Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nocna i świąteczna pomoc medyczna w Łodzi. Nowa opieka w szpitalach. Problemów nie było [ZDJĘCIA]

Agnieszka Jedrzejczak
Agnieszka Jedrzejczak
Nocna i świąteczna pomoc medyczna w Łodzi
Nocna i świąteczna pomoc medyczna w Łodzi Jarosław Kosmatka
Nocna i świąteczna pomoc medyczna w Łodzi| 1 października weszła w życie sieć szpitali i nowa organizacja NiŚPL, czyli opiekę nad chorymi przejęły szpitale w sieci. Pierwsi chorzy przyszli już kilka minut po godzinie 8.

Trzy minuty po godzinie 8 rano w niedzielę po pomoc lekarza nocnej i świątecznej opieki medycznej w szpitalu im. Jonschera przy ul. Milionowej w Łodzi zgłosił się pierwszy pacjent. Cztery godziny później chorych było już ponad czterdzieści, wśród nich także dzieci, a do 20 aż 93 pacjentów, z czego stan jednego wymagał szerszych badań i trafił na SOR. To więcej niż średnia dzienna w poprzednich przychodniach NiŚPL wyliczona przez NFZ, czyli ok. 50 osób.

Można przypuszczać, że większość osób z gorączką czy bólem brzucha kierowała się na SOR i izbę przyjęć, gdzie chorzy musieli czekać po kilka godzin, bo tam lekarze w pierwszej kolejności zajmują się najpoważniejszymi przypadkami. Od niedzieli przychodzą do przyszpitalnych przychodni. Dyrektorzy łódzkich lecznic przyznają, że byli przygotowani.

– Mamy równolegle dwa zespoły lekarsko pielęgniarskie, jeden przyjmuje dzieci, drugi zarówno dzieci jak i dorosłych pacjentów. Do tego jest trzeci zespół wyjazdowy – mówi Kamil Szyszow, zastępca dyrektora ds. medycznych w szpitalu im. Jonschera w Łodzi.

CZYTAJ TEŻ: Rewolucja w świątecznej i nocnej opiece lekarskiej

W drugim ich szpitalu, przy ul. Przyrodniczej, do godz. 20 przyszło 23 pacjentów, a zespół wyjeżdżał 10 razy do pacjentów. W szpitalu im. Kopernika z kolei w tym samym czasie zgłosiło się 51 chorych, w tym ponad 20 dzieci.

Z godziny na godzinę pacjentów przybywało także w szpitalu im. Pirogowa przy Wileńskiej, gdzie również oprócz internisty jest pediatra. Tam do godz. 17 zgłosiło się blisko 80 osób, a do 10 wyjechał zespół.

Przychodnia szpitala im. Rydygiera przy ul. Rewolucji 1905 r. miała 15 dorosłych pacjentów i 18 dzieci w tym czasie, a szpital Bonifratrów - blisko 61. Do przychodni przy ul. Studzińskiego zgłosiło się 49 dorosłych i 40 dzieci. Wśród nich były osoby z kleszczem, z którym do tej pory wielu chodziło na SOR

Najwięcej pacjentów przyjął za to szpital w Opocznie. Tam do nocnej i świątecznej pomocy medycznej przez cały niedzielny dyżur przyjęto 62 dorosłych, 62 dzieci oraz przeprowadzono 70 zabiegów w ambulatorium i zrealizowano cztery wizyty wyjazdowe. W szpitalu działają dwa zespoły lekarsko - pielęgniarskie.

Pacjenci, z którymi rozmawialiśmy w niedzielę przyznali, że nie mieli problemu ze znalezieniem nowego miejsca NiŚPL, bo o zmianach wiedzieli, a same placówki są wyraźnie oznakowane.

Problem za to mają dyrektorzy szpitali, bo jak przyznali, brakuje lekarzy na dyżury w NiŚPL, a pieniądze na prowadzenie pomocy w nocy i święta są niewystarczające.

By miał kto leczyć pacjentów zarówno w NiŚPL jak i na oddziałach, szpitale m.in. podpisują umowy z zewnętrznymi firmami medycznymi, a te zapewniają swoich specjalistów. „Jonscher” taką umowę zawarł z Pro Medykiem na wyjazdowy zespół lekarsko - pielęgniarski. Wcześniej Pro Medyk prowadził nocną i świąteczną pomoc dla Widzewa.

Szpital na pięć zespołów lekarsko pielęgniarskich w swoich dwóch szpitalach (ul. Milionowa i ul. Przyrodnicza) dostał ok. 150 tys. zł z Narodowego Funduszu Zdrowia. A te pieniądze, jak nam przekazano, z trudem pokrywają koszty samych wynagrodzeń personelu medycznego.

Taki sam problem ma szpital im. Kopernika, który na trzy zespoły ma ponad 80 tys. zł i nadal zastanawia się, skąd wziąć lekarzy na dyżury. Potrzebuje do tego miesięcznie 90 medyków.

– W tym miesiącu nie mamy obsadzonych jeszcze 14 dyżurów, a zatem będziemy musieli dokładać, podkupywać lekarzy, oferując im większe stawki godzinowe, ale nie mamy na to pieniędzy. A lekarz, który zostaje na dyżurze, powinien dostać godne pieniądze. Rezydenci także nam odmówili, bo będą musieli oddać pieniądze za zejście po takim dyżurze, co też jest źle uregulowane. Ministerstwo Zdrowia zaproponowało tak niską kwotę na prowadzenie NiŚPL, że szpital będzie się przez to zadłużał – mówi dr Przemysław Biliński, dyrektor medyczny w szpitalu. - Według mnie ta rewolucja powinna być ewolucją, czyli wolnym planowanym działaniem ,a nie zaskakiwaniem systemu, który już nie ma lekarzy do pracy.

Dyrektor przyznaje, że jeśli sytuacja się nie zmieni, będzie zmuszony korzystać z przymusu administracyjnego, by lekarz szpitalny dyżurował w NiŚPL. - To jest najgorsze wyjście, bo z niewolnika nie ma pracownika. Nasi lekarze mają od 7 do 9 dyżurów w oddziale w miesiącu i jeśli któregoś oddeleguję do nocnej pomocy, to nie będę miał obsady na oddziale - dodaje.

Statystyki niedzielnego dyżuru w Łodzi:
- przychodnia przy ul. Studzińskiego (szpital im. Biegańskiego): 41 dzieci, 54 dorosłych, 12 wyjazdów
- szpital im. Jonschera ul. Przyrodnicza: 37 pacjentów, 11 wyjazdów
- szpital im. Kopernika: 56 pacjentów w tym 21 dzieci, 3 wyjazdy
- szpital Bonifratrów: 68 pacjentów, 3 wyjazdy
- szpital im. Pirogowa: 80 pacjentów
- przychodnia przy ul. Rewolucji 1905r. (szpital im. Rydygiera): 34 pacjentów w tym 14 dzieci, 6 zabiegów w ambulatorium
- szpital im. Jonschera ul. Milionowa: 101 pacjentów, 12 zastrzyków

**ZOBACZ TEŻ:

Pomoc nocna i świąteczna w Łodzi i powiatach od 1.10.2017 [LISTA PRZYCHODNI]

**

Zobacz: W Łodzi problemów nie było

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki