Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niewolnictwo... na Śląsku. Filipińczycy pracowali po kilkanaście godzin w szklarniach

Agata Pustułka
Najwięcej przyjeżdża do nas Ukraińców, którzy coraz częściej uciekają przed powołaniem do wojska. Z kolei Filipińczykom Polska wydaje się finansowym rajem. Padają jednak ofiarami oszustów
Najwięcej przyjeżdża do nas Ukraińców, którzy coraz częściej uciekają przed powołaniem do wojska. Z kolei Filipińczykom Polska wydaje się finansowym rajem. Padają jednak ofiarami oszustów 123RF
Zatrudnieni w śląskich szklarniach pracowali po kilkanaście godzin na dobę. Zbuntowali się! Jutro w Urzędzie Wojewódzkim spotkanie zespołu ds. przeciwdziałania handlowi ludźmi

Pracę na Śląsku oferowała Filipińczykom firma z Warszawy, roztaczając przed nimi perspektywy świetnego zarobku. Niestety tuż po ich przyjeździe umowy zostały zmienione na niekorzystne zarówno jeśli chodzi o warunki pracy jak i wynagrodzenie. Kilkudziesięciu Filipińczyków zostało zatrudnionych w gospodarstwach rolnych na terenie województwa śląskiego.

- Pracowali przede wszystkim w szklarniach, gdyż łatwiej od innych nacji znosili wyższą temperaturę. Pracowali po ponad dwanaście godzin na dobę - mówi Marlena Brauner, koordynator ds. przeciwdziałania handlu ludźmi w Straży Granicznej, oddział Śląsk i Małopolska.

Po kilku miesiącach doszło jednak do buntu. Część obywateli Filipin poprosiła o pomoc swoją ambasadę w Warszawie, część wróciła do swojego kraju. - Jest to klasyczny przykład przymusowej, niewolniczej pracy, która jest elementem handlu ludźmi - wyjaśnia Brauner.

Ponoć problem dotyczy 15 tys. osób przebywających w naszym kraju, ale jest bardzo słabo rozpoznany. By dokładnie monitorować zjawisko i wdrożyć skuteczne działania wojewoda śląski Piotr Litwa powołał specjalny zespół ds. przeciwdziałania handlowi ludźmi. Pierwsze spotkanie odbędzie się jutro. - Chodzi o wdrożenie konkretnych działań. Od szkoleń, jak rozmawiać np. z ofiarą przemocy seksualnej, by nie zlekceważyć przekazywanych przez nią sygnałów, aż po zapewnienie miejsc noclegowych w ośrodkach - wyjaśnia wojewoda śląski Piotr Litwa.

Problem nasila się w związku z coraz większym napływem do Polski obcokrajowców z rejonów świata objętych konfliktami zbrojnymi, czy skrajnie ubogich. Najwięcej ze względu na geograficzną bliskość przyjeżdża z ogarniętej wojną Ukrainy. Jednak część z nich traktuje pobyt w Polsce jako przejściowy i nielegalnie próbuje dostać się dalej na Zachód.

Nie ma wręcz tygodnia, by funkcjonariusze Straży Granicznej nie zatrzymywali Ukraińców, z których część chce uciec przed poborem do wojska i nielegalnie przedłuża pobyt w Polsce.

Jak wynika z analizy raportu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych coraz więcej trafia nad Wisłę mieszkańców egzotycznych krajów, jak Nepal, czy Bangladesz. Przed sądem okręgowym w Katowicach niebawem rozpocznie się sprawa dotycząca fikcyjnych polsko-nigeryjskich małżeństw, którą wykryli śląscy funkcjonariusze SG. Jak wynika z ustaleń śledztwa doszło do co najmniej 11 fikcyjnych małżeństw. W większości były to małżeństwa Polek z Nigeryjczykami, zaś w jednym przypadku było to małżeństwo Nigeryjki z Polakiem. Polscy organizatorzy wyszukiwali na terenie Śląska osoby w trudnej sytuacji finansowej - bez pracy, które w zamian za obiecaną kwotę 3 tys. euro godziły się na fikcyjne małżeństwa z cudzoziemcami. Działali oni w porozumieniu z obywatelami Nigerii zamieszkałymi na terenie Warszawy.

Policja co roku odnotowuje też ok. 30 przypadków stręczycielstwa i sutenerstwa. Prostytucją trudnią się przede wszystkim Bułgarki i Ukrainki.
W ubiegłym roku odnotowano jeden przypadek handlu narządami. To zjawisko jest u nas niestety mało rozpoznane.
"Specjalizacją" wielu obcokrajowców, ale także Polaków, którzy wyjeżdżają z naszego kraju jest wyłudzanie kredytów, czy zasiłków.

Handel żywym towarem

Na czym polega handel ludźmi?

Zgodnie z polskim prawem handlem ludźmi jest: werbowanie, transport, dostarczanie, przekazywanie, przechowywanie lub przyjmowanie osoby z zastosowaniem: przemocy lub groźby bezprawnej, uprowadzenia, podstępu, wprowadzenia w błąd albo wyzyskania błędu, nadużycie stosunku zależności, wykorzystanie krytycznego położenia lub stanu bezradności, udzielenie albo przyjęcia korzyści majątkowej lub osobistej, albo jej obietnicy osobie sprawującej opiekę lub nadzór nad inną osobą w celu jej wykorzystania.

Kto dopuszcza się handlu ludźmi, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3.

Co powinno wzbudzić naszą czujność?

Gdy ktoś proponuje pracę na czarno, tylko dla kobiet, pracę w której nie wymaga się znajomości języka, kwalifikacji itp., wyjazd w terminie uniemożliwiającym przemyślenie czy rozważenie danej propozycji, ułatwienie zdobycia dokumentów (np. paszportu), przekroczenia granicy, pokrycie wszystkich kosztów związanych z wyjazdem (przejazd, zakwaterowanie, dokumenty, wyżywienie) na poczet przyszłych zarobków. (materiały La Strada, oprac. AGA)

Czy znane Ci są przypadki niewolniczego wykorzystywania cudzoziemców? Porozmawiaj z autorką


*Zamieszki przed siedzibą JSW: Policja znowu strzelała do związkowców WIDEO + ZDJĘCIA
*Psychopata z Zabrza więził kobietę w kanale. Opis tortur jest drastyczny. Czy zostanie skazany?
*Zielony jęczmień na odchudzanie? Tak! To działa. Właśnie zielony jęczmień stosują gwiazdy TV
*Zwolnienia grupowe w Biedronce to fakt. Oto pracownicy do zwolnienia
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Niewolnictwo... na Śląsku. Filipińczycy pracowali po kilkanaście godzin w szklarniach - Dziennik Zachodni

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki