Na pierwszej słonecznej stronie cieszymy się, że dwa konkursowe filmy mają związki z Łodzią, a to przez reżysera, a to przez producenta. I z czego tu się cieszyć?
Naturalnie, jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma. Przed dwudziestu laty w Łodzi powstawało około dwudziestu filmów fabularnych rocznie, teraz nie mamy prawie nic, bo co to jest jeden czy dwa tytuły w roku. No właśnie, z czego się cieszyć?
W Filharmonii Łódzkiej będzie nowy szef orkiestry z Petersburga i Amsterdamu jednocześnie. W Łodzi z muzykami spotka się pięć razy w ciągu roku. I zapewne podczas tych wizyt zadba o wysoki poziom orkiestry. Myślę, że jakby spotkał się tylko raz w roku, to poziom mógłby być jeszcze wyższy. Przez samą świadomość posiadania szefa i tęsknotę za nim muzycy graliby jeszcze ładniej. Mam się cieszyć?
W Teatrze Wielkim w Łodzi na inaugurację sezonu przygotowywany jest koncert z repertuarem filharmonicznym (poematy symfoniczne, koncerty fortepianowe, oratoria na dwa chóry), więc spodziewam się, że w filharmonii na otwarcie dadzą Wagnerowski Ring albo co najmniej "Wesołą wdówkę". Co mnie ucieszy? Gdyby ktoś zaczął rządzić z sensem chociaż pięć razy w roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?