Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niedziela Palmowa kiedyś nazywana była Kwietnią i Wierzbną

Rafał Klepczarek
Rafał Klepczarek
Magdalena Bartosiewicz, etnograf z Muzeum w Łowiczu
Magdalena Bartosiewicz, etnograf z Muzeum w Łowiczu Fot. Rafał Klepczarek
Z Magdaleną Bartosiewicz, etnografem z Muzeum w Łowiczu o zwyczajach ludowych związanych z Niedzielą Palmową, rozmawia Rafał Klepczarek

Niedziela Palmowa rozpoczyna obchody Wielkiego Tygodnia. Jak ją obchodzono kiedyś, a jak to czyni się obecnie w regionie łowickim?

Podobnie jak obecnie święcono palmy, ale wyglądały one inaczej. Dziś do kościołów przynosi się najczęściej palmy z suszonych kwiatów i traw. Pochodzą one z Wilna i okolic. Tradycyjna łowicka palma wielkanocna była niewielkich rozmiarów. Musiała w sobie mieć zieloną gałązkę bukszpanu oraz obowiązkowo gałązkę wierzby z baziami, na które mówi się u nas kotki.

Wynika z tego, że konkurs biskupa łowickiego na najwyższą palmę jest swego rodzaju novum?

Tak. Został on zainicjowany przez Kościół po tym, jak na początku lat 90. XX wieku powstała diecezja łowicka. Wielu uczestników przygotowuje nań wielkie kwietne słupy, które nawiązują do palm kurpiowskich.

Wierzbowe kotki, o których mówiliśmy, do dziś traktowane są przez mieszkańców powiatu łowickiego jako panaceum na wiele chorób…

To prawda. Niektórzy traktują je jako sposób na zwalczanie bólu gardła. Zresztą cała wielkanocna palma w regionie łowickim po poświęceniu nabierała dla mieszkańców magicznych właściwości. Uderzano nią osoby uskarżające się na ból głowy. Uważano także, że mogą wyleczyć one z lękliwości płaczące dzieci. Do dziś wiele osób traktuje palmę jak świętość. Ich zdaniem nie można jej wyrzucać, a należy spalić. Mieszkańcy Łowicza i okolic byli przekonani, że chroni ona od pożarów, a gdy już do nich doszło, to palmy stawiano na ołtarzykach z gromnicą, aby odwrócić moc żywiołu. Kawałki palm wkładano również pod pierwsze snopy zboża, aby ochronić je przed szkodnikami. Były wykorzystywane też podczas wiosennych zasiewów.

Pozostałości palm wielkanocnych były wykorzystywane także podczas ceremonii obchodzenia pól z chorągwiami...

W niektórych parafiach nadal zachował się obyczaj, że w drugi dzień świąt wielkanocnych mężczyźni obchodzą z chorągwiami granice pól. Niegdyś pod kopcami granicznymi zakopywano fragmenty palm, wierząc, że zapewni to urodzaj. Warto podkreślić, że w obrzędowości ludowej palma wielkanocna była i jest nie tylko symbolem zmartwychwstałego Chrystusa, ale za sprawą roślin miłujących życie, jak wierzba, znakiem odrodzenia przyrody w czasie przesilenia zimowo-wiosennego. Zresztą żydowskie święto Pesach, od którego wzięła się dawna nazwa Wielkanocy - Pascha, a na które Jezus przybył do Jerozolimy, to było także święto rolnicze poświęcone pierwszym zbiorom jęczmienia.

Niedziela Palmowa, nazywana też Niedzielą Męki Pańskiej, w łowickich wioskach określana była inaczej...

Bywało, że na Niedzielę Palmową mówiono Kwietnia, ale najczęściej określano ją Wierzbną - od gałązek wierzby wplatanej w palmy.

Niedziela Palmowa inicjowała Wielki Tydzień. Jak on wyglądał w kulturze ludowej?

Podobnie jak obecnie był czasem przygotowań do świąt Wielkanocy. Sprzątano domostwa, bielono izby, malowano ściany chat. Do początku XX wieku zachował się także obyczaj obmywania się w rzekach, które miały wraz z płynącą wodą zabrać zło i choroby. Wcześniej, bo do XIX wieku, w Łowickiem odbywał się pogrzeb żuru. Garnki z postną zupą były rozbijane lub też ich zawartość ceremonialnie wylewano.

Obecnie do wielkanocnych koszyków trafia niewiele jedzenia. Kiedyś było inaczej...

Gospodynie wkładały do wielkich wiklinowych koszy całą żywność przygotowaną na święta. Była ona święcona nie tylko w kościołach, ale także pod wiejskimi kapliczkami i w innych ustalonych miejscach. Wieczorem w Wielką Sobotę święcono, tak jak dziś, ogień, wodę i ciernie.

Obecnie plastikowe baranki wypierają ze święconki cukrowe. Z czego robiono je wcześniej?

Najczęściej były one wypiekane. Bogatsze gospodynie formowały je z masła, które przez chłopów zazwyczaj było produkowane na handel i rzadko zostawało na stole mieszkańców wsi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki