Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie żyje Józef Niewiadomski. Kochał ludzi i Łódź, był prezydentem i I sekretarzem w PRL

Anna Gronczewska
Grzegorz Gałasiński
Nie żyje Józef Niewiadomski, były prezydent, wojewoda łódzki, radny, a także I sekretarz Komitetu Łódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Człowiek lewicy, który jednak budził sympatię także tych z drugiej strony politycznej barykady. Miał 86 lat.

Z dumą podkreślał, że był łodzianinem. Urodził się 2 stycznia 1933 roku na Młynku, który częścią Łodzi stał się dopiero po wojnie. Jego tata Józef, po którym odziedziczył imię, był dzierżawcą cegielni. Mama Janina zajmowała się domem.

- Na Młynku, dokładnie w okolicy ul. Śląskiej, mieliśmy domek rodzinny - mówił nam przed laty Józef Niewiadomski. - Sprzedaliśmy go po śmierci rodziców. Wiele rzeczy z tego domu przeniosłem do mojego mieszkania w centrum Łodzi.

Jedną z nich był portret ojca, przedstawiał młodego człowieka w mundurze wojskowym.

- Mój ojciec w 1920 roku walczył z bolszewikami - wyjaśniał Józef Niewiadomski. - Dostał nawet za to medal, który wisi przy zdjęciu. Mogę powiedzieć górnolotnie, nawiązując do „Trylogii”, patriotyzm w mojej rodzinie był pieczętowany krwią. Mój tata był trzy lata w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu. Podczas okupacji zginęło dwóch braci mamy. Jeden walczył w Armii Krajowej, drugi w Batalionach Chłopskich. A brat ojca zginął od niemieckiej kuli pięć dni po wyzwoleniu.

Józef Niewiadomski od dziecka związany był z harcerstwem. Należał najpierw do drużyny harcerskiej, która stacjonowała przy ul. Malczewskiego. Potem przeniósł się do „Dziewiątki”. Założył ją jego brat cioteczny i urzędowała na Młynku.

- Jeden z kolegów wypisał na sklejce, że to ulica Przyjacielska i umieścił przy siedzibie drużyny - wspominał były prezydent Łodzi. - Drużyny nie ma, a ulica pozostała.

CZYTAJ INNE ARTYKUŁY

Między 1968 a 1970 rokiem był komendantem Chorągwi Łódzkiej Związku Harcerstwa Polskiego, a wcześniej zastępcą komendanta.

Po maturze zaczął studia na Politechnice Łódzkiej i na Uniwersytecie Łódzkim, ale żadnych nie skończył. W końcu został wysłany do Warszawy do Wyższej Szkoły Nauk Społecznych przy KC PZPR. Skończył ją po trzech latach, w 1966 roku. Temat jego pracy magisterskiej brzmiał: Udział robotników w zarządzaniu przedsiębiorstwem na przykładzie zakładów Fonika w Łodzi. Był już wtedy członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Legitymację partyjną odebrał w 1951 roku. Wcześniej działał w Związku Młodzieży Polskiej.

Po powrocie z Warszawy w 1966 roku rozpoczął pracę w Komitecie Łódzkim PZPR, w Wydziale Kultury, Nauki i Oświaty. W 1974 roku został I sekretarzem Komitetu Dzielnicowego PZPR Łódź - Śródmieście.

Jego kariera polityczna nabierała rozpędu. W 1977 roku został wiceprezydentem Łodzi, a już po roku prezydentem, a także wojewodą łódzkim. Pełnił tę funkcję do 1985 roku. Wtedy na krótko wyjechał do Warszawy, gdzie 12 listopada został ministrem budownictwa, gospodarki przestrzennej i komunalnej. Ale już w lipcu 1986 roku powrócił do Łodzi. Wybrano go I sekretarzem Komitetu Łódzkiego PZPR.

Stał na czele łódzkiej partii, gdy do Łodzi przyjechał papież Jan Paweł II.

- Sprawy związane z organizacją wizyty były wielkim wysiłkiem nie tylko strony kościelnej, ale też miasta - opowiadał nam. - Trzeba było przygotować na przykład lotnisko Lublinek na spotkanie z papieżem. Przyszło tam bowiem mnóstwo ludzi. Musieliśmy m.in zamontować urządzenia sanitarne, by nie było epidemii. Koszty tego ponosiło miasto. Papież odlatywał ze stadionu Włókniarza Łódź przy ul. Kilińskiego. Tam też trzeba było przygotować lądowisko.

Za czasów, gdy był prezydentem Łodzi, a potem I sekretarzem Komitetu Łódzkiego PZPR, budowano Centrum Zdrowia Matki Polki. 8 marca 1983 roku generał Wojciech Jaruzelski wsiadł do pociągu i pojechał złożyć życzenia łódzkim kobietom. Odwiedził kilka zakładów pracy. Wtedy oficjalnie poinformował, że w Łodzi powstanie pomnik szpital, Centrum Zdrowia Matki Polki.

- Zdecydowano, że w Łodzi zostanie wybudowany szpital ginekologiczno-położniczy na 240 łóżek, a skończyło się na 500 - wspominał nam Niewiadomski. - Wiele na ten temat rozmawiałem z ówczesnym ministrem zdrowia Tadeuszem Szelachowskim. Mówię do niego: Budujesz szpital matki, ale bez dziecka? Masz wybudować w Polsce 25 tysięcy szpitalnych łóżek i tego nie zrobisz. Natomiast tysiąc łóżek będziesz miał w Łodzi. Poprzyj mnie, by połączyć budowę szpitala ginekologiczno-położniczego z pediatrycznym. Minister mnie poparł.

Powołano Radę Obywatelską budowy Pomnika Szpitala Matki Polki. Na jej czele stanął ówczesny wicepremier Zenon Komender. W jej skład weszło też m.in. dwóch generałów: Michał Janiszewski i Józef Baryła, a także Tadeusz Szelachowski i Józef Niewiadomski. 1 października 1984 roku uroczyście wmurowano kamień węgielny pod budowę Centrum Zdrowia Matki Polki. Na tę uroczystość przyjechał generał Jaruzelski. Akt erekcyjny włożono do metalowej tuby, którą zrobiła załoga zakładów Elta w Łodzi. Budowa ruszyła już 21 października. 26 maja 1988 roku nastąpiło uroczyste otwarcie Szpitala Pomnika Matki Polki. Wtedy oddano go do zagospodarowania służbie zdrowia.

- W grudniu 1988 roku urodziło się w tym szpitalu pierwsze dziecko - mówił nam Józef Niewiadomski. - Szpital odwiedzały wycieczki, które podziwiały wyposażenie, komfort czekający na pacjentów. Fotografowali się przy stojącym w hallu pomniku Matki Polki. Wydano znaczki, widokówki z budynkiem, wybijano monety upamiętniające Centrum Zdrowia Matki Polki.

Generał Wojciech Jaruzelski nie był na otwarciu szpitala pomnika.

CZYTAJ INNE ARTYKUŁY

Józef Niewiadomski przyznawał, że już w nowych czasach o mało co przez Centrum Zdrowia Matki Polki nie poszedł do więzienia. Razem z innymi członkami Rady Obywatelskiej stanął przed sądem oskarżony o niegospodarność. Ostatecznie wyrok w zawieszeniu dostał tylko sekretarz rady.

Za czasów, gdy był prezydentem, a potem pierwszym sekretarzem, w Łodzi budowano wielkie osiedla mieszkaniowe, jak Retkinia czy Widzew-Wschód. Działo się tak, bo brakowało mieszkań dla łodzian. Plan zakładał, że trzeba wybudować 55 tysięcy nowych.

- Zwykle miasta rozbudowywane są na północ i południe, ale u nas na północy był Zgierz, a na południu Pabianice, a więc wybrano wariant wschodnio-zachodni, tak powstała Retkinia i Widzew-Wschód - wyjaśniał Józef Niewiadomski.

Przez wiele lat z żoną Jagodą mieszkał w jednej z kamienic przy al. Kościuszki. Ich jedyny syn Mariusz został lekarzem, ale z rodziną wyjechał do Hiszpanii.

Józef Niewiadomski w mieszkaniu miał wiele pamiątek z czasów, gdy zarządzał Łodzią. Na przykład na ścianie wisiały dwie szable. Jedna z nich to prezent od pracowników zakładów Wifamy. Józef Niewiadomski dostał ją, by walczyć o sprawy Łodzi. Druga to podarunek od przyjaciela, profesora Uniwersytetu Łódzkiego. Pamiątek związanych z Łodzią miał więcej. Na przykład obraz namalowany przez znanego malarza Józefa Wasiołka, który przedstawia budowę Trasy W-Z. Nie mogło też zabraknąć grafiki przedstawiającej ulicę Piotrkowską.

Od łódzkich harcerzy Józef Niewiadomski dostał posążek, miniaturę pomnika Małego Powstańca. Była to dla niego bardzo cenna pamiątka.

W 1989 roku przestał być I sekretarzem Komitetu Łódzkiego PZPR. Ale już w nowych czasach dalej udzielał się politycznie. Został członkiem Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Był łódzkim radnym.

- Jestem politycznym zwierzęciem - śmiał się. - Nie mogę siedzieć w domu i nic nie robić!

1 maja tego roku przyszedł na pochód, który wyruszał sprzed pomnika Leona Schillera. Miał już kłopoty z poruszaniem się, chodził o kulach. Ale z uśmiechem witał wszystkich znajomych. Taki obraz Józefa Niewiadomskiego pozostanie wielu ludziom w pamięci.

CZYTAJ INNE ARTYKUŁY

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki