Cezary Mocka mieszkał w Łodzi. Przez wiele lat pracował jako taksówkarz. 11 lat temu przeżył wielki dramat. Jego żona wyszła do pracy. Przechodziła przez pasy i została potrącona przez samochód. Zginęła.
- Ta najważniejsza, ostatnia kobieta wybrała mnie – wspominał żonę w „Sanatorium miłości” Cezary Mocka. - Powiedziała: to jest tylko ten i nikt inny. Z każdym rokiem wzrastała miłość. Myśmy za sobą szaleli przed wypadkiem.
Po śmierci żony stał się samotny, dzieci opuściły Łódź. On wspominał dawne czasy. Jego pasją był taniec. Ale zaczęło szwankować zdrowie... Postanowił zgłosić się do „Sanatorium miłości”. Liczył, że pozna tu kobietę, która będzie mu towarzyszyć.
- Z niewypowiedzianym żalem chcielibyśmy poinformować o odejściu od nas Cezarego Mocka, jednego z dwunastu uczestników programu „Sanatorium Miłości” - napisano na Facebookowej profilu programu. - Cezary na każdym kroku udowadniał, jak był wyjątkowym i niepowtarzalnym człowiekiem. Szczerym, bezpośrednim, niezwykle ujmującym. To ktoś, kogo trudno było nie obdarzyć sympatią od pierwszej chwili, pierwszego spotkania. Cezary potrafił oczarować nie tylko swoich partnerów z programu, ale też jego ekipę oraz wszystkich tych, którzy mieli przyjemność i zaszczyt się z nim spotkać. Dzisiaj ból i smutek towarzyszy nam wszystkim. Odszedł ktoś, kto na długo pozostanie w naszej pamięci i naszych sercach. Dobranoc Cezary
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?