- Mieszkam w Skierniewicach, ale dojeżdżam do pracy w Łodzi - mówi Ewa Pytlińska, pasażerka. - Czuję się dyskryminowana przez PKP Intercity. Na trasie ze Skierniewic do Warszawy nie brakuje pośpiesznych pociągów. Do Łodzi szybkich pociągów jest jak na lekarstwo. Natomiast zmiany, które zostaną wprowadzone w marcu oznaczają, że powinnam rzucić pracę. Pociąg pośpieszny, który wyjedzie ze Skierniewic o godz. 7.40 będzie na stacji Łódź Widzew o godz. 8.21. Nie mam dużej szansy być w pracy na godz. 8. Z powrotem też będzie krucho.
Do tej pory wiele osób kończących pracę o godz. 15.30 lub 16, wsiadało w powrotny pociąg do Skierniewic o godz. 16.18. Od 1 marca ten pociąg będzie odjeżdżał dopiero o godz. 17.36.
Beata Czemerajda z biura promocji i komunikacji PKP Intercity twierdzi, że decyzję o zmianach rozkładów podjęła spółka PKP PLK, a nie PKP Intercity. - PKP PLK prowadzi modernizację linii Skierniewice - Warszawa. Musi więc dostosować nowy rozkład do tych prac - mówi Beata Czemerajda. - Połączeń nie będzie mniej. Ale zmienią się godziny przyjazdów i odjazdów składów.
Tymczasem Krzysztof Łańcucki, rzecznik PKP PLK twierdzi, że zmiany w rozkładzie jazdy zostały uzgodnione ze wszystkimi przewoźnikami i przez nich zaakceptowane. Niestety, o dostosowaniu rozkładu do potrzeb pasażerów już żadna z kolejowych spółek nie wspomina.
CZYTAJ TEŻ:
* Poseł Godson prawie zamarzł w pociągu
* Zmienia się rozkład jazdy pociągów
* Urząd Marszałkowski kontroluje pociągi
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?