Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obwinia szpital WAM w Łodzi o śmierć żony. Błąd lekarski doprowadził do śmierci?

Alicja Zboińska
Alicja Zboińska
Pan Janusz z Łodzi uważa, że błędy lekarza doprowadziły do śmierci jego żony Wandy. Sąd oddalił zażalenie, ale niebawem pacjenci nie będą musieli dowodzić swoich racji przed sądem.

W kwietniu upłynęło pięć lat od śmierci żony pana Janusza - pani Wandy. Kobieta zmarła w szpitalu im. WAM w Łodzi. Pan Janusz do dziś nie może pogodzić się z jej śmiercią, uważa że doszło do niej wskutek błędu lekarza. Prokuratura, która badała sprawę, umorzyła postępowanie, a sąd podtrzymał jej decyzję. Mimo to łodzianin ma zastrzeżenia do działań prokuratury.

ZOBACZ TEŻ: Łodzianka była w przychodni 22 razy. Lekarze nie widzieli guza trzustki

Pani Wanda w szpitalu przebywała ponad miesiąc, początkowo na oddziale urologii, a następnie nefrologii. Codziennie odwiedzali ją mąż i córki. 23 kwietnia 2011 r. - w Wielką Sobotę - rodzina zauważyła pogorszenie stanu zdrowia 70-letniej kobiety. Pani Wanda w szpitalu przeszła zapalenie płuc, miała wydzielinę w oskrzelach i ogromne kłopoty z oddychaniem. Konieczne było jej odessanie, czyli przeprowadzenie bronchoskopii.

- Prosiliśmy o to lekarza specjalizanta, który miał wówczas dyżur - mówi pan Janusz, z wykształcenia lekarz. - Skonsultował się telefonicznie ze swoim przełożonym, który nakazał pilne przeprowadzenie zabiegu. Został on jednak wyznaczony na godz. 22.30, a żona zmarła 22.15. Uważam, że stało się to wskutek zaniechania lekarza dyżurującego, który miał świadomość bezpośredniego zagrożenia stanu życia żony, a zaniechał jej ratowania.

Sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej Łódź - Polesie, która przesłuchała ponad 40 świadków, powołała biegłych, a następnie umorzyła postępowanie. Biegli uznali bowiem, ze prowadzone leczenie, mimo pewnych niedociągnięć nie spowodowało ani nie przyczyniło się do śmierci kobiety. Do umorzenia doszło pod koniec ubiegłego roku, sąd oddalił zażalenie rodziny.

ZOBACZ TAKŻE: Lekarze rezydenci ze szpitala Kopernika w Łodzi skarżą się, że są zmuszani i wykorzystywani
- Dochodzenie było błędnie prowadzone, zostało przesłuchanych mnóstwo niepotrzebnych świadków, ich zeznania były sprzeczne, a prokuratura tego nie wyjaśniła - zaznacza pan Janusz. - Dokumentacja medyczna nie była kompletna, powołano też za mało biegłych. To nie zostało wzięte pod uwagę, a bez tego wyjaśnienie śmierci żony nie było możliwe.

Jacek Dudek, rzecznik szpitala im. WAM w Łodzi zaznacza, że pracownicy szpitala ogromnie współczują panu Januszowi z powodu śmierci jego żony. - Strata bliskiej osoby jest czymś z czym bardzo trudno jest się pogodzić każdemu z nas - podkreśla Jacek Dudek. - Jak wykazały wszystkie przeprowadzone postępowania mające wyjaśnić okoliczności i przyczyny śmierci pani Wandy, jej śmierć nie nastąpiła z powodu jakichkolwiek zaniedbań personelu naszego szpitala. Fakt ten potwierdzony został przez prokuraturę rejonową oraz decyzją sądu. Składamy panu Januszowi wyrazy najgłębszego współczucia i łączymy się z nim w bólu po utracie ukochanej osoby.

CZYTAJ: ZUS uzdrowił łodziankę. Przykutej do łóżka kobiecie odebrano dodatek pielęgnacyjny
Jak zaznacza Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi, sąd w uzasadnieniu wyroku szczegółowo odniósł się do argumentów pełnomocnik pana Janusza.

- Materiał dowodowy zebrany przez prokuraturę został przez sąd oceniony jako kompletny, zabezpieczone zostały wszystkie dowody - zaznacza Krzysztof Kopania. - Sąd uznał, że świadkowie zostali szczegółowo przesłuchani i powiedzieli wszystko, co wiedzieli o sprawie. Treść opinii biegłych także nie wzbudziła zastrzeżeń sądu, który uznał, że biegli odnieśli się do wszystkich zagrożeń.

Prokurator Kopania zaznacza, że jeśli w sprawie pojawią się nowe dowody lub okoliczności, to rodzina może złożyć doniesienie do prokuratury.

Ale być może już w przyszłym roku poszkodowani pacjenci i ich rodziny nie będą musieli walczyć o odszkodowania przed sądem. Zgodnie z planami ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła zdarzenia medyczne, które przyniosły uszczerbek zdrowia u pacjenta, powinny być rozpatrywane poza sądem. W ten sposób można by uniknąć procesów i często niesatysfakcjonujących wyroków, jak w przypadku bliskich pani Wandy. Nowy system ma przypominać ten, który funkcjonuje w ZUS, gdy lekarz orzecznik decyduje o stanie zdrowia pacjenta pozostającego na zwolnieniu lekarskim lub określa uszczerbek na zdrowiu spowodowany wypadkiem komunikacyjnym lub w pracy.

CZYTAJ TEŻ: Skargi na służbę zdrowia. Pacjenci narzekają na nieskuteczne leczenie i zachowanie lekarzy

W łódzkiej izbie lekarskiej skarg na złe praktyki lekarzy nie brakuje, większość dotyczy błędów lekarskich. Tylko w tym roku wpłynęło już 86 skarg na lekarzy. W ubiegłym roku takich spraw było 196, rok wcześniej 259, a w 2013 r. - 235. Łódzcy pacjenci najczęściej skarżą się na internistów, chirurgów, ortopedów i protetyków. Rzadziej na okulistów i ginekologów.

Po zmianach w przypadku zdarzeń medycznych i to nie tylko błędów, ale też konsekwencji niezawinionych przez lekarza i szpital, określano by procentowo skalę uszczerbku na zdrowiu i płacono by odszkodowania proporcjonalne poniesionej do szkody. I tak, gdy uszczerbek wyniesie 1 proc., to pacjent otrzymałby ok. 700 zł, gdy uszczerbek będzie większy - suma zadośćuczynienia rośnie. Projekt ustawy do końca tego roku ma przygotować specjalny zespół przy resorcie.

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 16 - 22 maja 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Obwinia szpital WAM w Łodzi o śmierć żony. Błąd lekarski doprowadził do śmierci? - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki