Najważniejsza była lista osób obecnych na uroczystości. Należało ją opublikować w narzuconej autorowi kolejności: najpierw przedstawiciele władz centralnych (w pierwszej kolejności reprezentanci PZPR, następnie tzw. bratnich stronnictw - ZSL i SD, wreszcie władz administracyjnych), później władz wojewódzkich i miejskich, dalej - związków zawodowych, organizacji młodzieżowych i innych.
Zaproszonych gości ze świata nauki, nie wyłączając noblistów, wymieniało się na końcu. Teraz nazwisk przedstawicieli władz dziennikarz wymieniać nie musi. Co innego rektor prowadzący uroczystość. On wita gości.
Jest to zadanie trudne. Musi bowiem zadbać, by nikogo „ważnego” nie pominąć, a niektórzy przychodzą w ostatniej chwili. Nic dziwnego, że powitanie tzw. oficjeli jest dla gospodarza uroczystości stresujące. Dlatego zdarzają się błędy i przejęzyczenia. Jak wspomina prof. Jan Krysiński, były rektor Politechniki Łódzkiej, na jednej z inauguracji w pewnej łódzkiej uczelni rektor chciał powitać ówczesnego wojewodę Waldemara Bohdanowicza, a powitał Waldemara Baszanowskiego, znanego ciężarowca, mistrza olimpijskiego.
Na uroczystości w innej uczelni podano rektorowi kartkę, że przybył gość z wyższej szkoły im. Leona Schillera, a rektor w zdenerwowaniu powitał Leona Schillera. Podczas tegorocznej inauguracji w PŁ rektor Stanisław Bielecki powitał, wśród innych gości, „pannę Hannę Zdanowską, prezydent Łodzi”. Czasem rektor celowo stara się urozmaicić nudną dla postronnych obserwatorów wyliczankę gości. Prof. Paweł Górski, rektor Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, na tegorocznej inauguracji powiedział m. in.: „Witam panią profesor Jolantę Rudzką-Habisiak, rektora Akademii Sztuk Pięknych. Proszę się przyjrzeć. Oczywiście, że sztuk pięknych. Nie mam cienia wątpliwości.”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?