Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odbudowali dom zniszczony przez tira

Agnieszka Jasińska
Dom państwa Turlakiewiczów z Łodzi zniszczył tir. Odszkodowanie od ubezpieczyciela nie wystarczyło na odbudowę. Na szczęście pomogli ludzie dobrej woli. Ich nowy dom ma już ściany, dach i okna... Trzeba jeszcze wykończyć kuchnię, łazienkę, wstawić meble. Ale to już z górki...

Państwo Turlakiewiczowie w kwietniu ubiegłego roku zostali bez dachu nad głową, bo w ich dom wjechał tir. Ciężarówka nie miała zaciągniętego hamulca ręcznego. Zniszczyła cały dobytek rodziny.

Turlakiewiczowie nie mieli za co odbudować domu. - Mam 850 zł renty, żona zarabia niewiele ponad tysiąc zł. Ledwo wystarcza na codzienne potrzeby - mówił pan Jerzy.

Cztery miesiące po wypadku ruszyła akcja "Zbuduj chatkę". Pojawiła się strona internetowa. Fundacja Jaś i Małgosia otworzyła konto. Każdy mógł pomóc państwu Turlakiewiczom.

- Udało się zebrać 137 tys. zł. Wpływały różne sumy. Czasami po kilka złotych, czasami po kilkanaście. Ktoś wpłacił aż 1,5 tys. zł - opowiada pan Jerzy. - Za te pieniądze rozpoczęliśmy odbudowę domu. Niestety, ubezpieczyciel wypłacił nam tylko niecałe 30 tys. zł. Za taką kwotę niczego nie da się zbudować.

Turlakiewiczowie poszli do sądu. Sprawa jest w toku.

- Najbardziej zabolało mnie, kiedy podczas jednej z rozpraw sądowych mecenas reprezentujący ubezpieczyciela pokazał sądowi wydrukowaną stronę internetową naszej akcji. Chciał umorzenia sprawy w sądzie, bo dostaliśmy pomoc od ludzi! - denerwuje się pan Jerzy.

Te święta Turlakiewiczowie spędzą jeszcze w mieszkaniu od urzędu miasta. Nowy dom nie jest wykończony. Pan Jerzy robi co może, żeby w lutym w nim zamieszkać. Przyjeżdża na budowę po 2-3 razy dziennie.

- Chociaż jeszcze tu nie mieszkamy, ubierzemy tu choinkę. Żeby było świątecznie - cieszy się.

Pani Maria przyznaje, że znowu ma cel w życiu.

- Mamy już dokąd wracać - mówi wzruszona. - Mam wrażenie, że przez ostatnie półtora roku postarzałam się o jakieś 30 lat. Martwiłam się, co z nami będzie. Teraz wiem, że sobie poradzimy.

Nowy dom Turlakiewiczów ma 90 mkw. Są tu 3 pokoje, kuchnia i łazienka.

- Odliczamy dni do przeprowadzki - przyznaje pani Maria. - To będzie dom otwarty dla wszystkich gości, bo taki był nasz dom rodzinny. Cieszę się, że tyle osób nam pomogło, a wszyscy zupełnie bezinteresownie. Nie spodziewaliśmy się tego.

W czwartek Turlakiewiczowie podziękowali wszystkim, którzy im pomogli.

- Obiecałem, że jak staną mury, ugotuję bigos. I ugotowałem. Zapraszam - mówił pan Jerzy, zachęcając do degustacji swojego popisowego dania.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki