Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niepolitycznie. Łódzki Reichstag też powinien spłonąć. Ale ze wstydu

Marcin Darda
Marcin Darda
Kto wie, czy nie jest tak, że klub Prawa i Sprawiedliwości w łódzkim sejmiku idzie na rozwiązanie samorządu województwa i przyspieszone wybory do sejmiku.

Przed czymś takim ostrzegał ostatnio Michał Król, radny PiS cieszący się podobno sporymi wpływami w administracji wojewody Zbigniewa Raua. W Konstytucji jest zapis wskazujący wprost, że samorząd każdego szczebla może być rozwiązany przez Sejm na wniosek prezesa rady ministrów w sytuacji, gdy prawo w tym samorządzie łamane jest wielokrotnie. A kto pilnuje samorządów w kwestii przestrzegania przez nie prawa? Oczywiście wojewoda.

Rzekł więc przed ostatnią sesją radny Król, że łódzki sejmik przypomina Reichstag z początku lat 30. XX wieku i „mamy w nim do czynienia z sytuacją permanentnego łamania prawa, co jest bardzo niebezpieczne”, ponieważ jak uważa radny Król „przyspieszone wybory byłby całkiem niepotrzebne”.

W wolnym tłumaczeniu wygląda to tak: opozycyjny radny Król pokazuje się jako łaskawca uprzedzający zamordystycznych radnych koalicji PO-PSL rządzących tym Reichstagiem, o możliwym scenariuszu wcześniejszych „całkiem niepotrzebnych przyspieszonych wyborów”, ale on nic nie będzie mógł zrobić gdy sprawy pójdą za daleko i wojewoda będzie musiał wnioskować u szefowej rządu o rozpędzenie sejmiku. Fakt, tych uchyleń przez wojewodę uchwał sejmiku (i nie tylko uchwał,) tak wiele jeszcze nie było. Tym bardziej, że nowy wojewoda wskazany przez premier rządu utworzonego przez PiS urzęduje dopiero dziewiąty miesiąc. I cóż się przez ten czas urodziło?

Po pierwsze zostało uchylone stanowisko sejmiku w sprawie respektowania przez administrację marszałkowską wyroków Trybunału Konstytucyjnego, nawet tych niepublikowanych (sejmik zaskarżył tę decyzję w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym, terminu rozprawy jeszcze nie ma). Po drugie wojewoda zaskarżył część regulaminu sejmiku. Chodzi o punkt, wedle którego przewodniczący sejmiku może usunąć radnego z sesji, jeśli uniemożliwia on prowadzenie obrad.

Dla porządku dodam, że przewodniczący łódzkiego sejmiku Marek Mazur (PSL) usunął w maju z sesji radnego Króla i stąd zainteresowanie wojewody regulaminem. Gdyby ktoś nie pamiętał, to przypomnę, że wojewoda sugeruje zamiast możliwości usuwania awanturujących się radnych z obrad sesji, wzywanie do ich pacyfikacji... „odpowiednich służb medycznych, innych służb”, a nawet członków rodziny. Po trzecie uchylił wojewoda uchwałę sejmiku odwołującą ze stanowiska przewodniczącego komisji rolnictwa radnego Andrzeja Górczyńskiego, który odszedł w czerwcu z klubu PSL i koalicyjni radni odebrali mu to stanowisko. Uchwałę o odwołaniu zaskarżył klub PiS, a wojewoda stwierdził, z odwołanie nastąpiło z naruszeniem prawa. Co jeszcze może uchylić wojewoda? Kto wie, może... znów odwołanie Górczyńskiego.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE...

Sprawa jest bowiem o tyle kuriozalna, że gdy wojewoda uchylił jego odwołanie, a decyzja się uprawomocniła i radny wrócił na stanowisko szefa komisji rolnictwa, to koalicja PO-PSL nie poleciała z tym do WSA, tylko odwołała Górczyńskiego w ostatni wtorek po raz drugi. Konstytucja co prawda nie precyzuje normy wielokrotności, to znaczy ile razy trzeba złamać prawo, by oznaczało to, że jest ono łamane wielokrotnie. Ale jeśli co sesja Górczyński będzie odwoływany, a klub PiS będzie zaskarżał te uchwały u wojewody, to może łódzki sejmik zostanie rozwiązany za samo wielokrotne odwoływanie ze stanowiska byłego radnego PSL.

Śmieszne? Niemożliwe? Przecież radny Król, doświadczony prawnik i samorządowiec czyniąc wrzutkę dziennikarzom na temat ewentualności rozwiązania sejmiku, musiał mieć na myśli te uchylone przez wojewodę uchwały i jeden punkt regulaminu sejmiku zaskarżony w WSA. I ostrzegał przed tym właśnie w kontekście ewentualności powtórnego odwołania radnego Górczyńskiego ze stanowiska szefa komisji rolnictwa. Nie wiem, czy tylko sobie kpił, albowiem kaliber tych spraw jest po prostu kompletnie nieistotny. Ów kaliber pokazuje natomiast, co tak naprawdę istotne jest dla radnych sejmiku, i to wszystkich klubów.

Sprawa Górczyńskiego pokazała bowiem bezwstydną hipokryzję wszystkich tych sił politycznych. Ze strony koalicji PO-PSL chodzi tylko o stołek dla swojego wart ponad 350 zł miesięcznie, bo Górczyńskiego trzeba zastąpić kimś swoim, skoro on sam nie jest już swój. Z kolei PiS walczy o stołek dla Górczyńskiego, bo traktują go instrumentalnie, jak poszerzenie swojego terytorium, dodatkowy głos, który może się odwdzięczyć, gdyby wrócił na stanowisko. To te palące sprawy stołków zajmują radnym tego łódzkiego Reichstagu ostatnio najwięcej j czasu. Prawdziwy Reichstag spłonął. Ten łódzki też się powinien spalić. Tyle, że ze wstydu za niskie pobudki.

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 22-28 sierpnia 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki