Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odszkodowanie dla Marka Mazura. Zwolniony przez PiS polityk PSL dostanie 30 tys. zł

Marcin Darda
Marcin Darda
Marek Mazur (PSL), szef łódzkiego sejmiku, dostanie odszkodowanie od Agencji Rynku Rolnego. Rozprawa w sądzie trwała niecały kwadrans.

Mazur został zwolniony z pracy w łódzkim oddziale ARR, gdzie był dyrektorem, na początku lutego 2016 r. Sprawę oddał do sądu pracy, a ta wczoraj zakończyła się błyskawiczną ugodą. Radca prawna centrali ARR zaproponowała przed sądem w ramach odszkodowania sumę trzymiesięcznego wynagrodzenia dla Mazura, a ten propozycję przyjął. W niecały kwadrans, bo tyle trwała rozprawa, były dyrektor łódzkiego oddziału ARR zarobił od dawnej firmy dokładnie 30 tys. 75 zł i 99 gr (brutto), które wpłyną na jego konto w ciągu 14 dni i zakończą spór między stronami.

Absurd w łódzkiej Agencji Rynku Rolnego

Spór, dodajmy, mający kilka pięter absurdu. Od marca 2011 r. Mazur, przewodniczący łódzkiego sejmiku, był dyrektorem łódzkiego oddziału ARR. Po przejęciu władzy w kraju przez Prawo i Sprawiedliwość, zmienił się jednak prezes centrali ARR, która jest agencją rządową, podlegającą resortowi rolnictwa. Pod koniec stycznia 2016 r. do prezydium łódzkiego sejmiku dotarł wniosek o zgodę na rozwiązanie stosunku pracy z dyrektorem Mazurem. To standardowa procedura, bo jako że jest radnym ma ustawową ochronę prawną, która polega m.in. na tym, że rozwiązanie stosunku pracy z radnym wymaga uprzedniej zgody sejmiku województwa. W przeciwnym wypadku pracodawca (de facto Skarb Państwa, czyli podatnik), naraża się na roszczenia zwolnionego. I to zwolnionemu przy takich zaniechaniach sądy zazwyczaj przyznają rację.

Tak też było z przewodniczącym - dyrektorem Mazurem. Wniosek od prezesa ARR w sprawie udzielenia zgody na zwolnienie radnego wpłynął pod koniec stycznia, ale prezes... nie czekał na opinię sejmiku i zwolnił go kilka dni później, dokładnie 8 lutego. Tego też dnia łódzki oddział objął Dariusz Adamczyk, działacz PiS z Opoczna, związany z posłem Robertem Telusem.

CZYTAJ TEŻ: Sejmik województwa łódzkiego. Nie zgodzili się na zwolnienie przewodniczącego Marka Mazura

To jednak nie koniec absurdów. Kolejny polegał na tym, że sesji łódzkiego sejmiku akurat w lutym nie zaplanowano, zatem Mazur, jako przewodniczący sejmiku wniosek o zgodę na zwolnienie z pracy siebie samego wstawił do programu sesji marcowej, choć... zwolniono go grubo miesiąc wcześniej. On sam tłumaczył, że musiał tak postąpić, bo obowiązuje go prawo, choć sytuacja bezspornie należała do tych absurdalnych. A przy okazji głosowania radni sejmiku zdobyli się na garść refleksji nad „dobrą zmianą” wprowadzaną przez rząd PiS. Tomasz Piotrowski, szef koalicyjnego klubu Platformy Obywatelskiej, po dłuższej tyradzie pod adresem partii rządzącej i jej polityki personalnej, życzył Mazurowi jak najwyższego odszkodowania przed sądem. Dziś wiemy, że przewodniczący otrzyma równowartość trzymiesięcznego wynagrodzenia, co stało się standardem w wykonaniu ARR, bo podobne wyroki już zapadały w przypadku zwolnionych dyrektorów innych oddziałów wojewódzkich tej agencji, którzy jednocześnie są radnymi różnych szczebli samorządu.

Szef łódzkiego sejmiku dostał nowy samochód służbowy
Z kolei radni PiS na tamtej marcowej sesji pod adresem Mazura jako przewodniczącego kierowali same superlatywy. Jednak nalegali, by nie łączyć jego roli w sejmiku z sytuacją zwolnienia z pracy w państwowej agencji. I głosowali... przeciw usunięciu go z pracy. To kolejny już absurd, bo pracę Mazur stracił grubo wcześniej właśnie z racji polityki personalnej PiS.

Sam Marek Mazur początkowo domagał się nie tylko odszkodowania, ale przywrócenia do pracy. Potem zmienił roszczenia, bo skoro jego miejsce pracy zostało zajęte, to stracił złudzenia, że może wrócić do ARR.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki