Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nikt nie ma takiego centrum jak Łódź [ROZMOWA]

Anna Gronczewska
Krzysztof Szymczak
Rozmowa z Waldemarem Krencem, przewodniczącym Zarządu Regionu Ziemia Łódzka NSZZ "Solidarność"

Jest Pan łodzianinem?
Nie, stałem się nim z miłości.

Do żony, która jest łodzianką czy do miasta?
Najpierw do Widzewa Łódź, a potem do żony. Poznałem ją, gdy miałem 18 lat. Nie chciała jednak jechać ze mną na Śląsk, gdzie pracowałem. Tak więc ja w 1980 roku przyjechałem do Łodzi.

Pamięta Pan jak wyglądała wtedy Łódź?
Pewnie! Największym szokiem było dla mnie to, że gdy szedłem lub wracałem z pracy to w wielu bramach stali mężczyźni. Pracowały zaś kobiety. Na Śląsku było odwrotnie. Choć jeśli przypomni się panujących w tamtych czasach w Łodzi atmosferę, zapach powietrza i górujące nad miastem kominy, to tak naprawdę Łódź niewiele różniła się od Śląska.

A pan jest Ślązakiem?
Nie, urodziłem się na Pomorzu, na tzw. ziemiach wyzyskanych jak mówiliśmy. Moja mama przyjechała tam z Brześcia Kujawskiego, a tata z Wielkopolski. Mieszkaliśmy w miejscowości Łubowo, a uczyłem się w szkole w Czaplinku. Miałem 15 lat, gdy pojechałem na Śląsk, do szkoły górniczej. Trzy lata się w niej uczyłem, a potem dwa lata pracowałem pod ziemią, w kopalni. Potem jednak miłość do żony sprawiła, że wyjechałem do Łodzi.

Wspomniał Pan, że najpierw była miłość do Widzewa...
Zaczęła się od meczu Widzewa z PSV Eindhoven w europejskich pucharach. Nasz nauczyciel ze szkoły wystawił telewizor. Oglądaliśmy mecz z kolegami i zafascynowaliśmy się grą łódzkiego Widzewa. Tak narodziła się miłość do tego klubu, która trwa do dzisiaj.

Łódź się panu od razu spodobała?
Jak się ma dwadzieścia lat, to świat się bardzo podoba człowiekowi. Łódź miała swoje klimaty. Dziś znam historię miasta, wiem jak się ono rodziło. Wtedy nie miałem takiej wiedzy. Mieszkałem na ul. 22 Lipca, czyli dzisiejszej 6 Sierpnia, naprzeciw stadionu "Orła". Pamięta jak pierwszy raz przyjechałem do Łodzi do mojej obecnej żony, która była wtedy moją dziewczyną. Wysiadłem na dworcu i zapytałem jak dojść do ul. 22 Lipca. Odpowiedzieli, żebym szedł prosto. Przeszedłem więc od Dworca Fabrycznego do niemal al. Włókniarzy. Nawet się nie zmęczyłem. Wrażenie robiły fabryczne kominy, ale też pofabrykanckie pałace. Na ul. 22 Lipca mieszkałem rok. Potem przeprowadziliśmy się na róg ul. Marii Skłodowskiej - Curie i Żeromskiego. Ten budynek został niedawno wyburzony. W tych rejonach Łodzi koncentrowało się moje życie. Gdy dzieci były małe, chodziliśmy z nimi na stadion "Orła" czy do Parku Poniatowskiego. Bardzo podoba mi się coś, co wielu ludziom w Łodzi się nie podoba, a więc fontanna na Placu Dąbrowskiego. Moim zdaniem za mało się mówi o historii miejscowości, które zostały włączone do Łodzi. Choć muszę powiedzieć jeszcze jedną rzecz. Gdy uczyłem się w szkole górniczej w Gliwicach to był zakaz przyjmowania do niej młodych ludzi pochodzących z łódzkich Bałut. Taka zła opinia ciągnęła się za tą dzielnicą.

Ma Pan w Łodzi miejsca, które darzy Pan szczególnym sentymentem?
To na pewno Stare Polesie. Potem przeniosłem się Widzew, zamieszkaliśmy w blokach na Olechowie. Zawsze wrażenie na mnie robił Cmentarz Stary przy ul. Ogrodowej.

Co Pana zdaniem jest największym atutem współczesnej Łodzi?
Moim zdaniem mamy szczęście, którego nie mają inne miasta. Mamy centrum, które możemy zabudować. Denerwuje mnie tylko, gdy widzę jak niszczeje architektura Łodzi fabrycznej. Nie zawsze potrafi się ją wykorzystać, jak na przykład na ul. Łąkowej, gdzie ze starej fabryki zrobiono wspaniały hotel. Gdy odwiedzają mnie goście spoza Łodzi to zawsze prowadzę ich na Księży Młyn, do Manufaktury. To perełki, które wyróżniają to miasto. Podobnie jak ul. Piotrkowska. Zawsze tłumaczę gościom, że ta ulica to największy rynek.

Jak Pana zdaniem będzie wyglądała za 10 - 20 lat?
Być może pójdę do nowego pięknego, nowego centrum Łodzi. I wtedy powiem, że żadne miasto nie ma takiego!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki