Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowa-stara Łódź Marka Janiaka

Piotr Brzózka
Grzegorz Gałasiński
Po co Łódź ma być Mediolanem Wschodu, skoro może być po prostu Łodzią, wyjątkowym miastem, którego historyczne centrum stanowi 11 tysięcy budynków z przełomu XIX i XX wieku.

Dlatego Łódź powinna rozwijać się do wewnątrz. Dlatego, zamiast stawiać kolejne osiedla na polach mieszczących się w administracyjnych granicach miasta, powinniśmy wykorzystać potencjał jego centrum, umownie zamkniętego w granicach kolei obwodowej. Jeśli kogoś nie przekonują argumenty urbanistyczne, niech pamięta, że rozwój do wewnątrz może być jedyną szansą, by tracące tysiącami ludność miasto udźwignęło finansowy ciężar własnego utrzymania.

To wszystko nie jakiś abstrakcyjny manifest, lecz streszczenie głównych idei zawartych w strategii przestrzennego rozwoju Łodzi, przygotowanej przez architekta miasta Marka Janiaka.

Publicystyczny w tonie wstęp do strategii zawiera konstatację, że Łódź od samego początku była... nielubiana. Była przecież międzynarodowym, przemysłowym miastem, w którym rządził kult zysku, była oazą kapitalizmu w stylu iście amerykańskim, wstawioną w sam środek rolniczego kraju.

II wojna światowa - czytamy w dokumencie - usunęła z miasta tych, którzy ją tworzyli, a hierarchicznie wypełniona przestrzeń miejska, po 1945 roku zaczęła się szybko zmieniać, "wypełniona ludnością z okolicznych wsi i miasteczek w sposób absolutnie przypadkowy. Ludność ta nie miała w sobie nawyków życia w dużym mieście, a co najgorsze, nie potrafiła docenić tego, co otrzymała".

Dalej Marek Janiak powtarza tezę, którą nie raz słyszeliśmy z jego ust - dzieła zniszczenia dopełnił socjalizm, który miał być wrogo nastawiony do Łodzi, jako największego dzieła kapitalizmu w Polsce. Stąd brak dbałości o śródmiejskie kamienice, stąd planowe kształtowanie wizerunku miasta, jako szarego, brudnego lasu dymiących kominów, stąd wreszcie budowa "komunistycznego edenu" w postaci blokowisk.

Według architekta miasta, apogeum dezintegracji miasta przypada na lata 60., 70., i 80., jednak upadek PRL nie powstrzymał tego procesu - w nowej formie trwa od do dziś. Janiak krytykuje zatem doktrynę modernistyczną i formułuje postulat: potrzebne jest wypracowanie pozytywnego wizerunku, dla którego podstawą może być architektura XIX i XX wieku.

Architekt miasta uważa, że dalsze rozszerzanie strefy zurbanizowanej w Łodzi nie ma sensu. Mówimy tu zarówno o działaniach niekontrolowanych, jak i tych wynikających z opracowań planistycznych. Kłania się tu demografia. Łódź, zamiast rozwijać się w stronę milionowej metropolii, w szybkim tempie zmierza w odwrotną stronę.

Być może nie straci 150 tysięcy mieszkańców w ciągu 10-15 lat, jak pisze Janiak, ale zapewne stanie się to za 25 lat, co w perspektywie dziejowej jest żadną różnicą. A to będzie oznaczać, że coraz mniejsza liczba ludności będzie zamieszkiwać przerośnięte terytorialnie miasto. Zamieszkiwać i utrzymywać, z jego przerośniętą siatką ulic, komunikacji czy miejskich instalacji. Co oczywiście może być nie do wytrzymania dla przyszłych budżetów miasta i co może stać się gwoździem do jego trumny.

Licząca dziś ok. 720 tys. mieszkańców Łódź zajmuje obszar 293 kilometrów kwadratowych, za to 704-tysięczna hiszpańska Sewilla - 141 km2. Gęstość zaludnienia w Łodzi wynosi 2,5 tysiąca osób na kilometr kwadratowy, zaś w Barcelonie - 15 tysięcy. Takie przykłady można mnożyć, wystarczy spojrzeć na mapę Europy. Miasto tak duże terytorialnie jak Łódź oferuje oczywiście życie w mniejszym tłoku, ale za to większe odległości i większe koszty. Co gorsze? Marek Janiak uważa, że to drugie. Dlatego proponuje strategię "reurbanizacji", czyli programowania miasta do wewnątrz.

Rozwój miasta do wewnątrz ma oznaczać maksymalne wykorzystywanie terenów już zurbanizowanych i powstrzymywanie zakusów tych, którzy chcą zajmować nowe obszary. Ważną dla Janiaka granicą jest linia torów kolei obwodowej, która opasuje starszą część Łodzi (poza tym okręgiem znajdują się największe osiedla: Retkinia, Widzew, Teofilów oraz rozrastające się obszary zabudowy jednorodzinnej). Przypomina, że w stworzonym jeszcze w czasach II wojny światowej Planie Ogólnym Łodzi zakładano, iż w obszarze zamkniętym linią kolei może mieszkać milion osób, czyli dwa razy więcej, niż dziś. Realizacja tych założeń jest niemożliwa, ale właśnie na tak zakreślonym obszarze skupia się strategia.

Centralnym punktem tego obszaru jest strefa wielkomiejska, zachowana w niemal nietkniętym stanie od XIX wieku, dobrze wykształcona, z urbanistycznego punktu widzenia - uporządkowana. Chodzi o Śródmieście z przyległościami, takimi jak część starego Polesia. To według Janiaka nasza największa wartość. Odpowiednio wypielęgnowana i przebudowana powinna być najlepszym miejscem do pracy i do mieszkania.

Celem nadrzędnym powinno być więc zachowanie istniejącej zabudowy w stopniu maksymalnym, a nowe inwestycje powinny być jedynie jej uzupełnieniem. Oczywiście warto by było, aby standard tej zabudowy podnosił się.

Wedle strategii uzupełniane miałyby być historyczne pierzeje ulic. Pierzejami obrosnąć mają też nowe, oraz istniejące przestrzenie publiczne (wymieniane tu są pasaże Schillera i Rubinsteina). W ramach tej koncepcji rewitalizowane mają być budynki postindustrialne.

Trzymany powinien być reżim wysokości budynków, tak by sylwetka miasta zachowała historyczny poziom, przykładem Wiednia, czy Barcelony. Odnosząc się do pewnych faktów dokonanych w tej materii, strategia dopuszcza budowę wysokościowców wzdłuż ciągu. al. Piłsudskiego i Mickiewicza, nie widzi natomiast takiej możliwości dla dalszego rozwijania skupisk wieżowców, m.in. przy ul. Trauguta i Sienkiewicza.
Architekt miasta zwraca uwagę na zbyt rzadką siatkę ulic. Faktycznie, kwartały ulic w Łodzi należą do największych w Europie, a ich wnętrza są całkowicie niewykorzystywane pod względem komunikacyjnym. Tak więc miasto miałoby dążyć do wytyczania wewnątrz kwartałów nowych, wewnętrznych ulic, obsługujących mały, lokalny ruch. Tu miałyby powstać także pasaże, skwery, place. To wszystko ma się odbyć przy uwzględnieniu historycznych podziałów działek, minimalizując koszty i potrzebę wywłaszczeń oraz rozbiórek.

W strategii czytamy, że należy zachować historyczny układ zabudowy centrum, w którym występują kamienice frontowe, oficyny, oraz podwórka. Przy czym dopuszczalne będzie nakrywanie podwórek przeszkleniami, a nawet zabudowa całej powierzchni działki na wysokości dwóch pierwszych kondygnacji. W ten sposób część podwórek zostałaby podniesiona, zaś pod nimi znajdowałyby się lokale usługowe, czy garaże.

W Strategii Janiaka jest też sporo o miejskiej zieleni. Szczególnej ochronie mają podlegać znajdujące się w centrum parki, istniejące szpalery drzew mają być zachowane, w miarę możliwości mają się też pojawiać nowe. Miasto powinno też dbać o zieleń znajdującą się wewnątrz kwartałów ulic, włączać je do nowych przestrzeni publicznych, czynić z nich kolejne skwery.

Oprócz strefy wielkomiejskiej, w obrębie kolei obwodowej wymieniona jest też strefa miejska, czyli przedwojenne biedne przedmieścia (m.in. część starych Bałut czy Chojen). Ze względu na mniejszą wartość zabudowy, jest ona "rezerwą dla bardziej swobodnego inwestowania". Ale i tu jest mowa o uzupełnianiu pierzei, dyscyplinie wysokościowej (pierzeje do 25 metrów, wewnątrz kwartałów do 31 m). W tej strefie marek Janiak widziałby też wewnętrzny pierścień parkingów park&ride.

Miasto oczywiście nie może być sztucznym bytem przeniesionym z planu w rzeczywistość, musi żyć i musi mieć za co żyć. Dla autora strategii kluczowe jest więc uwolnienie i przyspieszenie procesu inwestowania w centrum Łodzi. Wyznacza kilka punktów, które trzeba zrealizować, by cel osiągnąć.

Tak więc należy dokonać rzetelnej oceny stanu technicznego budynków w centrum. Punktem wyjściowym ma być dążenie do ich zachowania, choć przypadki beznadziejne mają być przeznaczone do rozbiórki, po czym - na cele inwestycyjne.

Istnieje konieczność wymiany systemu grzewczego, centralne ogrzewanie powinno być powszechne budynkach strefy wielkomiejskiej i miejskiej. Standard ma być podnoszony poprzez kompleksowe wprowadzanie instalacji sanitarnych. Do tego dochodzi termomodernizacja budynków oraz wykorzystanie istniejących strychów w łódzkich kamienicach - przeznaczenie ich na cele mieszkaniowe.

W związku z całym tym procesem Janiak chce promować małe, lokalne przedsiębiorstwa, wyspecjalizowane w prowadzeniu remontów w historycznym śródmieściu. Oprócz realizacji planów miejscowych, należy poprawić obsługę ze strony magistratu, by wspierać modę na mieszkanie w centrum. Potrzebne jest również przyspieszenie procesu prywatyzacji nieruchomości w Łodzi.

Marek Janiak przekonuje, że właścicieli i inwestorów można pobudzić za pomocą właściwych instrumentów finansowych. Proponuje wysokie podatki od niezabudowanych działek i nieczynnych lokali i niskie podatki od nieruchomości historycznych utrzymywanych w dobrym stanie. Aby ułatwić inwestowanie, miałyby też powstać porządkujące opracowania, np. mapa pożądanych inwestycji, czy mapa wartości historycznych. Szkoda - można w tym miejscu zauważyć, że wątki te, zwłaszcza podatkowy, nie zostały rozwinięte mocniej. Konkret w tym miejscu mógłby być poważnym atutem strategii, zwłaszcza, że na koniec i tak wszystko sprowadza się do pieniędzy.

Marek Janiak prezentuje nam kolejną strategię dotyczącą Łodzi. Nie jest ona właściwie bytem autonomicznym, lecz "polityką sektorową" Strategii zintegrowanego rozwoju Łodzi 2020+", odnoszącą się do architektury i urbanistyki miasta. Dokument przynosi nam sporą dawkę konserwatyzmu spisaną piórem awangardowego twórcy - ale w tym przypadku bardziej to plus, niż minus. Nie trzeba być architektem, żeby stwierdzić, że jej główne założenia są słuszne, a jeśli Marek Janiak będzie miał problemy z jej przeforsowaniem przez grona nie pałające zamiłowaniem do urbanistyki (może mieć), koronnym jego argumentem do wykorzystania może się stać ten demograficzno-ekonomiczny.

Oczywiście po lekturze dokumentu wciąż otwarte pozostają pytania: a skąd na to wszystko wziąć pieniądze, albo czy rozwiązania podatkowe będą wystarczająco skutecznie kształtować zachowania inwestorów. Można tych "szczegółów" od strategii wymagać, można nawet, wytykając ich brak, strategię unicestwić. Ale w tym przypadku lepiej dać zielone światło, niż rzucać pod nogi kłody.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki