Zakaz, a w zasadzie ograniczenie handlu w niedziele, obowiązuje od marca ubiegłego roku i jest wprowadzany stopniowo. W ubiegłym roku centra handlowe i sklepy były otwarte przez przeszkód w pierwszą i ostatnią niedzielę w miesiącu, ograniczenie obowiązywało w niedziele "środkowe".
W tym roku handel będzie mógł odbywać się na starych zasadach przez piętnaście niedziel, w tym kilka przed najważniejszymi świętami. W tym miesiącu na zakupy będzie się można dopiero 27 stycznia. Zakaz budzi wiele kontrowersji, ma zarówno zwolenników jak i przeciwników.
- Z ograniczeniem handlu w niedziele jest jak z konstytucją, ci, którzy mówią, ze jest nieprzestrzegana, mówią głupoty - zauważa Waldemar Krenc, szef Solidarności w województwie łódzkim. - Nikt nikogo z tego powodu nie zwolnił, żadna sieć sklepów nie została zlikwidowana, a tym straszyli przeciwnicy ograniczenia handlu w niedziele. Nie słyszałem, by ktoś ze sprzedawców chciał pracować w niedziele, a polskie sieci uważają, że prawo powinno się zaostrzyć, tak by nie było możliwości jego obchodzenia.
Waldemar Krenc zwraca także uwagę na to, że społeczeństwo zaczyna sobie dobrze radzić z zagospodarowaniem niehandlowych niedziel, a z każdym tygodniem pod tym względem będzie tylko lepiej.
Tymczasem, jak wynika z danych Retail Institute, który zajmuje się analizowaniem branży handlowej, zakaz handlu spowodował odpływ klientów z galerii handlowych.
- Od momentu wejścia w życie zakazu, centra handlowe straciły ponad 15,7 mln klientów robiących do tej pory zakupy w niedziele, przy czym tylko 7,3 mln klientów zmieniło swoje nawyki zakupowe, wybierając się do galerii miedzy poniedziałkiem a sobotą - głosi komunikat Retail Institute.
Zdaniem Andrzeja Falińskiego, prezesa Forum Dialogu Gospodarczego, zakaz niedzielnego handlu jest bardzo szkodliwy dla całęj gospodarki, a najmniej ucierpieli na nim najwięksi.
- Zakaz uderzył głownie w małe sklepy osiedlowe, które należą do Polaków - podkreśla Andrzej Faliński. - Oni tracą nawet połowę obrotów, a ma to związek z agresywną kampanią reklamową sieci sklepów, zwłaszcza dyskontów, które zachęcają do robienia zakupów w piątki i soboty i wydają na to miliony złotych. Właściciele małych sklepów nie są w stanie z nimi konkurować.
W przyszłym roku natomiast zakaz zostanie jeszcze zaostrzony i będzie obowiązywał w ostatecznym kształcie. Sklepy i centra handlowe będa otwarte tylko przez siedem niedziel w roku, głównie przed świętami.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?