Aleksander S. pochodzi z Równego na Wołyniu. Do tej pory nie był karany. Przed zatrzymaniem przez policję pracował w firmie budowlanej.
Oskarżony: - Ja gotuję i sprzątam, a oni się wałęsają
Do tragicznych w skutkach wydarzeń doszło 20 marca br. pod hostelem dla obcokrajowców przy ul. 3 Maja w Kutnie. Według prokuratury, tego dnia około godz. 10 jeden ze świadków, Dmitrij K., wszedł w hostelu do kuchni i usłyszał, że zirytowany Aleksander S. miał do swoich kolegów, Wiktora T. i Grigorija J., pretensje o to, że w czasie, gdy on gotuje i sprząta, oni wałęsają się po mieście.
Ten sam świadek po południu, około godz. 16, w rejonie kuchni znów natknął się na oskarżonego, który wziął nóż, oznajmił, że „teraz dopiero zobaczą” i poszedł szukać wspomnianych pokrzywdzonych. Ciąg dalszy nastąpił przed wejściem do hostelu, gdzie Aleksander S. zaczaił się z nożem na wracających ze sklepu Wiktora T. i Grigorija J.
Doszło do starcia. Oskarżony rzucił się z nożem na Wiktora T. Kiedy Grigorij J. chciał rozdzielić walczących pobratymców, został ugodzony przez nożownika w rękę. Potem w śledztwie stwierdził, że oskarżony zadał jego koledze od dwóch do czterech ciosów nożem w głowę, brzuch i klatkę piersiową. Wkrótce obaj pokrzywdzeni rzucili się do ucieczki. Aleksander S. pobiegł za nimi, ale niebawem zrezygnował z pościgu i skręcił w boczną uliczkę.
Nożownik położył się na jezdni obok ofiary
Po pewnym czasie ciężko ranny Wiktor T. położył się na ulicy, zaś Grigorij J. oddalił się – zapewne udał się szukać pomocy. Niebawem zjawiła się tam pewna kobieta, która zeznała potem, że leżący na jezdni Ukrainiec ciężko oddychał. Wkrótce pojawił się przy nim oskarżony i… położył się obok na jezdni, następnie poprosił kobietę o papierosa, po czym wyjął telefon i zadzwonił do jakiejś dziewczyny.
Finał był taki, że przybyli tam policjanci, których zaalarmowano, iż dwóch mężczyzn leży na ul. Kochanowskiego. U Wiktora T. stwierdzono poważne rany klatki piersiowej, natomiast Aleksander S. miał trzy rany powierzchowne. Oskarżony był tak agresywny, że trzeba go było zakłuć w kajdanki. Na miejscu zjawili się też ratownicy z pogotowia ratunkowego oraz Grigorij J. który opowiedział o wcześniejszych wydarzeniach. Niestety, obrażenia Wiktora T. okazały się tak groźne, że zmarł.
Ruszyło śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Kutnie. Podczas przesłuchania Aleksander S. dwa razy nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień, zaś za trzecim razem przedstawił przebieg zdarzenia niezgodny z zebranym materiałem dowodowym.
Tragedia w Połtawie. 41 ofiar po rosyjskim ataku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?