- Przy zakazie stawiania nalewaków nie opłaca nam się tworzyć ogródka i nosić napojów 50 metrów. Mamy ogródek w podwórku - mówi Jacek Wiśniewski, właściciel Ferajny.
Problemem są także wyższe stawki czynszu, które płacą za dzierżawę deptaka lokale z podwórek. Zgodnie z rozporządzeniem prezydent Łodzi z marca ubiegłego roku, lokale, mające witryny od frontu, mogą za teren przed nimi otrzymać 30 procent zniżki od obowiązującej stawki 1,50 złotego za mkw.
Lokale z podwórek muszą płacić pełną stawkę. - W ten sposób mamy gorsze warunki niż restauratorzy od frontu. A w prywatnych kamienicach często płacimy wyższe czynsze niż najemcy miejskich lokali od frontu - mówi Adam Kubicki z Rademenesa.
Problem restauratorów zauważyli łódzcy radni SLD. Kilka dni temu złożyli interpelację do prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej, domagając się przyznania zniżek wszystkim. - Ogródek to kilkadziesiąt metrów. 30 procent zniżki to kwota wystarczająca, by zatrudnić jedną osobę - mówi Piotr Bors, radny.
Marcin Masłowski, rzecznik prasowy prezydenta Łodzi, podkreśla, że zniżki dotyczą tylko terenu na szerokość witryny. - Za pozostały teren ogródka lokale od frontu także płacą pełną cenę - mówi Masłowski. - Dla lokali z podwórek nie ma jak obliczyć zniżki. Ale przyjrzymy się temu problemowi. Lokali jest tak niewiele, że dla miasta nie są to duże kwoty - dodaje.
Zniżka dla lokali od frontu to efekt kompromisu. Obowiązujący od ubiegłego roku nowy regulamin ogródkowy w pierwotnej wersji miał zezwalać na ogródki tylko lokalom od frontu i tylko na szerokość witryny. Po protestach restauratorów miasto go zmieniło.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?