Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nigdy nie było tak trudno o medal

Michał Bąkiewicz
Michał Bąkiewicz
Michał Bąkiewicz Skra.pl / Paulina Wlazły
I kolejny raz wracamy z Kataru z medalem. Tym razem jest to medal brązowy, ale wcale nie oznacza, że cieszy nas mniej. Bo chyba nigdy nie musieliśmy pokonać tak mocnych rywali, by cieszyć się z krążka Klubowych Mistrzostw Świata.

Nasze mecze z Zenitem powoli zaczynają obrastać nieprawdopodobną historią. Dwa lata temu w Lidze Mistrzów odpadliśmy po złotym secie, przed rokiem ulegliśmy kilkoma piłkami w finale Ligi Mistrzów. A teraz w Dausze pokonaliśmy ich dwa razy - najpierw w grupie, a teraz w spotkaniu o brązowy medal. A ja miałem tę radość, że udało mi się skończyć mecz. Bardzo się z tego cieszę, naprawdę. I wiem, że każdy z chłopaków też się cieszy, bo jesteśmy drużyną. Tworzymy zgrany i dobre team i mam nadzieję, że tak będzie tutaj zawsze.

Były w tym turnieju trudne chwile, jak np. cały dzień poprzedzający nasz mecz z Al-Arabi Dauha. Niby byliśmy faworytami i powinniśmy pokonać katarski zespół, ale z drugiej strony zdawaliśmy sobie sprawę, że u rywala grają naprawdę mocni zawodnicy. A gdybyśmy z nimi przegrali i nie wyszlibyśmy z grupy, to w Polsce by się z nas śmiano. Poza tym w żaden sposób nie skonsumowalibyśmy zwycięstwa z Zenitem Kazań, które było dzień wcześniej.

Ale większość chwil na turnieju w Katarze, jak zwykle zresztą, była bardzo miła. Ta chwila, jak teraz, gdy właśnie wróciliśmy do hotelu z meczu i wszyscy mamy wielkie powody do radości. Na kolacji spotkaliśmy graczy Zenita. Oni chyba nie mogą na nas patrzeć, bo dwa razy w Dausze byli bardzo blisko pokonania nas, ale za każdym razem potrafiliśmy się wyswobodzić i w decydującym momencie ich zwyciężyć. Gdy piszę te słowa, powoli jestem już poganiany do autokaru, bo musimy jeszcze wrócić do hali na ceremonię zamknięcia, a później prosto pojedziemy na lotnisko, by wrócić do Polski. Gdy czytacie te słowa, jesteśmy pewnie na lotnisku we Frankfurcie, bo właśnie tam zameldujemy się około godziny szóstej, a prawie pięć godzin później dopiero polecimy do Warszawy.

Naprawdę było mi bardzo miło dzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami z Kataru. Cieszę się, że chcieliście to czytać i oczywiście zapraszam do lektury w każdy poniedziałek na stronach sportowych "Dziennika Łódzkiego". A w najbliższą środę zapraszam do hali Atlas Arena, gdzie meczem z Fenerbahce rozpoczniemy kolejny już sezon w Lidze Mistrzów.

Michał Bąkiewicz, PGE Skra Bełchatów

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki