Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niesiołowski: płeć to nie jest kwestia uznaniowa [WYWIAD]

Redakcja
Stefan Niesiołowski
Stefan Niesiołowski Bartek Syta/Polskapresse
Trwa burza wokół konwencji zapobiegającej przemocy wobec kobiet. Niektórzy przeczytali w niej dużo więcej... Z prof. Stefanem Niesiołowskim, posłem PO, rozmawia Piotr Brzózka.

Kim jest dla Pana kobieta, kim jest mężczyzna?
Przecież każdy, kto skończył 15 lat doskonale wie, czym się różnią kobieta i mężczyzna. Różnią się chromosomem X, między innymi. Nie bardzo rozumiem pytanie.

Czy Pan się skłania ku biologicznej definicji płci, czy społecznej?
Każda jest dobra, tylko w różnym porządku. Jest definicja morfologiczna, genetyczna, społeczna. Kobieta rodzi dzieci, mężczyzna nie. To jest tak oczywiste, że aż trudno o tym mówić. Definicja społeczna jest trudniejsza, bo socjologia to nie biologia, trudno tu robić eksperyment, żeby coś rozstrzygnąć jednoznacznie, ale też myślę, że co do społecznych ról czy funkcji nie ma chyba sporów.

Ale o definicji kobiety i mężczyzny jest głośno, bo ministrowi sprawiedliwości Jarosławowi Gowinowi nie podoba się ta, która jest zawarta w Konwencji Rady Europy dotyczącej przeciwdziałania przemocy wobec kobiet. Czytamy tu, że płeć to role i zachowania, które społeczeństwo uznaje za właściwe dla kobiet i mężczyzn.
Gowinowi nie chodzi tylko o to. Istotą sprawy jest to, że w konwencji jest przemycona formuła małżeństwa jako związku osób jednej płci. I w tym jest problem. Tymczasem środowiska homoseksualne i feministyczne, kierowane jakimś szaleństwem, przestrzegają, że Gowin popiera przemoc domową. To jest nieprawda. Jemu chodzi głównie o wątek homoseksualny.

O ten wątek jeszcze zapytam. A co do tej definicji płci?
Taka definicja jest nieprawdziwa. Rozróżnienie płci to nie jest kwestia tego, co społeczeństwo uznaje. To kwestia genetyczna. Jako biolog nie mam wątpliwości, przecież dymorfizm płciowy dzieci już w piątej klasie przerabiają. To nie jest tak, że się umawiamy co do płci. To wszystko wynika z chromosomu X. Kobieta ma dwa chromosomy X, a mężczyzna jeden, drugi jest Y.

Minister Gowin powiedział też, że konwencja jest wyrazem ideologii feministycznej, służy zwalczaniu tradycyjnej roli rodziny i promowaniu związków homoseksualnych.
Ma rację. Widać bardzo wyraźnie, jakie środowiska to popierają. Powiedz mi z kim się przyjaźnisz, a powiem ci kim jesteś. Wypowiadają się w tej sprawie Magdalena Środa, polityczni homoseksualiści, jak Robert Biedroń. Ubliżają Gowinowi, co mi tylko daje przekonanie, że on ma rację.

Co złego jest w zapisie, że państwo ma promować zmiany w społecznych i kulturowych wzorcach kobiety i mężczyzny w celu wykorzenienia uprzedzeń i praktyk opartych na pojęciu niższości kobiety?
Nie ma żadnej niższości kobiety. To jest wszystko nieznośna, irytująca ideo-logia. W Polsce nie ma takiego problemu. Może jest w islamie. To co pan czyta, to ideologia feministyczna. Jest zawracaniem głowy mówienie, że chodzi o dobro rodziny i kobiety. Tak naprawdę chodzi o wojnę z małżeństwem rozumianym jako związek dwóch osób różnej płci i chodzi o feministyczną koncepcję roli kobiety. Feministki z najwyższym trudem postrzegają kobietę jako matkę. Pani Czubaszek wywołała niedawno entuzjazm w tych środowiskach obrzydliwym występem, gdy chełpiła się, że dokonała aborcji. Feministki prowadzą wojnę z Kościołem, tradycją małżeństwa osób różnej płci i wykorzystują takie definicje, które pan cytuje. Teraz to wszystko jest podawane w takim sosie, że Gowin chce, żeby mąż katował żonę, a to przecież kłamstwo jest. To jest nieuczciwe. Ktoś niepopierający bicia żony, nie musi od razu popierać promowania homoseksualizmu.

Tylko czy w tej konwencji jest mowa o promocji homoseksualizmu?
To jest powiedziane pośrednio, poprzez negowanie roli kobiety jako matki, poprzez przedstawianie jej jako osoby, której definicja jest społeczna, a nie genetyczna. Nie jest przypadkowe, że właśnie środowiska homoseksualistów bronią tak zaciekle tej konwencji i atakują ministra Gowina.

Czy społeczne definiowanie płci jest sprzeczne z tradycją chrześcijańską, jak mogliśmy usłyszeć ?
Społeczne definiowanie płci jest przede wszystkim głęboko fałszywe.

Podział w PO w tej kwestii jest chyba głęboki.
Są ludzie, którzy uważają, że Platformie się nie opłaca występować przeciw konwencji, że należy ustąpić środowiskom homoseksualnym i feministycznym. Że nie należy otwierać jeszcze jednego frontu. Część ludzi w Platformie boi się, że nieratyfikowanie konwencji oznacza akceptację dla przemocy domowej. Dlatego cofają się przed środowiskami feministycznymi. Ale ja uważam, że rację ma Gowin. Żeby zabezpieczyć kobiety przed katowaniem w domu, wystarczą te prawa, które są. Nie trzeba nic więcej podpisywać.

Która z frakcji ma większość w PO?
Nie będę tego oceniał. Postawy są bardzo różne. Oczywiście na koniec musi być wspólne stanowisko.

Jakie ono będzie?
Ja będę za tym, żeby jej nie ratyfikować.

A premier?
Jego głos oczywiście będzie decydujący. Ale nie wiem, jakie jest jego zdanie. Ja jeszcze raz podkreślę, że niczego to nie da kobietom, da tylko kolejny triumf środowiskom homoseksualnym.

Rozmawiał Piotr Brzózka

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki