Weroniko, dlaczego chciałaś zostać podprowadzającą? I dlaczego podprowadzającą Stali, a nie klubu z miasta, w którym mieszkasz, a więc Wrocławia?
Było to jedno z moich marzeń, które pojawiło się, kiedy jeszcze byłam dzieckiem. Odkąd pierwszy raz poszłam na mecz, jeszcze na „starym” Jancarzu, żużel stał się częścią mojego życia. Ta atmosfera, motocykle i adrenalina po prostu mnie oczarowały. Przez te wszystkie lata zżyłam się z klubem, zawodnikami i stadionem. Nie wyobrażam więc sobie, że miałabym zostać podprowadzającą innego klubu. To w Gorzowie jest moje miejsce, moje serce kibica.
Gdyby ktoś nie chciałby uwierzyć w pani słowa, to na ich potwierdzenie powiem, że widziałem pani zdjęcie z Bartkiem Zmarzlikiem, i to nie na „Jancarzu”, a zdaje się w Lesznie. W jakich ono okolicznościach zostało zrobione?
Tak, nie mylisz się. Zdjęcie to zostało zrobione w ubiegłym roku po indywidualnych mistrzostwach Polski w Lesznie, kiedy to Bartkowi udało się stanąć na najwyższym podium. Fakt ten cieszył podwójnie, jako że był już wtedy dwukrotnym indywidualnym mistrzem świata i brakowało mu jeszcze tytułu mistrza Polski. A możliwość pogratulowania Bartkowi osobiście zasłużonej wygranej i zrobienia z nim zdjęcia było zwieńczeniem tego wieczoru. Zwłaszcza że jest dla mnie dużym autorytetem i kibicuje mu od początku jego kariery.
Można więc panią określić prawdziwą fanką speedwaya. Pewnie byłaś na niejednych zawodach żużlowych.
Na spotkaniach byłam wielu, aż trudno byłoby zliczyć. A każdy mecz to niesamowite przeżycie, któremu towarzyszy natłok emocji. W większości są to pozytywne emocje, jak adrenalina podczas każdego biegu czy szczęście i duma, kiedy uda się przyjechać żółto-niebieskim jako pierwszym. Ale także smutek, kiedy coś się nie uda, bo wiem, że dużo czasu i serca poświęcają, żeby wypaść jak najlepiej. W każdym razie wszystkim naszym chłopakom kibicuje bardzo mocno, bo każdy z nich ma swój wkład w wynik, ale skłamałabym gdybym powiedziała, że Bartkowi nie kibicuje troszeczkę mocniej. A że w tym roku jest 75 rocznica utworzenia klubu Stali Gorzów, dlatego idealnym zwieńczeniem tych wszystkich lat byłoby złoto drużynowe i właśnie za to będę trzymać kciuki w tym sezonie.
Jako podprowadzająca zaprezentowała się nam pani całkiem niedawno, bo w sparingu ze Stelmetem Zielona Góra. Jakie były te pierwsze wrażenia?
Tamten sobotni sparing był swojego rodzaju testem tego, jak się będę czuła na torze i czy będę potrafiła się tam odnaleźć. Ale dał mi on pewność, że znalazłam się w dobrym miejscu. Jednak zupełnie inaczej kibicuje się z trybun, a inaczej spod taśmy. Towarzyszyło mi dwa razy więcej emocji, oczywiście pozytywnych, ponieważ przez cały wieczór uśmiech nie schodził mi z twarzy. Po pierwsze dlatego, że było to piękne widowisko i jedyne derby lubuskie w nadchodzącym sezonie, a po drugie dlatego, że było to kolejne spełnione marzenie. Można powiedzieć że poznaję żużel na nowo i mam nadzieję, że będę miała okazję podprowadzać stalowych chłopaków jak najczęściej.
Coś cię wyjątkowo zaskoczyło?
W sumie to wszystko: wesoła atmosfera w parku maszyn, to jaki stadion z murawy wydaje się malutki, czy to, że nie zauważyłam, kiedy minęło tych piętnaście biegów. Tor i żużlowcy z trybun wydają się też jacyś więksi (śmiech). Chociaż chyba największym zaskoczeniem był materiał, z jakiego wykonany jest kevlar. Zawsze myślałam, że jest ciężki i twardy, a to takie cieniutkie [Weronika wraz z inną podprowadzającą Nikolą prezentowany kevlar w trakcie spotkania żużlowców Stali z kibicami przed sparingiem z zielonogórzanami – przyp. autor].
Jesteś studentką prawa, występowałaś w zespole tanecznym i zostałaś... wicemiss Wielkopolski. A w żużlu mamy przecież wybory Miss Startu PGE Ekstraligi. Czy to znaczy, że mogłabyś być jedną z kandydatek do tego tytułu?
Startowanie w Miss Startu jest takim moim kolejnym małym marzeniem, jednak w Stal Girls wszystkie dziewczyny zasługują na tą możliwość i mają trochę większy staż. Ale kto wie, może kiedyś się uda.
Wróćmy zatem na koniec do tego Wrocławia. Ta odległość między nim a Gorzowem nie będzie miała dla ciebie żadnego znaczenia?
Jestem z Wrocławia, ale mam również rodzinę w okolicach Słońska. To oni zarazili mnie miłością do tego sportu i nigdy nawet nie pomyślałam o tym, że mogłabym kibicować komuś innemu. A co na to Sparta, to już ich trzeba by było się zapytać. Odległość nigdy nie miała znaczenia, nawet gdybym musiała dojeżdżać z drugiego końca Polski, nadal by mnie to nie powstrzymało, by być na „Jancarzu”.
- Żużlowcy Stali Gorzów spotkali się z kibicami. Zobacz zdjęcia!
- Bartosz Zmarzlik i inni żużlowcy prywatnie. Z rodziną, w górach, nad wodą
- Jaka jest recepta na dobre morsowanie? Wspaniałe towarzystwo i oczywiście zimna woda
- Pobiegli wilczym tropem dziesiąty raz w Gorzowie. Nie tylko dla żołnierzy wyklętych
PRZECZYTAJ TEŻ
Sprawdź, czy zdasz test na trenera piłki nożnej
Polub nas na fb
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?