Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

NIK: Połowa skontrolowanych szpitali nie chroni danych osobowych pacjentów

Marcin Bereszczynski
Marcin Bereszczynski
Konrad Łukaszewski, dyrektor Miejskiego Centrum Medycznego im. Jonschera w Łodzi uważa, że wdrożenie RODO nie było problemem. Kłopoty, zwłaszcza finansowe, sprawiło dostosowanie rejestracji i pomieszczeń, aby chronić dane osobowe pacjentów.
Konrad Łukaszewski, dyrektor Miejskiego Centrum Medycznego im. Jonschera w Łodzi uważa, że wdrożenie RODO nie było problemem. Kłopoty, zwłaszcza finansowe, sprawiło dostosowanie rejestracji i pomieszczeń, aby chronić dane osobowe pacjentów. Krzysztof Szymczak/archiwum Dziennika Łódzkiego
Dane osobowe pacjentów nie są chronione. Co drugi szpital skontrolowany przez Najwyższą Izbę Kontroli nie przestrzegał przepisów. Co czwarty poważnie naruszył przepisy.

NIK alarmuje, że zagrożone jest bezpieczeństwo danych osobowych i dokumentacji medycznej pacjentów szpitali. Kontrola wykazała rażące uchybienia. Inspektorzy zbadali 24 szpitale z sześciu województw. Nie było wśród nich placówek z regionu.

- W ponad połowie skontrolowanych szpitali doszło do naruszeń ochrony danych osobowych, z czego w sześciu sytuacja była na tyle poważna, że konieczne było powiadomienie Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych - powiedziała Ksenia Maćczak, rzecznik NIK.

CZYTAJ INNE ARTYKUŁY

Najbardziej rażące przykłady płyną z Krakowa. W jednym szpitalu pacjent zabrał dokumentację medyczną innej osoby, a w drugim mężczyzna z zaburzeniami psychicznymi ukradł trzy kartoteki pacjentów. Dwóch z nich dotąd nie odnaleziono.

Oprócz wynoszenia kart pacjentów dochodziło do udostępniania dokumentacji medycznej osobom, których pacjent nie upoważnił do wglądu. Papierowa dokumentacja pacjentów układana była w szafkach bez zamknięcia lub wręcz na półkach, gdzie każdy miał do nich dostęp. Były przypadki wysyłania dokumentacji medycznej listem lub mejlem bez przedstawienia dowodu tożsamości, co jest konieczne. Do przetwarzania danych pacjentów upoważniano salowe i pielęgniarzy, a osoby odchodzące z pracy w szpitalu nadal miały uprawnienia do systemów informatycznych placówek. Brak antywirusów, haseł i loginów to częste uchybienia. Problemem były karty choroby przy łóżkach, które mógł każdy przeczytać. Kłopot sprawiały rejestracje, gdzie przy okienku każdy słyszał, co pacjent mówi.

Szpitale z naszego regionu nie miały aż takich problemów.

- Nie było kłopotów z wdrożeniem RODO, ale pojawiły się problemy finansowe. Trzeba było przebudować rejestrację i wydzielić osobne stanowiska. Zamówiliśmy specjalne, zamykane szafki na dokumentację medyczną. Było wiele takich elementów, ale obecnie działa wszystko sprawnie. Mamy zespół do przestrzegania RODO - mówi Konrad Łukaszewski, dyrektor Miejskiego Centrum Medycznego im. Jonschera.

Takie same problemy były w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Biegańskiego w Łodzi. - Trzeba było ustawić oddzielne gabloty z fotelami w rejestracji, aby informacje od pacjenta trafiały wyłącznie do rejestratorki - potwierdza Emilia Walas, rzeczniczka tej placówki zdrowia. - Były też inne drobne zmiany architektoniczne. Po ich wprowadzeniu nie słyszałam, żeby ktoś się skarżył.

Na inny problem zwraca uwagę Adam Czerwiński, rzecznik „Matki Polki”. Kiedyś można było tam podejść do łóżka pacjenta i sprawdzić jego kartę choroby. - Obecnie te dane nie są na wierzchu. Tylko lekarz może wyciągnąć tę kartę i sprawdzić historię choroby - mówi Adam Czerwiński.

CZYTAJ INNE ARTYKUŁY

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki