Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nikita Chruszczow przybył do Oslo, a Start Łódź był o krok od awansu do ekstraklasy

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Dyrektor klubu Wojciech Zieliński wręcza medale 50-lecia bohaterom Startu Łódź
Dyrektor klubu Wojciech Zieliński wręcza medale 50-lecia bohaterom Startu Łódź
Piłka nożna. Dziś trudno sobie to wyobrazić, ale wtedy wizytówką Łodzi nie był Widzew, ale obok ŁKS drugą siłą miasta był... Start. Spółdzielczy Klub Sportowy Start. Klub z Bałut.

Był 30 czerwca 1964 roku, kiedy Dziennik Łódzki na pierwszej stronie pisał: „N.S. Chruszczow przybył do Oslo”, poniżej: „Prezydent J. Broz-Tito na Wybrzeżu”, a na sportowych stronach przykuwał uwagę najważniejszy tytuł dnia: „O 18.14 Start stracił bilet do ekstraklasy. O nie wykorzystanych rzutach karnych i... rzeczywistej wartości łódzkiej drużyny”.

Dlaczego godzina 18.14? Jak czytamy w sprawozdaniu Dziennika Łódzkiego w tej właśnie chwili Zawisza ze strzału Krasuckiego zdobył bramkę w meczu z Cracovią, a łodzianie w spotkaniu z Lechią kończyli okres swej gwałtownej ofensywy. Później nic już nie uległo zmianie na tablicach informacyjnych.

Red. Wacław Kaczmarek pisał na łamach Dziennika Łódzkiego: Jest w pełni zrozumiałe rozgoryczenie łódzkich kibiców, którzy liczyli się z awansem bałuckiej jedenastki. W komentarzach zaczęto wyliczać wszystkie fakty z przeszłości, które miałyby świadczyć, iż łodzianie nie umieli wykorzystać nadarzających się okazji do powiększenia zdobyczy punktowych. A więc dwa karne w meczu z Rakowem, jeden ze Stalą Mielec, zaprzepaszczone możliwości wywiezienia remisu z Wrocławia itp., itd.

Pukanie do ekstraklasy piłkarze Startu zaczęli równo 60 lat temu. W sezonie 1961/1962 zajęli pierwsze miejsce w trzeciej lidze. Wyprzedzili w tabeli Włókniarza Pabianice o dwa punkty i... Widzew aż o osiem punktów. Drużyna z Bałut awansowała po raz pierwszy do II ligi. W premierowym sezonie na drugim poziomie rozgrywkowym zajęła jedenaste miejsce w tabeli, a przed bałucką drużyną były takie obecnie ekstraklasowe marki, jak m.in. Stal Mielec, Piast Gliwice, Śląsk Wrocław, Cracovia, Raków Częstochowa.

W następnym sezonie drużyna Startu okrzepła i osiągnęła najlepszy wynik w historii, zajmując na koniec rozgrywek trzecie miejsce w tabeli, przegrywając walkę o awans do ekstraklasy w ostatniej kolejce.

Sezon łodzianie zaczęli nieszczególnie, od porażki z Lublinianką na wyjeździe 1:4. Następne mecze dostarczały widzom emocji, jak w Champions League. W pierwszym meczu na stadionie przy ul. św.Teresy Start zremisował z Górnikiem Wałbrzych 3:3, a następny wyjazd do Gliwic był jeszcze bardziej emocjonujący. Start wygrał z Piastem 4:3. Wtedy Start został okrzyknięty czarnym koniem rozgrywek. Wyniki osiągał niesamowite: 4:1 z Zawiszą Bydgoszcz, 3:1 z GKS Katowice, w 9 kolejce Lech gościł na Bałutach i też nie wygrał. Padł remis 1:1.

W rundzie rewanżowej Start znów pokonał Zawiszę w Bydgoszczy 2:1. Jeszcze wtedy nikt nie wiedział, że łodzianie przegrają awans właśnie z drużyną Zbigniewa Bońka.

W przedostatniej kolejce Start zremisował bezbramkowo w Łodzi ze Stalą Mielec, a Zawisza w Bydgoszczy uzyskał taki sam wynik w meczu z Lublinianką. Drużyny Startu i Zawiszy miały po 38 punktów. Decydująca, ostatnia kolejka sparaliżowała łodzian. Łodzianie nie potrafili pokonać Lechii w Gdańsku, natomiast Zawisza zdobył dwa punkty w meczu z Cracovią.

Końcowa kolejność w II lidze na mecie sezonu 1963/64 : 1. Śląsk Wrocław 46 pkt, 2. Zawisza Bydgoszcz 40, 3. Start Łódź 39, 4. GKS Katowice 34, 5. Cracovia 33 pkt. Start był wtedy blisko ekstraklasy, a dzisiejszy mistrz Lech Poznań spadł wtedy do III ligi.

Autorami tego sukcesu byli następujący zawodnicy: Michał Królikowski, Edward Salicki, Edward Kuchnicki, Bohdan Szewiałło, Władysław Soporek, Janusz Pawłowski, Leszek Jezierski, Jan Matysik, Herbert Manowski, Czesław Fudalej, Wojciech Łazarek, Ryszard Dyszy, Adam Jabłoński, Stefan Sobczak, Augustyn Sobolewski, Zdzisław Sitczak, Andrzej Sobjak, Zbigniew Zauciński. Trenerem drużyny był Zygmunt Wątróbski.

- Łza się w oku kręci, ale wśród nas pozostało jedynie pięciu bohaterów tamtych lat: Bohdan Szewiałło, Czesław Fudalej, Wojciech Łazarek, Michał Królikowski i Krzysztof Buliński - wspomina dyrektor Startu Łódź Wojciech Zieliński. - Na 50-lecie uhonorowaliśmy naszych zawodników. Od tego momentu minęło 10 lat, wypadałoby uczcić 60-lecie tamtych wydarzeń, ale nie wszyscy nasi bohaterowie są w stanie przyjechać, ponadto budżet klubu nie jest gotowy na wydatki. Najważniejsza jest jednak pamięć, a ta nigdy nie zginie. Pamięć o wybitnych piłkarzach Startu Łódź, którzy byli w przedsionku ekstraklasy, jest nieśmiertelna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki