To kolejny taki tydzień. W poniedziałek prezes NIK komunikuje w Łodzi: stacje benzynowe łupią klientów. Polacy tracą miliardy złotych! Ludzie, płacicie za 20 litrów, lejecie 19! Dobry temat? Dobry.
We wtorek prezes NIK mówi: ludzie, z tymi wyborami było coś nie tak. Krajowe Biuro Wyborcze jest do bani. System informatyczny też był do bani, w wyborach prezydenckich trzeba liczyć ręcznie.
Wypowiedzi Kwiatkowskiego podkręcam, by zobrazować, jak trafnie dobiera on struny, na których należy grać. Robi to od samego początku, od kiedy trafił do NIK. Nie usłyszymy z jego ust, że urzędnicy składują spinacze biurowe w pudełkach nie spełniających norm unijnych, zakupionych z naruszeniem procedury przetargowej. Bo i kogo to obchodzi. Takie rzeczy też pewnie są na tapecie, ale nie one dominują w narracji. Pod rządami Kwiatkowskiego skostniała NIK robi wszystko, by mówić o tym, co ludzi grzeje, albo może podgrzać (o benzynie pół Polski w poniedziałek mówiło).
Przyszedł mi na myśl Kwiatkowski, bo w ramach pewnego projektu rozmawiamy ostatnio z ludźmi o polityce - takimi zwykłymi ludźmi, którzy są przedmiotem przedwyborczej troski wielu kandydatów, choć mało który polityk tych zwykłych ludzi zna, a tym bardziej zna ich życie. I gdy obserwuję jałową kampanię prezydencką, osnutą wokół sztucznych problemów kreowanych przez sztaby, myślę, że kilku kandydatów startujących w obecnych wyborach, mogłoby "Kwiatowi" pozazdrościć doboru tematów.
Nie mam pojęcia, czy prezes NIK zna jakiś zwykłych ludzi, ale na pewno ma do nich niezłego nosa. No i umie przyjąć odpowiednio zatroskaną pozę, z gatunku tych póz, które ludzie chętnie kupują.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?