Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niesiołowski nie karmi

Sowa z dziupli
Sławomir Sowa
Sławomir Sowa Dziennik Łódzki/archiwum/Grzegorz Gałasiński
Jak donoszą miarodajne źródła, w świecie zwierząt w Zielonej Górze zapanował prawdziwy popłoch. To okręg wyborczy Stefana Niesiołowskiego, który we wtorek rano oznajmił Monice Olejnik w Radiu Zet, że nie należy dokarmiać zwierząt, a szczególnie ptaków i to w mieście. Największe przerażenie panuje wśród kawek, gawronów, sikorek, srok, gołębi oraz kaczek, które to gatunki poseł biolog wymienił z nazwy.

- Przyrodzie chodzi o to, żeby przeżył najlepiej przystosowany, najsilniejszy - wyjaśnił poseł. - Jak się te ptaki dokarmia, to się łamie zasady selekcji i doboru naturalnego.

Poseł wykluczył pokusę łatwych analogii, zapewniając, że ptaki nie podlegają tym zasadom co człowiek.

- Ptaki dobijają swoje pisklęta, potrafią słabsze wyrzucić z gniazda, zjadają je - podał przykłady poseł. - Tego u ludzi nie ma.

Jeśli wysypujecie Państwo okruszki chleba na parapet, albo wywieszacie słoninkę dla sikorki - wstydźcie się! Tak łamać zasady selekcji i doboru naturalnego! Jedyna nadzieja na zachowanie praw przyrody, że tych okruszków i słoninek nie wystarczy dla wszystkich ptaszysk, szczególnie tych słabszych.

Swoją drogą Stefan Niesiołowski, jako poseł i biolog, powinien coś z tym zrobić. Nie może być tak, że emeryci pięknoduchy, zacofani rodzice i rozpuszczone dzieciary, sypią ptakom co popadnie, nie zważając na prawa przyrody. Panie pośle, oczekujemy ustawy zabraniającej dokarmiania sikorek, gołębi itd. pod groźbą grzywny. Grzywnami zasili się ZUS lub Kancelarię Sejmu.
Sławomir Sowa

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki