Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nikt nie czyta. Naprawdę?

Joanna Kocemba
Krzysztof Szymczak
Gdy się zagłębić w rankingi czytelnictwa, można się załamać. Po książki sięgamy coraz rzadziej, coraz więcej jest osób, które bez skrępowania ogłaszają, że w danym roku nie przeczytali żadnej książki. Łódź w tego rodzaju zestawieniach wypada fatalnie. Są jednak ludzie, którzy chcą to zmienić.

Pociąg relacji Łódź Widzew - Warszawa Centralna przemierza kolejne kilometry. To jedna z najpopularniejszych tras w Polsce, prawie wszystkie miejsca są zajęte. W poszukiwaniu wolnego siedziska trzeba przebiec przez kolejne wagony. Starsi i młodsi, kobiety i mężczyźni, eleganccy biznesmeni i swobodni miłośnicy muzycznych festiwali wdychają zapach gorącego powietrza. Niektórzy rozmawiają, inni jedzą, część patrzy przez okno. Kolejni piszą sms-y, przeglądają w komputerach internetowe portale społecznościowe czy po prostu obserwują współtowarzyszy podróży. Uderzające jest to, że prawie nikt nie czyta książki...

Rzeczywisty czytelnik z siedmioma książkami.

"Nikt nic nie czyta, a jeśli czyta, to nic nie rozumie, a jeśli nawet rozumie, to nic nie pamięta"- pisał niezawodny Stanisław Lem.

Zawodowy futurolog - Stanisław Lem - już dobrych kilka lat temu przewidział sytuację książki w drugiej dekadzie XXI wieku. Z roku na rok drastycznie i nieubłaganie spada liczba osób sięgających po książki. Według najnowszych badań Biblioteki Narodowej z 2012 roku, w Polsce jest tylko 11 proc. czytelników rzeczywistych (czyli tych, którzy w ciągu roku przeczytali przynajmniej siedem książek), podczas gdy w latach 1994-2004 było ich 22-24 proc. Około 26 proc. respondentów zadeklarowało, że w 2012 roku sięgnęło po 1-6 woluminów, a w 2002 roku ta liczba wynosiła 32 proc. Ponad 60 proc. obywateli Polski nie przeczytało w ciągu roku ani jednej książki, dekadę temu takich osób było 30 proc. Badania pokazały, że z elektronicznych czytników (tak zwanych e -booków) wcale nie korzysta tak wiele osób i są to przede wszystkim mieszkańcy dużych miast. Potwierdzono przypuszczenie o czytaniu jako aktywności habitusowej, czyli dziedziczonej- po książki zazwyczaj sięgają dzieci miłośników słowa pisanego.

Rzeczywistość na szczęście nie jest jednak aż tak tragiczna jak mówił o niej autor "Solaris". Okazuje się, że wciąż wzrasta zainteresowanie długimi, często wielostronicowymi tekstami, tyle tylko, że obecnie ponoć chętniej czytamy je w Internecie. Częściej kupujemy też książki na prezent; co dzieje się z nimi po odpakowaniu, jak wiele z nich trafia na najwyższą półkę, na której doskonale zbierają kurz i nie niszczą się od czytania, jest oczywiście osobną kwestią.

Czy w ogóle warto czytać? Szwedzka Akademia Literatury Dziecięcej opracowała siedemnaście zalet czytania książek. Literatura pomaga rozwijać język i słownictwo, uczy wyrażać myśli i rozumieć innych. Dostarcza nowych pojęć myślowych, idei, pogłębia naszą świadomość. Pobudza fantazję i wyobraźnię. Rozszerza wiedzę. Rozwija uczucia i empatię. Dodaje sił i zapału. Dostarcza rozrywki i emocji. Rozśmiesza i zasmuca. Pociesza i wskazuje na nowe możli-wości. Tłumaczy rzeczywistość, pokazuje, że na jedno pytanie można znaleźć wiele odpowiedzi. Pomaga zrozumieć siebie. Jest doskonałym towarzyszem w samotności.

"Czytanie książki jest jak podróż po świecie drugiego człowieka. Jeżeli książka jest dobra, czytelnik czuje się w niej jak u siebie, a jednocześnie intryguje go, co znajdzie za następnym zakrętem" - to myśl pisarza Jonathana Carrolla.

Zaczytany skwer

Zakręcająca duża łódzka ulica imienia Ignacego Paderewskiego tworzy charakterystyczny kąt dokładnie w połowie drogi pomiędzy Pabianicką a Rzgowską. W jego wgłębieniu znajduje się mały skwer imienia Henryka Dubaniewicza - geografa, twórcy zagospodarowania przestrzennego Łodzi. I choć urbanista nie miał wiele wspólnego z literaturą, to właśnie ten fragment miejskiej przestrzeni wybrali tegoroczni dyplomanci łódzkiej szkoły filmowej na pierwsze miejsce swojej akcji "Łódź pełna książek".

W każdą niedzielę od 11 sierpnia do 8 września, w innym parku bądź na skwerze, łodzianie mają okazję posłuchać dobrej literatury w niebanalnym wykonaniu. Pomysłodawczynią akcji jest Magdalena Drab, tegoroczna absolwenta wydziału aktorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi. Aktorka, wraz z kolegami i koleżankami z roku (Marta Jarczewska, Damian Kulec, Sebastian Machalski, Adrianna Janowska-Moniuszko, Konrad Korkosiński, Kamila Kamińska, Albert Pyśk), wystartowała w miejskim konkursie "Młodzi w Łodzi". Wygrana w projekcie ogłoszonym przez Urząd Miasta Łodzi pozwala aktorom realizować niebanalny projekt i szerzyć czytelnictwo w Łodzi.

Schemat akcji jest prosty. Przed południem, w godzinach 10-12, artyści rozdają książki ze specjalną dedykacją od "Łódź pełna książek". O godzinie 14 rozpoczyna się "Tuwim-i-owo", czyli wesołe czytanie dla najmłodszych. O godzinie 15 odbiorcami słowa czytanego staje się młodzież - aktorzy sięgają po dzieła fantasy. A o godzinie 16 głównymi beneficjentami stają się dorośli - artyści czytają książki o Łodzi bądź z Łodzią związane.

Literaturę urozmaicają w teatralny sposób. Dodają muzykę, czytają na role, czasem tną i zestawiają ze sobą teksty, tak, by były jeszcze bardziej interesujące. Ich interpretacje nie są jednak aktorskimi kreacjami, a całe widowisko nie jest reżyserską wizją. Na pierwszym miejscu pozostaje literatura.

Spytałam Magdalenę Drab jak ocenia pierwszą niedzielę "Łodzi pełnej książek" i czy jej oczekiwania zostały spełnione.

- Po pierwszej niedzieli wiemy więcej. Przede wszystkim naszą akcją byli zainteresowani głównie ci, którzy i tak czytają. Nieczytający raczej do nas nie podchodzili. Choć muszę przyznać, że zdarzyło się kilka bardzo fajnych sytuacji. Nieopodal siedziała grupka młodzieży, która obserwowała akcję z daleka. Widziałam, że byli raczej podejrzliwi, niechętni, rozmawiali ze sobą, a na nas spoglądali ukradkiem. W końcu podeszli. Przyznali się, że w ogóle nie czytają, ale zaciekawiło ich, co robimy. Dostali od nas książki i obiecali, że spróbują się z nimi zmierzyć. W tym momencie pomyślałam, że ta akcja rzeczywiście ma sens.

Pierwszy sukces dodaje skrzydeł i apetytu na więcej. Ile osób chcą przekonać do czytania książek, by móc z dumą myśleć o swojej akcji?

- Nie mamy złudzeń, nie zmienimy świata. Robimy, co możemy, ale nie sprawimy, że nagle wszyscy pójdą do księgarń czy bibliotek, bo my ich porwiemy. Jednakże, jeżeli ktoś się dobrze bawi na naszym czytaniu i myśli sobie "może do tego zajrzę", to ta akcja ma naprawdę sens. Może ulepszymy jedno, intelektualne, duchowe czy po prostu, życie. Ale czy to jest mało?

Kto czyta, ten kupuje

"Historia dowodzi, że im mniej się czyta, tym więcej kupuje się książek" - Albert Camus.

Nie wiadomo jak Albert Camus doszedł do powyższego przekonania. Wiadomo jednak, że przynajmniej częściowo jest ono prawdziwe.

Między 7 a 9 grudnia ubiegłego roku odbyła się w Łodzi druga edycja Salonu Ciekawej Książki, czyli targów nowej książki. Wystawcy w bardziej bądź mniej tradycyjny sposób prezentowali swoje produkty, odbywały się warsztaty, spotkania, panele dyskusyjne i konkursy. Na prawie wszystkich wydarzeniach - tłumy. Liczba zainteresowanych, zarówno po stro-nie oglądających, jak i wystawiających, znacznie przewyższyła oczekiwania organizatorów. Jak mówi Bożena Bednarek z Salonu Ciekawej Książki:

- Względem roku poprzedniego zostało sprzedanych o 40 procent więcej biletów uprawniających do wejścia na teren targów. W tym roku organizujemy III Salon Ciekawej Książki i spodziewamy się jeszcze większego zainteresowania.

To zaskakujące zjawisko, bowiem wszelkie badania ukazują drastyczny spadek czytelnictwa w Polsce i w Łodzi; przypomnijmy, ponad 60 proc. obywateli naszego kraju nie przeczytało w ciągu roku ani jednej książki! Jednocześnie sprzedawcy wystawiający w Salonie Ciekawej Książki podkreślają duże zainteresowanie przybywających kupnem nowych książek.

Nie skarżą się także wydawnictwa. Łódzkie Wydawnictwo Literatura istnieje od 1990 roku. Jego profil to książki przeznaczone dla dzieci i młodzieży oraz związane z Łodzią i regionem łódzkim. Wiesława Jędrzejczyk, szefowa wydawnictwa, dementuje opinie o kryzysie czytelnictwa:

- Książek w Polsce sprzedaje się coraz więcej. Moim zdaniem badania pokazujące niski poziom czytelnictwa w Polsce jakoś się rozmijają z rzeczywistością. Jako Wydawnictwo Literatura prowadzimy akcję "Z książką na walizkach". Jeżdżę po całym kraju, także po małych miejscowościach i rozmawiam z bibliotekarzami, z księgarzami. Bardzo wielu z nich mówi mi, że w ich miejscowościach przybywa zainteresowanych książkami i to w każdym wieku.

Podobnie wypowiadają się rzecznicy prasowi dwóch największych polskich księgarni. Nie chcą wprawdzie ujawnić szczegółowych danych, o czytelnikach mówią - rynek, o książkach - produkty, ale przedstawiają proste dane: książki sprzedają się dobrze, a nawet bardzo dobrze.

- Nie wiem, co ludzie robią z zakupionymi książkami, może odkładają je na półkę? Chyba jednak też nie, bo trzeba przyznać, że współczesny czytelnik jest znacznie bardziej wyrobiony i wymagający niż był w połowie lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Obecnie książka musi być dobrze wydana, pięknie ilustrowana, rodzice swoim pociechom najchętniej kupują bajki napisane przez polskich autorów - opowiada Wiesława Jędrzejczyk.

A czy szefowa Wydawnictwa Literatura nie zaobserwowała spadku czytelnictwa na przestrzeni, powiedzmy, trzydziestu lat?

- Nigdy nie prowadziłam tego typu badań.

- Ale pewnie gdy kiedyś jeździło się pociągami, tramwajami widok człowieka z książką był bardziej powszechny?

- Muszę przyznać, że zawsze ciekawiło mnie, skąd wzięło się przekonanie, że Polska Rzeczpospolita Ludowa to był kraj ludzi czytających. To nie jest do końca prawda, takie zresztą jest też zdanie profesor Joanny Papuzińskiej. Zawsze byli czytający i nieczytający, owszem, obecnie nakłady są mniejsze, ale jest za to większy wybór. Książek jest tyle samo co kiedyś - odpowiada Wiesława Jędrzejczyk.

Mało chętnych na biblioteki

"Większość czytelników gromadzi książki w swej bibliotece, większość pisarzy umieszcza bibliotekę w swych książkach"- Nicolas de Chamfort.

Wydawnictwa i sprzedawcy dzielą się pozytywnymi wieściami: jest dobrze, produkujemy więcej, sprzedajemy więcej, odczuwamy większe zainteresowanie, rynek jest nienasycony i wciąż możemy zwiększać obroty.

Zupełnie odwrotnie sytuację czytelnictwa w Polsce przedstawiają dwa raporty: pierwszy przygotowany przez Bibliotekę Narodową i drugi sporządzony przez łódzką Wojewódzką Bibliotekę Publiczną im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w 2010 roku. Badania łódzkiej instytucji, przygotowane specjalnie na Regionalny Kongres Kultury, dotyczą liczby osób korzystających z bibliotek publicznych. Okazuje się, że w np. Głownie 8,7 proc. mieszkańców to czytelnicy bibliotek, w Łodzi-Widzewie 8,1 proc., a w powiecie opoczyńskim zaledwie 6,6 proc. Są to zatem liczby przerażająco małe.

- Oczywiście, nie ma badań doskonałych. Nawet, gdyby jednak pomylono się w tych dociekaniach o 30 procent, wciąż liczba korzystających z bibliotek byłaby zatrważająco mała - komentuje wyniki Magdalena Drab.

- To bardzo mała liczba, nie jest dobrze - mówi wprost dyrektorka Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. Piłsudskiego, Barbara Czajka.

Dlaczego ta liczba jest tak mała? Może winna jest struktura organizacji bibliotek w naszym mieście? W Łodzi funkcjonuje wiele placówek wypożyczających książki. Nie ma jednak jednej biblioteki miejskiej, która mogłaby odgórnie kierować bibliotekami dzielnicowymi, osiedlowymi i wszystkimi ich filiami. Obecna struktura wymaga zatrudnienia większej liczby osób i nie pozwala ujrzeć łódzkich bibliotek publicznych jako całości złożonej z uzupełniających się części.

Może jednak nie warto zastanawiać się nad zmianami, skoro Miejska Biblioteka Publiczna Łódź-Widzew, która osiągnęła tak niskie wyniki w badaniach Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej, odnotowuje wzrost czytelnictwa.

Joanna Lipińska z Działu Gromadzenia, Opracowywania, Udostępniania i Informacji Miejskiej Biblioteki Publicznej Łódź-Widzew mówi tak:

- Muszę przyznać, że od dobrych kilku lat czytelnictwo w naszych bibliotekach wzrasta. Czytają bardzo różni ludzie, bardzo różne rzeczy. Są zarówno miłośnicy klasyki, szwedzkich kryminałów, jak i prozy Haruki Murakamiego.

A zatem znowu niejasność. Raport mówi jedno, osoba będąca na co dzień przy czytelnikach zauważa drugie.

Czytelnictwo dzieci to punkt zapalny dla Barbary Czajki, dyrektorki Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej, która boi się, że jej biblioteka niewystarczająco kształtuje w najmłodszych radość czytania :

- Bardzo się staramy o utworzenie działu pracy z dziećmi w naszej bibliotece. Coraz mniej dzieci czyta, a to przecież tak ważne, by w dzieciństwie i młodości wyrobić sobie nawyk ciągłego obcowania z książką. Na szczęście, jesteśmy na najlepszej drodze, by taki oddział w końcu powstał.

Z tą potrzebą zgadza się szefowa Wydawnictwa Literatura, Wiesława Jędrzejczyk, która jednak o czytelniczą przyszłość dzieci jest spokojna:

- Biblioteka imienia Piłsudskiego to jedyna ze znanych mi bibliotek wojewódzkich, która nie ma działu pracy z dziećmi. A dzieci obecnie sporo czytają i mają duży wybór. Wydajemy bardzo wiele książek specjalnie dla nich.

O dzieciach wspomina też Magdalena Drab, która natomiast zgodziłaby się z czarnymi wizjami Barbary Czajki:

- Jako dziewczynka przeczytałam "Króla Maciusia Pierwszego", ta książka wywarła na mnie naprawdę duże wrażenie. Myślę, że to ważne, by od małego mieć kontakt z literaturą. A dzieci dzisiaj nie czytają książek, wolą komputer.

To czytają czy nie czytają?

Badania jedno, obserwacje pracujących przy książkach drugie, a rzeczywistość pewnie trzecie. Okazuje się, że problem jest na tyle złożony, iż nie sposób wyłożyć go prostym "Polacy nie czytają książek", ani równie łatwym "Polacy czytają książki". Można natomiast powiedzieć: "Polacy czasami czytają książki, a czasami w ogóle".

Odbijamy się od dna

"Aforyzmu o książce nie potrafię niestety wymyślić. Książki kupuję, zbieram, czytam, nawet je piszę - i zanadto kocham, aby zbywać je aforyzmami" - łodzianin, Julian Tuwim.

- Uważam, że powoli, jako społeczeństwo, odbijamy się od dna. Jest coraz lepiej, naprawdę. Ja, z racji swojego zawodu, jestem bardzo wyczulona, po prostu zwracam uwagę na ludzi czytających w przestrzeni publicznej. Muszę powiedzieć, że coraz więcej osób siedzi z książką w ręku w pociągu. Niektórzy z naprawdę grubymi tomiszczami - opowiada z przejęciem Barbara Czajka.

Jedna uwaga "Lektura podróżna" nie powinna zanadto wciągać. Jak tu wysiąść na odpowiedniej stacji, gdy płacze się nad galopującymi suchotami głównej bohaterki?

Akcja książka

W Łodzi rodzi się coraz więcej przedsięwzięć, które mają zwiększać zainteresowanie książką. Kolejne spotkania wspomnianego projektu "Łódź pełna książek" będą się odbywać do września. Już w najbliższą niedzielę, 18 sierpnia, aktorzy "filmówki" zapraszają do muszli koncertowej w Parku na Zdrowiu; 25 sierpnia pojawią się w amfiteatrze Parku Julianowskiego, 1 września- w Parku Ocalałych na Bałutach, a 8 września - na skwerze przed WiMą na Widzewie.

Czytelnicy jednej z łódzkich gazet brali udział w akcji Książkobranie. Podziel Się Książką. Np. aktorka Magdalena Nowakowska-Sieroszewska podarowała łódzkim szkołom kilkadziesiąt tytułów, m.in. książki Niziurskiego, Nienackiego, Jurgielewiczowej i Szklarskiego.

Do Łodzi dotarła ogólnopolska akcja 5 Minut dla Książki, kiedy to w Światowy Dzień Książki (23 kwietnia), kiedy to głośnym czytaniem na Piotrkowskiej zachęcano przechodniów do sięgnięcia po dobrą lekturę.

Zbiorowe czytanie książek w miejscach publicznych to istota KsięgoZbioru. W lipcu w centrum miasta na krzesełkach, klombach, ławkach i dywanikach przysiadło kilkadziesiąt osób i czytało przyniesione ze sobą książki. A jest jeszcze akcja "Przygarnij książkę:, kiedy to w Domu Literatury, kupując torbę za 15 zł, można ze stosu książek napchać do niej tyle publikacji, ile się da... W tym roku czeka nas jeszcze Salon Ciekawej Książki (29.11. - 1.12. na terenie Centralnego Muzeum Włókiennictwa). Może z czytaniem w Łodzi nie będzie już tak źle?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki