18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niebezpieczny ośrodek dla matek z dziećmi

Jolanta Sobczyńska
Łódzki ośrodek dla matek z dziećmi nie spełnia wymogów przeciwpożarowych
Łódzki ośrodek dla matek z dziećmi nie spełnia wymogów przeciwpożarowych Krzysztof Szymczak
Straż pożarna w Łodzi twierdzi, że życie matek i dzieci, które przebywają w Specjalistycznym Ośrodku Wsparcia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie (SOW) w Łodzi może być zagrożone. W kamienicy, w której mieści się m.in. hostel, jest jedna klatka schodowa, a zbyt długi korytarz uniemożliwia skuteczną ucieczkę przed pożarem. W budynku nie ma hydrantu, z którego mogliby skorzystać ratownicy przyjeżdżający gasić pożar.

Dla Stowarzyszenia Promocji Zdrowia i Psychoterapii, które prowadzi ośrodek, te wiadomości są druzgocące. Na przeniesienie się do innego lokum SOW nie ma bowiem szans. Minimalny koszt przystosowania budynku, by spełniał zasady bezpieczeństwa pożarowego, może sięgnąć 40 tys. zł. Dla stowarzyszenia, które działa głównie dzięki dotacji z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej (około 300 tys. zł rocznie) oraz wpływom z jednego procenta podatku PIT (w tym roku 3 tys. zł) to astronomiczna kwota.

- Podczas kontroli budynku na korytarzach były drewniane, łatwopalne boazerie - mówi Arkadiusz Makowski, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej PSPw Łodzi. - Według przepisów, odległość z pokoi do klatki schodowej, którą można uciekać, nie może być większa niż 10 metrów. W tym budynku ta odległość jest większa. Ośrodek nie ma hydrantu wewnątrz budynku ani systemu oddymiania.

W ośrodku dziś przebywa 26 osób - głównie matki z dziećmi, które musiały uciekać z domów przed przemocą.

- Boazerię zdjęliśmy natychmiast. Zleciliśmy ekspertyzę - mówi Maria Gajek, prezes stowarzyszenia. - Z ekspertyzy wynika, że musielibyśmy zamontować specjalne drzwi przeciwpożarowe, które stanowią barierę dla pożaru. Na dachu musiałaby się zaś pojawić klapa oddymiająca, która po wybuchu pożaru, automatycznie się otwiera i uwalnia dym. Trzeba jeszcze zainstalować oświetlenie awaryjne na drogach ewakuacyjnych, które działa mimo odcięcia dopływu prądu do budynku.

Wyniki ekspertyzy musi zaakceptować straż pożarna. Wtedy stowarzyszenie będzie szukać pieniędzy w Urzędzie Miasta Łodzi i w Łódzkim Urzędzie Wojewódzkim.

CZYTAJ WIĘCEJ W DZIENNIKU ŁÓDZKIM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki