Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odebrali starszej kobiecie psa, bo biegał luzem

Joanna Barczykowska
Cygan wrócił ze schroniska do syna pani Teodozji
Cygan wrócił ze schroniska do syna pani Teodozji Czytelnik
Pani Teodozja z Tuszyna przygarnęła psa, który trzy lata błąkał się po osiedlu. Najpierw dokarmiała go codziennie, a potem zabrała pod swój dach. Dała mu na imię Cygan. Pani Teodozja opiekowała się nim najlepiej, jak mogła. Ma jednak już 68 lat, dlatego trudno było jej wychodzić z psem, prowadzonym na smyczy. Wypuszczała go, a on wracał po spacerze. To przeszkadzało sąsiadowi, który regularnie składał skargi do Urzędu Miasta w Tuszynie i straży miejskiej. Tydzień temu urzędnik podjął decyzję o odebraniu psa właścicielce.

Z jakiego powodu? Stwierdził, że niewłaściwie się nim opiekuje. Kobieta się załamała, bo Cygan stał się jej przyjacielem.

- Pies biegał po tym osiedlu wolno przez dwa lata. Nikomu to nie przeszkadzało. Mama czasem dokarmiała tego kundelka, bo było jej go żal. On zaczął za nią chodzić, kiedy tylko wychodziła z domu. W końcu postanowiła go przygarnąć - opowiada Mariusz Michasiewicz, syn pani Teodozji. - Mama jest już starsza i ma trochę kłopotów z chodzeniem. Wypuszczała psa na podwórko, żeby się załatwił. Ten pies był przyzwyczajony do tego, że przez kilka lat biegał sobie wolno. Trudno go było utrzymać na smyczy. Ale to nie powód, żeby od razu zabierać psa starszej kobiecie, która okazała mu tyle serca.

Tydzień temu do mieszkania pani Teodozji zapukała straż miejska z przedstawicielem Urzędu Miasta w Tuszynie, który zdecydował o odłowieniu psa.

- Kilkakrotnie zgłaszano do nas, że pies biega bez smyczy po osiedlu i że właścicielka nie sprawuje nad nim należytej opieki. W tej sprawie były już interwencje straży miejskiej - mówi Adam Nawrocki z Urzędu Miasta w Tuszynie.

Do urzędu żadna oficjalna skarga na psa pani Teodozji jednak nigdy nie nadeszła.

- Mieliśmy anonimowe telefony. Nie wiem, czy były od jednego sąsiada, czy od kilku, bo nikt się nigdy nie przedstawiał. Zostaliśmy też poinformowani, że pies jest agresywny - tłumaczy Adam Nawrocki.

Zdaniem pani Teodozji i jej syna, pies przeszkadzał tylko jednemu sąsiadowi i to na jego wniosek odebrano Cygana.

W miejscowej spółdzielni mieszkaniowej dobrze znali kundelka.

- Nikt się do nas nie skarżył na tego psa. Wiemy, że pani Teodozja go przygarnęła. Wcześniej pies długo błąkał się po osiedlu - mówi Elżbieta Pawłowska, prezes spółdzielni.

Pani Teodozja poskarżyła się policji na zachowanie urzędników. Jej syn odebrał Cygana ze schroniska i teraz pies będzie jego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Odebrali starszej kobiecie psa, bo biegał luzem - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki