Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O włos... Lider minimalnie lepszy od mistrza Polski. ŁKS Commercecon - Chemik Police 2:3

R. Piotrowski
Siatkarki ŁKS Commercecon zmierzyły się z liderem [Fot. Grzegorz Gałasiński]
W hicie 9. kolejki Ligi Siatkówki Kobiet Chemik Police pokonał w Łodzi po emocjonującym widowisku ŁKS Commercecon 3:2. Podopieczne trenera Fehrata Akbasa z kompletem zwycięstw prowadzą w tabeli. Mistrzyniom Polski do szczęścia zabrakło w środę niewiele, co dobrze wróży na przyszłość.

W sobotę zwycięską passę siatkarek ŁKS Commercecon przerwał Developres SkyRes. W środę mistrzynie Polski musiały uznać wyższość lidera LSK. Żaden to powód do wstydu, bo zespół z województwa zachodniopomorskiego zdaje się dziś grać we własnej lidze, lecz nie ukrywamy, że po cichu liczyliśmy na niespodziankę.

Koniec końców wygrał zespół dziś zwyczajnie lepszy, który odniósł już dwunaste zwycięstwo w sezonie (z dorobkiem 33 punktów przewodzi ligowej tabeli), choć mistrzynie Polski kilkukrotnie napędziły mu stracha.

Co prawda ełkaesianki miewały kłopoty z zagrywką rywala, ale kiedy już piłkę udało się przyzwoicie przyjąć, spisywały się bez zarzutu w ataku. Chemik zdołał „odjechać” gospodyniom na trzy „oczka” dopiero po tym jak blok przyjezdnych zatrzymał pierwszy raz Katarinę Lazović. Po chwili (przy stanie 12:8 dla policzanek) trener Marek Solarewicz poprosił o pierwszą przerwę techniczną i w miejsce Moniki Bociek wprowadził Izabelę Kowalińską.

Zdało się to na niewiele. Przewaga przyjezdnych szybko wzrosła do siedmiu punktów (15:7), bo do problemów z przyjęciem doszły kłopoty przy siatce. Te największe sprawiały łodziankom Gyselle Silva, Natalia Mędrzyk i Iryna Trushkina. Efekt? Podopieczne trenera Fehrata Akbasa kontrolowały sytuację do końca tego seta, wygrywając premierową partię bardzo wysoko, bo do 15.

W drugiej części spotkania historia się powtórzyła. ŁKS Commercecon dotrzymywał kroku faworytowi, przy zagrywce Evy Mori objął trzypunktowe prowadzenie (10:7), a po chwili gdy w polu serwisowym zameldowała się Katarina Lazović przewaga ełkaesianek wzrosła nawet do sześciu „oczek” (15:9), w czym bardzo pomogła skuteczność ambitnej Serbki. Oczywiście w siatkówce nie ma takiej przewagi, której nie można by było roztrwonić, więc gdy po stronie miejscowych pojawiły się problemy i z rozegraniem, i ponownie z przyjęciem, i na finiszu seta także z wykończeniem akcji, przyjezdne wykorzystały ten łódzki bałagan z zimną krwią, wygrywając zaciętą partię 25:23.

Trzeci set podopieczne trenera Marka Solarewicza rozpoczęły od 4:1 (świetny początek zwłaszcza w wykonaniu bardzo skutecznej Aleksandry Wójcik) i taką właśnie trzy- lub czteropunktową zwykle przewagę utrzymały o dziwo do końca. Poza elementami stricte siatkarskimi, które ełkaesianki poprawiły względem końcówek dwóch pierwszych partii, imponować mogło to, że łodzianki znalazły w sobie dość siły, aby powalczyć z faworytem do końca.

Za tę determinację zostały mistrzynie Polski nagrodzone zwycięstwem w trzecim secie. Dwudziesty drugi i dwudziesty trzeci punkt zdobyła Katarina Lazović, piłkę setową wywalczyła atomowym atakiem Izabela Kowalińska, a kropkę nad "i" postawiła Serbka, której - to nawiasem mówiąc - sportową złość obserwuje się z boku z wielką przyjemnością, bo zawodniczka pochodząca z Bałkanów walkę wypisaną ma na twarzy (i w każdym niemal boiskowym geście).

Tej ambicji nie można zresztą odmówić także jej koleżankom, które w czwartym secie musiały gonić rywalki, ale po dwóch udanych atakach z lewego skrzydła Aleksandry Wójcik, a potem bloku Evy Mori nie tylko dogoniły rywala (7:7), ale po chwili same zaczęły dyktować warunki. W tym momencie jeszcze wszystko mogło się zdarzyć, tym bardziej że policzanki pod presją też popełniały proste błędy, więc pewne zwycięstwo zaczęło zdobywcy Pucharu Polski z wolna wymykać się z rąk.

Po kapitalnym bloku Aleksandry Wójcik trener Fehrat Akbas poprosił o pierwszą przerwę, dwie minuty później i udanym ataku Izabeli Kowalińskiej o kolejną (łodzianki prowadziły 17:13). Nie pomogło. Niesione dopingiem kibiców grały w tym momencie mistrzynie Polski jak z nut. Piłkę setową wywalczyła Aleksandra Wójcik i to także reprezentantka Polski zadecydowała o tym, że w Sport Arenie doczekaliśmy się tie-breaka (25:21).

Przyjmująca ŁKS świetnie rozpoczęła także ostatnią partię tego emocjonującego widowiska, a że kroku dotrzymywały jej koleżanki na czele z Katariną Lazović, początkowo inicjatywa należała do zespołu trenera Marka Solarewicza. Przy zmianie stron ełkaesianki prowadziły 8:7, a chwilę później atak Chemika skutecznym blokiem zatrzymała Klaudia Alagierska. Kolejny tym razem niecelny atak przyjezdnych pozwolił na finiszu tie-breaka objąć łodziankom prowadzenie (13:10) i dopiero w tym momencie zabrakło obrończyniom tytułu koncentracji, sił lub odrobiny umiejętności, więc rywalki nie tylko doprowadziły do remisu, ale i przechyliły szalę zwycięstwa na swoją stronę. Lider okazał się koniec końców minimalnie lepszy. Porażki żal. Za walkę należą się „wiewiórom” brawa.

ŁKS Commercecon – Grupa Azoty Chemik Police 2:3 (15:25, 23:25, 25:21, 25:21, 16:18)
MVP spotkania: Natalia Mędrzyk
ŁKS Commercecon: Eva Mori 4, Klaudia Alagierska 11, Monika Bociek 4, Katarina Lazović 19, Joanna Pacak 3, Aleksandra Wójcik 22, Krystyna Strasz i Anna Korabiec (libero) oraz Izabela Kowalińska 14, Daria Szczyrba. Trener Marek Solarewicz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki