch lat miało być czynne kąpielisko na Stawach Stefańskiego. Jednak już dzień po otwarciu sanepid znów je zamknął.

Powód? Zbyt duże stężenie bakterii coli i ogromna ilość glonów.

W zeszłym roku w Stawach Stefańskiego w ogóle nie było wody, bo przez cały sezon trwał remont pomostów i nabrzeża. Na początku maja nad staw powróciły łódki i rowery, od czwartku działać też miało kąpielisko. Chętnych odstraszyła jednak gruba warstwa glonów - z daleka trudno było dojrzeć, gdzie zaczyna się kąpielisko, a kończy przybrzeżny trawnik. W piątek sanepid oficjalnie zakazał tu kąpieli.

Łódzki sanepid zamknął kąpielisko zaledwie dzień po otwarciu

Bakterie coli mogą być groźne dla osób o obniżonej odporności, zaś glony u alergików mogą powodować uczulenie. Jednak mimo zakazów znalazła się osoba skłonna do kąpieli. - W piątek przyszła pani, znalazła kawałek wolnej od glonów powierzchni i mimo naszych ostrzeżeń zaczęła pływać - mówi Maciej Misztal, ratownik z sąsiedniej przystani.

Przed takim zachowaniem ostrzega Ewa Krawczyk, rzecznik Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Łodzi. - Kąpielisko jest zamknięte, to znaczy, że do kąpieli się nie nadaje - tłumaczy.

W poniedziałek pobrano nowe próbki wody, jednak kąpielisko będzie się nadawać do użytku dopiero wtedy,kiedy glony znikną. Woda zgodnie z przepisami musi być przejrzysta. Niestety, wszystko wskazuje na to, że nie stanie się to szybko. - Staw w dużej mierze zasilany jest brudną wodą opadową, która spływa z całej okolicy. Po gwałtownych ulewach nie jest w stanie się szybko oczyścić - mówi Dariusz Wrzos, dyrektor wydziału ochrony środowiska i rolnictwa Urzędu Miasta Łodzi. - W okolicy nie brakuje też nieoznaczonych na mapie sączków i nielegalnych ujść z kanalizacji. To pogarsza sprawę. Niestety, w najbliższych latach trzeba będzie zapomnieć o kąpielach w Stawach Stefańskiego - mówi Wrzos.
Podobny problem dotyczy Stawów Jana.

- W pobliżu jest ruchliwa droga, wszystko co z niej spłynie, wpływa do rzeki, a potem do stawów - opowiada dyrektor Wrzos.

Jedyną szansą na poprawę warunków w łódzkich stawach jest wprowadzenie biologicznego systemu oczyszczania wody, który filtrowałby wodę jeszcze w rzekach, zanim wpłynie ona do zbiorników. Jednak w najbliższej przyszłości szansę na taki system ma tylko Arturówek. Instalacja będzie finansowana ze środków unijnych.

- W przyszłym roku mają się zacząć prace projektowe. Cały system będzie gotowy za kilka lat - mówi dyrektor Wrzos.

Na razie, mimo braku odpowiedniej technologii, woda w Arturówku i w Stawach Jana jest czysta i zdatna do kąpieli. W sezonie badana jest co dwa tygodnie. Inspektorzy badają stężenie bakterii, oceniają czystość wody, sprawdzają właściwości chemiczne.

- Jeśli wyniki kontroli są prawidłowe, w naturalnych zbiornikach można kąpać się bez obaw - zapewnia Krawczyk.

W zeszłym sezonie Arturówek zamykano dwa razy z powodu bakterii coli, Stawy Jana raz, z powodu bakterii coli i zakwitu sinic.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki