Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oblali benzyną i podpalili sąsiadkę w Aleksandrowie Łódzkim. Krzyczeli: "Gińcie s...!". Sąd podtrzymał decyzję o dożywociu dla podpalaczy

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Sąd Apelacyjny w Łodzi podtrzymał we wtorek (19 czerwca) karę dożywocia dla 30-letniego Krzysztofa C. i jego 50-letniego wujka Ryszarda D., którzy w Aleksandrowie oblali benzyną i podpalili Teresę B. Kobieta doznała ciężkich poparzeń i po kilku dniach skonała w męczarniach w szpitalu. Wyrok w tej szokującej sprawie jest już prawomocny.

Podpalenie w Aleksandrowie Łódzkim

Sąd Apelacyjny nie miał wątpliwości, że doszło do zbrodni ze szczególnym okrucieństwem.

- Czyn popełniony przez oskarżonych jest wyjątkowo okrutny. Skazali pokrzywdzoną Teresę B. na niewyobrażalne cierpienia. Jej ciało aż w 75 procentach było poparzone. Płonąca kobieta wybiegła z budynku na podwórko, gdzie sąsiedzi zaczęli ja ratować – oznajmiła sędzia Maria Wiatr uzasadniając surowy wyrok.

Sędzia Wiatr podkreśliła też, że Sąd Okręgowy w Łodzi bardzo dobrze, wnikliwie i szczegółowo zbadał sprawę i wydał słuszny wyrok, natomiast apelacje obrony i oskarżenia okazały się bezzasadne. Obrońcy oskarżonych domagali się ich uniewinnienia. A to dlatego, że jeden z nich „tylko” polał benzyną Teresę B., a drugi podpalił ją rzekomo nie wiedząc, że kobieta została polana cieczą łatwopalną. Sąd odrzucił te tezy.

**

Usiłowanie zabójstwa w Aleksandrowie Łódzkim. Oblali kobietę łatwopalną cieczą i podpalili

**

Prokuratura zaś domagała się, aby oskarżeni zostali też skazani za usiłowanie zabójstwa córki Teresy B. - Ewy J., którą mieli polać benzyną. Sąd nie zgodził się z taką opinią, ponieważ biegli jednoznacznie stwierdzili, że Ewa J. nie została polana benzyną, której śladów nie znaleziono na jej odzieży.

Awantura w domu

Do tragedii doszło 14 sierpnia 2016 roku w piętrowym domu wielorodzinnym w Aleksandrowie Łódzkim. Według prokuratury, mieszkała w nim pokrzywdzona Teresa B., która od pewnego czasu wadziła się z sąsiadką Moniką K. Według śledczych Teresa B. narzekała na hałas powodowany zarówno przez dzieci sąsiadki, jak i głośne imprezy. U owej sąsiadki mieszkał jej brat, tj. oskarżony Krzysztof C.

Pierwszy akt tragedii rozegrał się w momencie, gdy Michał J., syn Teresy B., został wciągnięty do mieszkania wspomnianej sąsiadki przez Krzysztofa C. i jego wujka Ryszarda D. Matka i siostra uprowadzonego ruszyły na pomoc. Doszło do szarpaniny. Policjanci przybyli już po awanturze. Dlatego jedynie pouczyli lokatorów i odjechali.

Drugi akt zaczął się o godz. 20. Do mieszkania Teresy B. ktoś zapukał. Gdy matka z córką wyjrzały na korytarz, ujrzały obu oskarżonych, którzy przewrócili Teresę B. na posadzkę. Śledczy ustalili, że Ryszard D. wyjął z kieszeni metalową puszkę z benzyną i polał nią leżące kobiety, natomiast Krzysztof C. chwycił zapałki, jedną zapalił i rzucił na Teresę B. krzycząc: - Gińcie suki!

Zobacz też: Ruszył proces Kajetana P. Prokurator odczytał akt oskarżenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki