Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Nie zamierzam udawać, że nic się nie stało". Nowy naczelny "Newsweeka" o sprawie Tomasza Lisa

OPRAC.:
Anna Piotrowska
Anna Piotrowska
Tomasz Lis przestał pełnić funkcję redaktora naczelnego tygodnika "Newsweek" 24 maja.
Tomasz Lis przestał pełnić funkcję redaktora naczelnego tygodnika "Newsweek" 24 maja. Fot. Marek Szwadyn/ Polska Press
W ostatnich dniach od ludzi pracujących w "Newsweeku" usłyszałem wiele historii świadczących o tym, że w redakcji panowała "toksyczna atmosfera" – dokładnie tego słowa używali – przyznaje nowy redaktor naczelny tego tygodnika Tomasz Sekielski.

Zarzutom dotyczącym swojego poprzednika Tomasz Sekielski poświęcił swój pierwszy wstępniak. Jego treść została opublikowana w niedzielę na stronie internetowej tygodnika.

"Tomek nie był moim ulubionym szefem"

Nowy redaktor naczelny "Newsweeka" przyznaje w nim, iż ma świadomość, jak duże oczekiwania związane są z tym tekstem. Podkreśla, że jeśli nie potrafi zrobić się porządku na własnym podwórku, nie ma się mandatu do moralizowania i pouczania innych.
"Dlatego nie zamierzam udawać, że nic się nie stało, że nie pojawiły się publikacje stawiające w bardzo złym świetle mojego poprzednika oraz poniekąd całą redakcję 'Newsweeka'" – pisze Sekielski. Tłumaczy, że sprawa jest dla niego tym trudniejsza, że ma do Lisa osobisty stosunek. Przypomina, że to właśnie od niego, pracując w "Faktach" TVN uczył się warsztatu dziennikarskiego, za co jest mu wdzięczny. Tu dziennikarz decyduje się na szczere wyznanie:

"Nie będę jednak udawał, że Tomek był moim ulubionym szefem. Jego styl zarządzania redakcją opierał się raczej na używaniu kija niż marchewki. Wybuchy złości, nieustająca presja sprawiały, że nie wszyscy wytrzymywali tę swoistą tresurę".

Sekielski dodaje, że niejednokrotnie słyszał od Lisa, że newsy to nie miejsce dla "grzecznych harcerek" ani "szkółka niedzielna". Nowy naczelny "Newsweeka" ocenia, że Lis był "genialnym dziennikarzem", któremu wiele się wybacza.

"Wtedy, w drugiej połowie lat 90. ubiegłego wieku, błędnie wydawało nam się, że taka jest norma, że tak muszą wyglądać relacje w redakcji, że tak funkcjonują media. Na szczęście czasy się zmieniają, tyle tylko, że nie zmienił się Tomek".

"Toksyczna atmosfera" w "Newsweeku"

W dalszej części swojego tekstu Tomasz Sekielski przechodzi do pracy Lisa w "Newsweeku" i podkreśla, że także jako naczelny tego tygodnika zachowywał się jak autokrata, który swoim drapieżnym stylem zarządzania sprawiał ból konkretnym osobom.
Dziennikarz przyznał, że w ostatnim czasie rozmawiał na ten temat z wieloma osobami, które mówiły o panującej w redakcji "toksycznej atmosferze". "Jedni czuli się zastraszani, drudzy mówią o złym traktowaniu i niewłaściwych zachowaniach byłego szefa" – wskazuje Sekielski. Dodaje, że byli jednak także i tacy, którzy nie doświadczyli niczego złego ze strony Tomasza Lisa. "Każdy przypadek jest inny i tym trudniej pisać o tej sprawie tak, by uniknąć niesprawiedliwych uproszczeń" – tłumaczy.

Sekielski przestrzega w swoim wstępniaku wszystkich tych, którzy chcieliby w oskarżycielskim tonie zwrócić się do pracowników "Newsweeka", dlaczego pozwalali tak długo na takie traktowanie, czy nie zmienili redakcji. "Te pytania łatwo stawiać przede wszystkim tym, którzy nie doświadczyli toksycznych relacji w pracy czy domu. Szczególnie łatwo ferować wyroki, gdy samemu nie zaznało się przemocy psychicznej, która potrafi wytworzyć chorą więź między ofiarą a oprawcą" – zauważa.

Dziennikarz odrzuca też zarzuty, że wydawnictwo Ringier Axel Springer Polska w ogóle nie reagowało na niepokojące sygnały od pracowników. Podkreślając, że w firmie istniały mechanizmy antymobbingowe, przyznaje, że niestety, w tym przypadku nie wszystkie procedury zadziałały tak, jak trzeba. "Nie wynikało to jednak z chęci ukrywania czy tuszowania czegokolwiek. W niektórych przypadkach po prostu zabrakło komunikacji, zaufania i wrażliwości wykraczającej poza obowiązujące procedury" – dodaje.

Odejście w trybie natychmiastowym i poważne zarzuty

Tomasz Lis przestał pełnić funkcję redaktora naczelnego tygodnika "Newsweek" 24 maja tego roku. Wydawnictwo Ringier Axel Springer Polska, do którego należy tytuł, do tej pory nie ujawniło powodów natychmiastowego zerwania współpracy z dziennikarzem. Nie zrobił tego również on sam. Media spekulowały jednak, że decyzja ta może być konsekwencją mobbingu, a nawet molestowania. W piątek, 24 czerwca, serwis Wirtualna Polska opublikował wstrząsający materiał rzucający nowe światło na odejście Lisa. Ujawniono w nim zarzuty, jakie wobec byłego już redaktora naczelnego zgłaszali jego podwładni. Wśród nich: wulgarne i seksistowskie odzywki, chamskie komentarze, poniżanie i doprowadzanie do ataków paniki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Nie zamierzam udawać, że nic się nie stało". Nowy naczelny "Newsweeka" o sprawie Tomasza Lisa - Portal i.pl

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki