Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niedosyt jednych, niedosyt drugich. Jan Sobociński nie zagra z Rakowem

R. Piotrowski
Maksymilian Rozwandowicz próbuje zatrzymać Igora Angulo. ŁKS zremisował w Zabrzu 1:1 [Fot. Marzena Bugała Azarko]
- Myślę, że po zdobyciu gola zabrakło nam umiejętności utrzymywania się przy piłce, ale punkt jest punkt i musimy go szanować – stwierdził po zremisowanym 1:1 meczu z Górnikiem Zabrze trener ŁKS, Kazimierz Moskal.

Tego, że piłkarze ŁKS w Zabrzu będą częściej utrzymywać się przy piłce i wymienią więcej celnych podań byliśmy pewni już przed meczem (choć przewagę na tym polu wypracowali sobie koniec końców nieznaczną). Nie wiedzieliśmy natomiast, czy te wszystkie statystyki podopieczni trenera Kazimierza Moskala zdołają zamienić na punkty.

Spotkanie zakończyło się remisem 1:1, a na ten podział punktów kręcić nosem mają prawo zarówno gospodarze, jak i goście z Łodzi - zabrzanie ponieważ Erik Janža, Jesús Jimenez czy David Kopacz byli summa summarum bliżsi pokonania bramkarza niż po drugiej stronie boiska Michał Trąbka, Piotr Pyrdoł czy w ostatniej akcji spotkania Bartłomiej Kalinkowski; z kolei łodzianie czują niedosyt przede wszystkim dlatego, gdyż od chwili, gdy Daniel Ramirez na początku drugiej połowy zdobył piękną bramkę aż do 73. minuty to właśnie goście, jak się zdawało, kontrolowali przebieg spotkania. Ełkaesiacy tę kontrolę stracili dopiero w końcówce, za co zapłacili stratą dwóch „oczek”.

- Chyba powinniśmy szanować ten punkt. Górnik stworzył więcej bardziej klarownych okazji do zdobycia gola. Remis jest więc sprawiedliwy – przyznał po ostatnim gwizdku Maksymilian Rozwandowicz.

Przedmeczowe prognozy dotyczące sposobu gry obu zespołów z grubsza się sprawdziły. Ełkaesiacy tworzyli zagrożenie pod bramką Martina Chudý’ego po uprzednim wymienieniu sześciu-siedmiu podań, zabrzanom wystarczały zwykle trzy lub cztery celne zagrania. Na plus podopiecznych trenera Kazimierza Moskala należałoby zaliczyć dziesięć pierwszych minut spotkania i wspomniany dwudziestopięciominutowy fragment gry w drugiej odsłonie zakończony zmarnowaną okazją Jesúsa Jimeneza. Hiszpan w 73. minucie co prawda się pomylił, ale po tym łodzianie już nie zdołali opanować sytuacji w środku pola, co gorsza w ich poczynania wkradł się chaos. Górnik ten bałagan panujący zwłaszcza w nie najlepiej ustawiającej się obronie rywala zdołał wykorzystać. Szczęście w nieszczęściu tylko raz.

- Ostatnie dwadzieścia minut w naszym wykonaniu to jest to, co chcemy grać, bo pragniemy prezentować się nie tylko efektywnie, ale i efektownie, tak by trybuny naszego stadionu wypełniały się w wyższym stopniu niż w niedzielę – stwierdził po spotkaniu opiekun Górnika Marcin Brosz.

Ełkaesiacy żałują straconych w końcówce dwóch punktów, z drugiej strony trudno nie odnieść wrażenia, że jeszcze kilka tygodni temu beniaminek miałby problem w podobnych okolicznościach z wywalczeniem choćby tego jednego. - Coś drgnęło wreszcie w grze ŁKS - zauważają kibice łódzkiego klubu i to jest chyba największa zdobycz zabrskiej wyprawy. Przecież po raz ostatni podopieczni trenera Kazimierza Moskala zapunktowali w dwóch kolejnych meczach pod koniec lipca.

Dzięki punktowi wywalczonemu w Zabrzu łodzianie opuścili ostatnie miejsce w tabeli ekstraklasy. W przyszłą sobotę zmierzą się w al. Unii 2 z Rakowem Częstochowa i tym razem beniaminek będzie musiał sobie poradzić bez pomocy Jana Sobocińskiego, który w meczu z Górnikiem został ukarany w sumie już czwartą w tym sezonie żółtą kartką. Szkoleniowiec ma w związku z tym twardy orzech do zgryzienia, wydaje się bowiem, że pod nieobecność młodzieżowego reprezentanta Polski, a i zakładając, że do soboty nie zdąży wykurować się Kamil Juraszek, pierwszą szansę w sezonie otrzyma prawdopodobnie Maciej Dampc.

- W szatni po meczu widać było, że każdy dał z siebie „maksa”. Głowy mamy wysoko podniesione. Wcześniej zmagaliśmy się z kryzysem, a teraz zagramy z Rakowem Częstochowa i musimy powalczyć o pełną pulę – stwierdził Maksymilian Rozwandowicz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki