Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowe przepisy to fikcja. Samochodowi fałszerze ciągle bezkarni

Bartosz Gubernat
Cofnięcie przebiegu w licznikach starego typu jest banalnie łatwe – wymaga jedynie wymontowania prędkościomierza i ręcznego przestawienia cyferek. W przypadku nowszych samochodów sprawa jest bardziej skomplikowana, bo przebieg jest tu kodowany w modułach elektronicznych np. radia, ABS-u a nawet kluczyka. Pracy jest trochę więcej, bo z każdego urządzenia trzeba usuwać dane po kolei. Nierzadko taki zabieg zajmuje fachowcowi cały dzień. Cena takiej usługi to zazwyczaj 200-300 zł, ale za trudniejszą łamigłówkę spec może policzyć sobie nawet 1000 zł.
Cofnięcie przebiegu w licznikach starego typu jest banalnie łatwe – wymaga jedynie wymontowania prędkościomierza i ręcznego przestawienia cyferek. W przypadku nowszych samochodów sprawa jest bardziej skomplikowana, bo przebieg jest tu kodowany w modułach elektronicznych np. radia, ABS-u a nawet kluczyka. Pracy jest trochę więcej, bo z każdego urządzenia trzeba usuwać dane po kolei. Nierzadko taki zabieg zajmuje fachowcowi cały dzień. Cena takiej usługi to zazwyczaj 200-300 zł, ale za trudniejszą łamigłówkę spec może policzyć sobie nawet 1000 zł. KRZYSZTOF KAPICA
Zamiast bata na oszustów powstał mechanizm legalizujący cofanie liczników.

Import nie słabnie

Import nie słabnie

Jak informuje Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR, zainteresowanie używanymi samochodami w Polsce nie słabnie. Tylko w ciągu dziewięciu pierwszych miesięcy ubiegłego roku do Polski przyjechało aż 525 tysięcy samochodów używanych. To o 8 procent więcej niż rok wcześniej. W tym samym czasie przerejestrowano na polskim rynku ponad 800 tysięcy aut, co stanowi 4-procentowy wzrost w stosunku do 2012 roku. Niestety aż 65 procent tych samochodów ma powyżej 10 lat, a ich stan najczęściej pozostawia wiele do życzenia.

Od początku stycznia obowiązek notowania przebiegu każdego przeglądanego samochodu ciąży na stacjach kontroli pojazdów. Podczas corocznego badania technicznego diagnosta musi sprawdzić stan pojazdu oraz wystawić właścicielowi certyfikat, potwierdzający wskazanie licznika. Wpisuje je także do systemu komputerowego. Efekt? Kupując używane auto każdy będzie mógł zażądać od sprzedawcy takiego zaświadczenia, albo na własną rękę skontrolować przebieg w stacji diagnostycznej.

Pomysł dobry, gorzej z realizacją

Zdaniem pomysłodawcy zmian, posła Krzysztofa Brejzy z Inowrocławia to pierwszy krok w kierunku ukrócenia procederu nagminnego cofania liczników. Kolejnym ma być zapisywanie danych w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców. - Dzięki temu w przyszłości każdy na podstawie numeru rejestracyjnego sprawdzi historię auta przez internet. To bardzo istotna zmiana, bo cofając przebiegi sprzedawcy samochodów wprowadzają klientów w błąd, a wyższy przebieg niż wskazanie licznika to przecież gorszy stan techniczny samochodu i niższy poziom bezpieczeństwa - wyjaśnia poseł PO.

Niestety zdaniem diagnostów, chociaż pomysł dobry, zmieni niewiele. - Na razie dodał nam tylko sporo pracy i wydłużył czas przeglądu. Wystawienie zaświadczenia dla kierowcy trwa tyle samo, co przegląd samochodu. Dodatkowe wydruki to także większe koszty badań, które i tak są już coraz mniej opłacalne - mówi Lesław Ciołek, szef stacji kontroli pojazdów Multimoto w Rzeszowie. Nie wyklucza, że z tego powodu badania będą musiały podrożeć. - A przebiegi ja były, tak będą cofane. Wystarczy, że ktoś sprowadzi samochód z zagranicy i zmieni wskazania przed pierwszym przeglądem. Potem nawet postępując uczciwie, przebieg już zawsze będzie nieprawdziwy - dodaje L. Ciołek.

A że cofanie jest nagminne, można się przekonać chociażby porównując oferty sprzedaży samochodów w Niemczech i Polsce. - Tam kupienie piętnastoletniego volkswagena passata z przebiegiem niższym niż 250-300 tys. km to nie lada wyzwanie. Dziwnym trafem na naszych giełdach i w komisach takie same samochody mają zazwyczaj po ok. 150-180 tys. km przebiegu. Co ciekawe, większość z nich do kraju przyjeżdża właśnie z Niemiec - mówi pan Artur z Rzeszowa, który od sześciu lat handluje używanymi samochodami. Liczników nie cofa, bo boi się konsekwencji prawnych. - Po co mam oszukiwać ludzi, a potem chodzić po sądach? Lepiej zarobić trochę mniej, ale mieć czyste sumienie. Niestety niewiele osób tak podchodzi do tematu i dlatego czasami trudno mi walczyć o klienta z konkurentami, którzy kręcą liczniki - tłumaczy.

Nie daj się oszukać

Jak przekonuje poseł Brejza, osoba kupująca samochód z cofniętym przebiegiem znacznie przepłaca. - W skali kraju wartość takich oszustw szacuje się nawet na kilkadziesiąt milionów złotych rocznie - wylicza polityk.

- Tymczasem różnica w stanie pojazdów z przebiegiem 100 i 300 tysięcy km będzie kolosalna. Ten drugi może już wymagać kosztownych napraw silnika i turbosprężarki, które po takim dystansie będą trapić rozmaite usterki. Trzeba być przygotowanym także na mnóstwo drobniejszych inwestycji, m.in. w układ zawieszenia i hamulcowy. Pół biedy, jeśli znamy rzeczywisty przebieg i za samochód zapłacimy odpowiednio mniej. Gorzej, jeśli klient myśli, że kupuje auto z niewielkim przebiegiem, a potem spotyka go seria przykrych niespodzianek - mówi Stanisław Płonka, mechanik.

Dlatego kupując samochód, jego przebieg warto zweryfikować na podstawie stopnia zużycia. Serwis dysponujący odpowiednim sprzętem diagnostycznym jest w stanie określić rzeczywisty kilometraż pojazdu w bardzo dużym przybliżeniu. - Przy okazji kontroluje się również, czy auto nie brało udziału w wypadku. Kompleksowy przegląd w zależności od serwisu kosztuje od ok. 100 do 250 zł - mówi S. Płonka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Nowe przepisy to fikcja. Samochodowi fałszerze ciągle bezkarni - Nowiny

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki