Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O krok o tragedii w Konstantynowie. Syn rzucił się z nożem na ojca

Wiesław Pierzchała
Akt oskarżenia trafił właśnie do Sądu Okręgowego w Łodzi
Akt oskarżenia trafił właśnie do Sądu Okręgowego w Łodzi DziennikŁódzki/archiwum
Oskarżony 41-letni Tomasz Sz. chciał zabić ojca. Rzucił się na niego z nożem i ciężko zranił. Wpadł w szał, bo był sfrustrowanym brakiem pracy i rosnącym zadłużeniem. Tak twierdzi prokuratura. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi. Za usiłowanie zabójstwa grozi taka sama kara jak za zabójstwo - dożywocie.

Do awantury między synem a ojcem, która o mały włos nie zakończyła się tragedią, doszło 15 marca 2012 roku w domu jednorodzinnym przy ulicy Kaczeńcowej w Konstantynowie Łódzkim. Z ustaleń Prokuratury Rejonowej w Pabianicach wynika, że ojciec chciał wyjść z domu. Gdy pochylił się, aby założyć buty, został znienacka zaatakowany. Tomasz Sz. złapał ojca za głowę i chciał docisnąć do podłogi. Potem chwycił za nóż i zadał cios w brzuch, krzycząc, że zabije ojca.

Broniąc się rozpaczliwie, napadnięty chwycił syna za rękę z nożem, aby powstrzymać kolejne ciosy. Nożownik nie odpuszczał, więc na pomoc Zygmuntowi Sz. ruszył jego zięć - Paweł B. Wyrwał oskarżonemu nóż i rzucił go na szafki w kuchni. Ponadto nakazał żonie Anecie B., aby zabrała dziecko i schroniła się u sąsiadów. Kobieta posłuchała. Wybiegła do sąsiadów, u których wezwała policję, wyjaśniając, że jej brat rzucił się na ojca.

Gdy policjanci zjawili się przed domem, usłyszeli odgłosy awantury i wulgarne wyzwiska. Wpadli do mieszkania. Na piętrze ujrzeli walczących i kłębiących się na podłodze ojca i syna. Rozdzielili ich. Tomasza Sz. skuli kajdankami i wyprowadzili. Nożownik był nietrzeźwy. Miał dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Ranny Zygmunt Sz. trafił do szpitala w Pabianicach, w którym lekarze uratowali mu życie.

Niedoszły ojcobójca był sfrustrowany, gdyż stracił posadę i wpadł w rosnące zadłużenie

Z ustaleń prokuratury wynika, że przyczyną konfliktu było to, że oskarżony zadłużył przepisaną mu przez ojca połowę domu. Zygmunt Sz. miał zapowiedzieć, że przejmie dług syna, zabezpieczony na hipotece nieruchomości, i wyrzuci go z domu.

Tymczasem Tomasz Sz. był sfrustrowany, gdyż stracił posadę i wpadł w tarapaty finansowe. Syn zarzucał ojcowi, że nie rozumie jego sytuacji i że go nie wspiera materialnie, z czym jednak Zygmunt Sz. się nie zgadzał. Podczas przesłuchania w prokuraturze oskarżony przyznał się do winy. Wyjaśnił, że kiedy rzucał się z nożem na ojca, kierowała nim wściekłość, że rodzic nie rozumie jego kłopotów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki