Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie żyje ksiądz Andrzej Dymer. Przeciwko niemu toczył się proces o molestowanie seksualne. Kuria nie udostępni akt procesu

Leszek Rudziński
Leszek Rudziński
fot. Andrzej Szkocki
W wieku 58 lat, po długiej chorobie nowotworowej, we wtorek rano zmarł ksiądz Andrzej Dymer. Duchowny oskarżony był o molestowanie seksualne nieletnich.

Informację o śmierci duchownego podał we wtorek rano na Twitterze ks. Grzegorz Kramer. Informację tę potwierdziła Kuria Metropolitalna Szczecińsko-Kamieńska. Jak podają media, ksiądz chorował na nowotwór.

W ubiegłym tygodniu abp Andrzej Dzięga odwołał ks. Dymera z funkcji szefa Instytutu Medycznego Jana Pawła II w Szczecinie. Odwołanie duchownego nastąpiło po spotkaniu biskupa z jedną z ofiar duchownego, który w latach 90. miał molestować małoletnich chłopców.

Przeciwko księdzu toczyło się również postępowanie kanoniczne w związku z zarzutami o molestowanie seksualne chłopców przez księdza w latach 90. Dzień przed jego śmiercią telewizja TVN24 wyemitowała wstrząsający reportaż na ten temat.

Jak podała we wtorek TVN24, rzecznik archidiecezji gdańskiej ksiądz Maciej Kwiecień poinformował we wtorek stację, że postępowanie kanoniczne wobec ks. Andrzeja Dymera zostało zamknięte pod koniec 2020.

- "W dniu 12 lutego br. miała miejsce sesja wyrokowa. Treść i uzasadnienie wyroku zostaną w ciągu 14 dni przesłane do Kongregacji Nauki Wiary i do archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej" - przekazał w przesłanej do telewizji odpowiedzi.

"Gdański Trybunał Metropolitalny nie upubliczni dokumentacji procesowej ks. Andrzeja Dymera i treści wydanego wyroku" - dodał rzecznik gdańskiej archidiecezji w piśmie do TVN24.

Ksiądz Dymer stał się bohaterem kilku materiałów dziennikarskich. W poniedziałek wieczorem TVN24 wyemitowało reportaż „Najdłuższy proces Kościoła”. Autorzy materiału zwracali uwagę, że to najdłużej ciągnący się proces kanoniczny, który miał ustalić prawdę - szczecińscy biskupi mieli wiedzieć o molestowaniu nieletnich przez księdza od 1995 r.

Karny proces kanoniczny w jego sprawie rozpoczął się w roku 2004. Śledztwo wszczęto jednak dopiero po publikacji dziennikarzy „Gazety Wyborczej” w 2008 r. W kwietniu tego samego roku kościelny trybunał uznał winę Drymera. Duchowny złożył apelację od wyroku pierwszej instancji, jednak werdyktu ostatecznego wciąż nie ma.

Sprawy, które prowadziła prokuratura zostały umorzone. Ks. Dymer od lat twierdził, że nikogo nie skrzywdził, jednak wśród osób skrzywdzonych przez niego jest m.in. jeden z zakonników.

Oświadczenie Prymasa Polski: Jest mi przykro, że nie sprostałem oczekiwaniom pokrzywdzonych

Po publikacji materiału TVN24 abp Wojciech Polak zabrał głos w związku ze szczecińskim księdzem Andrzejem Dymerem.
„W związku z informacjami, które usłyszałem podczas spotkania z osobami pokrzywdzonymi, a upublicznionymi w tekstach red. Zbigniewa Nosowskiego oraz reportażu „Najdłuższy proces Kościoła”, uważam, że niesłychana przewlekłość kościelnych procedur w sprawie ks. Andrzeja Dymera oraz brak odpowiedniego traktowania osób skrzywdzonych na wielu etapach tego postępowania, nie mają żadnego usprawiedliwienia.

Potwierdzam, że w czerwcu ubiegłego roku spotkałem się z dwoma osobami pokrzywdzonymi, którym towarzyszył o. Marcin Mogielski OP oraz dwóch prawników” – czytamy w oświadczeniu.

Abp Polak stwierdził, że wcześniej wiedział o sprawie niewiele, opierając się jedynie na przekazach medialnych.
„Ponieważ osobom pokrzywdzonym towarzyszyli doświadczeni prawnicy znający sprawę, uznałem, że osoby skrzywdzone będą miały wystarczającą pomoc, aby dokonać zgłoszenia do Stolicy Apostolskiej, zgodnie z obowiązującym w Kościele prawem. Ze swojej strony zaproponowałem wsparcie mojego Biura w przygotowaniu zgłoszenia oraz Fundacji Świętego Józefa w udzieleniu pomocy psychoterapeutycznej. Takimi ustaleniami zakończyło się to spotkanie” – napisał Polak.

Duchowny wskazał, że po obejrzeniu reportażu jest mu przykro, że „nie sprostał oczekiwaniom osób pokrzywdzonych, co wyraził w filmie jeden z uczestników spotkania.”

„Wskazane powyżej ustalenia z osobami obecnymi na spotkaniu oraz podjęte działania, miały bowiem na celu, zgodnie z moimi uprawnieniami jako delegata KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży, wyjść im naprzeciw.

Niemniej chciałbym jeszcze potwierdzić, że jako delegat KEP zostałem poinformowany o dokonaniu zawiadomienia w tej sprawie do Stolicy Apostolskiej. Osądzenie sprawy jest wyłączną kompetencją Stolicy Apostolskiej” – oświadczył Prymas Polski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki