Grabarczyk w zarządzie ma czwórkę zastępców: prezydent Łodzi Hannę Zdanowską, radnego sejmiku Pawła Bliźniuka, byłą radną miejską z Radomska Magdalenę Spólnicką, a także sieradzkiego posła, jeszcze niedawno szefa klubu parlamentarnego KO, Cezarego Tomczyka. Członkami zarządu zostali m.in. radni sejmiku Marcin Bugajski i Arkadiusz Gajewski, wiceprezydenci Łodzi Joanna Skrzydlewska i Adam Wieczorek, a także poseł Krzysztof Piątkowski, senator Artur Dunin, starosta pabianicki Krzysztof Habura czy Małgorzta Pingot, szefowa biura posła Grabarczyka, która przegrała wybory na przewodniczącą PO w powiecie piotrkowskim, a sekretarzem został łódzki radny Kamil Deptuła.
Podkreślano szeroką reprezentację ludzi spoza Łodzi, bo też PO raczej nie obawia się o wynik wyborów samorządowych w stolicy województwa, natomiast chce odzyskać sejmik województwa. Sugerował to poseł Tomczyk przypominając słowa Donalda Tuska z konwencji w Płońsku, gdy mówił, że PO musi się zwrócić ku mniejszym miastom i wsi.
- Zmieniamy styl działania i wychodzimy do ludzi - zapowiedział Cezary Grabarczyk - Będziemy dojeżdżać do gmin i powiatów, deklaruję, że co drugie spotkanie regionu będzie się odbywać poza Łodzią.
W wyborach do sejmiku w 2018 r. Koalicja Obywatelska (PO, Nowoczesna i Inicjatywa Polska - red.) aż sześć na dwanaście zdobytych mandatów radnych wygrała w Łodzi. Tymczasem PiS na swoich siedemnaście, tylko trzy zdobył w Łodzi, resztę w czterech okręgach poza nią. To wystarczyło, by to właśnie PiS objęło władzę w województwie, a PO i PSL po trzech kadencjach rządzenia przeszły w łódzkim sejmiku do opozycji. Wybory samorządowe po pierwszej pięcioletniej kadencji, odbędą się w 2023 r., tyle tylko, że coraz częściej pojawiają się nieoficjalne informacje, że zostaną rozpisane nie na jesienny termin, a na wiosnę.
W ostatni weekend łódzcy politycy PO udostępniali w mediach społecznościowych prognozę wyborczą dotyczącą właśnie wyborów do łódzkiego sejmiku. Wynika z niej, że gdyby wybory odbyły się teraz, PiS musiałby się pożegnać z władzą w łódzkim sejmiku, bo może liczyć tylko na jedenaście mandatów radnych, podczas gdy minimalna większość potrzebna do rządzenia wynosi siedemnaście mandatów. KO zdobyłaby również jedenaście, PSL pięć, a PL 2050 Szymona Hołowni i Lewica po trzy, co oznacza, że większość zdolną do odsunięcia PiS od władzy można by stworzyć nawet bez udziału któregoś z tych dwóch ostatnich komitetów. To prawdopodobnie średnia z ostatnich sondaży poparcia szyldów partyjnych, ale bliższych danych nie podano.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?