Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niepolitycznie: Poseł Tomczyk, polisa na karierę posła Biernata...

Marcin Darda
Marcin Darda
Marcin Darda Grzegorz Gałasiński
Jeśli prawdą jest, że nominację na rzecznika rządu dla sieradzkiego posła Cezarego Tomczyka - do czego może dojść już dziś - wymusił ustępujący minister sportu Andrzej Biernat, to jest to niezwykle cwana zagrywka, świadcząca o niebywałym wręcz instynkcie samozachowawczym byłego ministra. Można sobie dosyć łatwo bowiem wyobrazić sytuację, że mający kłopoty wizerunkowe były minister, wejdzie do Sejmu na plecach rzecznika rządu.

Bo przecież nie jest przypadkiem, że obaj, Tomczyk i Biernat, startują z tego samego okręgu, okręgu sieradzkiego. Jednak szef regionu łódzkiego Platformy mógłby sobie pomyśleć, że po dymisji z rządu, po dosyć aroganckich wypowiedziach za które musiał przepraszać prezydenta Bronisława Komorowskiego, wreszcie za "wątpliwości", które wobec jego oświadczenia majątkowego ma Centralne Biuro Antykorupcyjne, być może, także w oczach premier Ewy Kopacz, nie byłby dość wiarygodnym liderem listy partii, która usiłuje wiarygodność odzyskać.

Manewr z ustawieniem Cezarego Tomczyka w roli rzecznika rządu, daje alibi do wystawienia go na pierwszym miejscu listy w okręgu, bo w przeciwnym wypadku ów rzecznik (i lista PO) zostałby narażony na śmieszność. Rzecznik rządu to przecież urzędnik w randze sekretarza stanu Kancelarii Premiera, po prostu minister.

A że twarz rządu, nawet przy jego niepopularności, i tak ma bezpłatną ogólnopolską kampanię wyborczą i premię kilku tysięcy głosów za występy w telewizji, (niezależnie od tego, co w niej mówi), to taka lokomotywa prędzej wciągnie następnych z listy, niż zdymisjonowany minister Biernat. I na plecach rzecznika wchodzi do Sejmu unikając świateł kampanii. Prosta zmiana lidera nie wystarczy, poseł Tomczyk w roli lidera listy byłby po prostu posłem Tomczykiem, bez wartości dodanej, jaką bez wątpienia jest stanowisko rzecznika rządu. Tomczyk dla Biernata może być jak polisa na życie. O ile oczywiście sprawy nie pójdą w tym kierunku, że CBA na posła Biernata doniesie do prokuratury.

Manewr z Cezarym Tomczykiem w tej roli może opłacić się też całej partii i rządowi, o ile nie zjedzą go emocje i duża presja. Jak dotąd nie miewał ostrych i kontrowersyjnych wypowiedzi. Co prawda nie kojarzy się z żadnymi aferami, a póki co jeszcze wprost nie kojarzy się z tzw. "spółdzielnią" w PO. Budzi sympatię, jest komunikatywny, a przede wszystkim młody. Ma dopiero 31 lat, spore jak na ten wiek doświadczenie, a zdaje się, że to pokolenie, które reprezentuje Tomczyk, chce właśnie odzyskać Platforma Obywatelska.

Podobnie, jeśli idzie o rozgrywki o lidera listy, rzecz może być rozegrana w okręgu łódzkim, gdzie mówi się, że być może to Iwona Śledzińska-Katarasińska będzie liderem listy PO, a nie dotychczasowa "jedynka" Cezary Grabarczyk, zdymisjonowany w kwietniu minister sprawiedliwości. Także w okręgu piotrkowskim, gdzie dyżurną "jedynką" jest Elżbieta Radziszewska, chyba od początku istnienia PO, też słychać niezadowolenie.

Nie żeby posłankę gdzieś nagrano, po prostu jako liderka listy mogła się znudzić, a jeden z działaczy już stwierdził, że "jak jest tak popularna jak mówi, to niech udowodni to z trzeciego miejsca". Z tym koledzy działacze też mogą mieć kłopot, bo Radziszewska jest wicemarszałkiem Sejmu, a to jest jakiś argument do zatrzymania nr 1. Póki co, to tylko spekulacje, bo mimo że pisze o tym prasa, to w PO nie padła jeszcze komenda nadsyłania kandydatur przez partyjne koła.

Wracając na krótko do rozgrywek centralnych, nominacje ministerialne nie mają zdaje się klucza merytorycznego, jak usiłuje przekonywać premier, a raczej wizerunkowy. Doskonale widać to po ministrze zdrowia, profesorze Marianie Zembali, którego za kilka dni zobaczymy w Łodzi. To człowiek i lekarz takiego formatu, że nie ma chyba ludzi, którzy nie wierzyliby w jego dobre i szczere intencje naprawienia fatalnego systemu służby zdrowia w Polsce. Tyle, że w tej chorej dziedzinie polskiego życia społecznego potrzeba lat, a nie kilku miesięcy, które zostały do zakończenia kadencji. Trzeba odwagi do trudnych decyzji, na które przed wyborami nikt ministrowi nie pozwoli. A co można zrobić przez cztery miesiące? Tylko dobre wrażenie. I od tego jest właśnie profesor Zembala, od tego będzie również rzecznik Tomczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki