Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowe wybory i... znika PSL i SLD

Marcin Darda
Grzegorz Gałasiński
Bodajże w czerwcu napisałem, że po zwycięstwie w wyborach parlamentarnych i utworzeniu rządu PiS będzie chciało „odzyskać sejmiki województw”. Nie żebym był zwolennikiem nowych wyborów, ale PiS właśnie zyskało sojusznika.

„Uważam, że PiS skróci kadencję samorządu terytorialnego, przynajmniej na poziomie sejmików wojewódzkich. Zresztą słusznie” - tego zdania nie wypowiedział nikt z PiS, tylko Leszek Miller w TOK FM. Miller, najważniejszy z udziałowców klęski Zjednoczonej Lewicy w wyborach parlamentarnych, przypomina, że skoro „PSL w tamtych wyborach do sejmików dostało 24 proc., a teraz w wyborach parlamentarnych 5 proc., a wybory do sejmików są zawsze uważane za najbardziej podobne do parlamentarnych”, to „widać , że skala nieprawidłowości, jakie wtedy miały miejsce, i te zastrzeżenia do tamtych wyborów znajdują potwierdzenie”.

A poseł PiS Włodzimierz Bernacki, w rozmowie z Radiem Kraków powiedział, że „byłaby możliwość przeprowadzenia wyborów na wiosnę przyszłego roku” . Że Miller mówi „o skali nieprawidłowości” nie dziwi, bo to samo mówił rok temu. Ale jaki interes ma w mówieniu, że to „słusznie”? Myśli o ucieczce do przodu, jak Donald Tusk? Na zdyskontowanie popularności niektórych polityków SLD na szczeblu regionalnym w przyszłych wyborach do sejmiku? Faktem jest przecież, że Zjednoczona Lewica do Sejmu nie weszła, ale indywidualne wyniki niektórych kandydatów były wręcz niebywałe, choćby Jerzego Wenderlicha, który pokonał nie tylko kontrkandydata z PO, ale i nawet tego z PiS. W Łodzi na mandat radnego sejmiku mógłby liczyć Dariusz Joński, na północy województwa Cezary Olejniczak, w Piotrkowie Artur Ostrowski.

O ile oczywiście taki sejmik interesowałby ich jeszcze po latach na salonach przy Wiejskiej. Taki motyw jest o tyle wątpliwy, że Miller ma nie kandydować ponownie na szefa SLD, dlaczego zatem miałoby mu zależeć na poległych towarzyszach sejmowych? Przecież musi mieć też świadomość, że jego nikt już na żadnej liście nie wystawi . Może zatem Miller już tylko w roli publicysty liczy na to, że Polacy do tych domniemanych wyborów na wiosnę zmęczą się już trochę rządami konserwatywnej prawicy, a o lewicy sobie przypomną.

Ale ta „słuszność” w wywodzie Millera pomoże propagandowo PiS w przyspieszeniu wyborów do sejmików. To jest partia, która konsekwentnie mówiła o „zafałszowaniu” wyników wyborów samorządowych, ale niekoniecznie musi godzić się na ten właśnie styl uzasadnienia przyspieszenia wyborów. Wystarczy, że spróbuje rząd PiS zrealizować swoje obietnice wyborcze, jak wyrąbanie między Szczecinem a Trójmiastem nowego województwa ze stolicą w Koszalinie, albo oddzielenia Warszawy od Mazowsza. Taka ustawa o nowym podziale administracyjnym, musiałaby zawierać paragraf o rozpisaniu wyborów do wszystkich sejmików. Biorąc pod uwagę wygrane wybory prezydenckie i parlamentarne, PiS miałby prawo liczyć na wygraną na szczeblu wojewódzkim i „odzyskać” sejmiki. I tyle?

Nie, to byłoby zbyt proste. Już teraz mówi się o PSL współrządzącym z PO prawie we wszystkich sejmikach, że po prostu pozbędzie się radnych PO, wejdzie w koalicję z PiS i w ten sposób bezpiecznie dojedzie do końca kadencji. Ale czy rzeczywiście? PiS równie dobrze może szykować ucieczkę do przodu i zagrać o całą pulę dla siebie. Jak? Krzysztof Makowski, były wojewoda łódzki, jest przekonany, że w ustawie przyspieszającej koniec kadencji sejmików znajdzie się zapis o wyborach radnych wojewódzkich w jednomandatowych okręgach wyborczych i o bezpośrednim wyborze marszałka województwa.

Taki sztych to wiele korzyści politycznych. Tu, w łódzkim sejmiku, mielibyśmy Łódź podzieloną na 9 okręgów i resztę województwa podzielonego na kolejne 24 okręgi. Łatwo przewidzieć, że PO wygrałaby tylko w Łodzi, a reszta regionu, czyli 24 mandaty, w większości przypadłaby PiS. Nie chodzi zresztą tylko o większość pozwalającą na samodzielne rządy. Chodzi o to, że ordynacja jednomandatowa obróciłaby w proch PSL i to, co zostanie z SLD. To byłyby te trwałe zmiany, na których zależy PiS.

Ba, do promowania takiego przedsięwzięcia może PiS wykorzystać poręcznego Pawła Kukiza. Przecież ten by się wygłupił, gdyby ze swym klubem nie zgodził się na JOW-y w sejmikach. A w PiS wiedzą, że jeśli nie urządzą tych wyborów jak najszybciej, to potem będzie coraz trudniej. Tu, w łódzkim sejmiku, PSL właśnie szykuje się do przejęcia stanowiska marszałka, po raz pierwszy od 10 lat. Kto wie, może już po raz ostatni. PiS zrobi z ordynacją co zechce, bo kto im im zabroni?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki