Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niepolitycznie: Z kamerą wśród zwykłych ludzi

Marcin Darda
Marcin Darda
Marcin Darda Grzegorz Gałasiński
Gdyby nie pytanie "Dziennika Łódzkiego" o to, co z obietnicą wejścia trasy ekspresowej S-14 z listy rezerwowej na podstawową planu budowy dróg, o niedzielnej wizycie premier Ewy Kopacz w Aleksandrowie Łódzkim, można byłoby napisać, że się odbyła. I to tylko w kontekście krajoznawczym.

Niby takie jest założenie, premier prowadzi kampanię bezpośrednią, rozmawia z ludźmi i co istotne, nie potrzebuje do tego suflera. Wyszło na to, że premier zareklamowała prywatną firmę z Aleksandrowa, wręczyła nagrody strażakom, pogadała trochę z ludźmi, poddała się kolejce, która ustawiła się do zdjęć, wygłosiła 10-minutowe przemówienie mobilizujące do lokalnych działaczy Platformy Obywatelskiej, zjadła obiad ze strażakami, potem poprawiła zalewajką i wróciła do Warszawy.

Konkrety z tej niezwykle upalnej niedzieli są dwa: zapowiedź wyjazdowego posiedzenia rządu w Łodzi 14 lipca oraz trzymająca w napięciu dosyć niejasna zapowiedź, że Kopacz ogłosi tego dnia kilka dobrych wieści dla regionu, w tym dobrą informację na temat trasy S-14.

Trzeci konkret pojawił się na stronie internetowej Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego dzień po wizycie prezesa Rady Ministrów: "(...) Podczas obiadu w strażnicy w sołectwie Sanie Ewa Kopacz obiecała dofinansowanie zakupu wozu strażackiego, na który strażacy czekają 10 lat". Wobec braku innych konkretów, zostały tylko subiektywne obserwacje.

Wynika z nich, że odmeldowali się u pani premier niemal wszyscy posłowie PO z okręgu łódzkiego (poza Janem Tomaszewskim) oraz sieradzkiego, nie pojawili się zaś ci z okręgu piotrkowskiego, na czele z wicemarszałek Sejmu Elżbietą Radziszewską. Wcześniej, na dworcu Łódź Kaliska pojawił się komitet powitalny w sile kilkudziesięciu osób na czele z marszałkiem województwa Witoldem Stępniem oraz członkiem zarządu województwa Joanną Skrzydlewską. Premier nie wstydziła się swych zdymisjonowanych ministrów, czyli Andrzeja Biernata i Cezarego Grabarczyka, choć oni z kolei nie wyglądali na zbyt zdeterminowanych, by w najbliższym otoczeniu premier Kopacz przebywać bez przerwy. Widoczny był też łódzki przedsiębiorca Ali Koussan, a skoro był, widać plotki o jego starcie w wyborach do Sejmu z łódzkiej listy PO przesadzone nie są, bo wcześniej niezbyt często wchodził w obiektyw fotoreportem.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

W tłumie działaczy PO można było też usłyszeć uwagi dotyczące tego, kto się podczas wizyty szefowej Platformy w Aleksandrowie nie pojawił. A nie pojawiła się Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi i szefowa PO w stolicy województwa. Ktoś z uśmiechem skomentował, że prezydent Łodzi ma zbyt wysokie poparcie, by osłabiać je pokazywaniem się z premier coraz mniej popularnego rządu. Ale uznano to za "wysoce nieuprawniony żart", skoro wcześniej "pani prezydent bez wahania weszła w skład zespołu, który opracuje program partii". De facto prezydent Zdanowska była od czwartku na urlopie poza Łodzią, a wizytę wymyślono w piątek. Ale nikt z bliskiego otoczenia Zdanowskiej też się w Aleksandrowie nie pojawił. Nie było także aspirujących do wysokich miejsc na łódzkiej liście do Sejmu debiutantów: radnych Pawła Bliźniuka i Bartosza Domaszewicza. Fakt, nie musieli, może nie mogli. Inaczej wizytę Beaty Szydło w Bełchatowie potraktował klub radnych miejskich PiS, bo odmeldował się w całości. Widać co partia, to inny obyczaj.

Zaś z komentarzy już po wizycie premier Kopacz w regionie, mnie najbardziej utkwił w pamięci ten autorstwa marszałka województwa Witolda Stępnia. Na swój profil na portalu społecznościowym Facebook marszałek wrzucił serię zdjęć z wizyty Ewy Kopacz, które opatrzył komentarzem: "Dzisiaj w łódzkim Ewa Kopacz rozmawiała ze zwykłymi ludźmi". O zadowoleniu marszałka świadczy także to, że użył emotikony z uśmiechniętą buźką.

Fakt, pośród tych z którymi premier rozmawiała byli także zwykli ludzie, ani razu nie padły też słowa niezadowolenia z polityki rządu. Tak jak to było podczas innych wizyt premier Kopacz, choćby na Śląsku, gdzie premier z takimi spontanicznymi wrzutkami musiała się przed kamerami mierzyć . Po trwającej jakieś 15 sekund analizie pełnego zachwytu komentarza marszałka, wniosek jednak zbyt budujący nie jest. Otóż musiało stać się tak, że prezydent RP Bronisław Komorowski przegrał wybory prezydenckie, by przewodnicząca partii rządzącej zeszła porozmawiać ze zwykłymi ludźmi i poczęła obwozić swój rząd po województwach z programami regionalnymi. W innym przypadku, strażacy z OSP Sanie pod Aleksandrowem Łódzkim, wciąż czekaliby na wóz strażacki, na który oczekują od 10 lat. Chociaż może należałoby powiedzieć, że wciąż czekaliby na obietnicę dofinansowania tego wozu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki